Big Picture w Steam to wstęp do stworzenia własnej konsoli
Steam jest jednym z największych graczy na rynku gier komputerowych, co do tego nikt nie ma wątpliwości. Nie oznacza to jednak, że ma absolutnie bezpieczną pozycję i nie ma konkurencji. Bynajmniej nie chodzi mi o alternatywne serwisy zajmujące się dystrybucją gier, takie jak cdp.pl czy Origin, lecz o konsole. Receptą na problemy z tymi urządzeniami ma być nowy tryb wyświetlania znany jako Big Picture.
O trybie Big Picture do tej pory nie było zbyt głośno w sieci i nie ma w tym nic dziwnego. W końcu w teorii nie wnosi on nic nowego. Ot, tryb pełnoekranowy z większymi ikonami, które mają pomóc w obsłudze komputera za pomocą pada. Ja jednak sądzę, że to bardzo ważny krok mogący pozwolić użytkownikom korzystanie z komputera jak z konsoli.
Jeśli kilka osób rozmawia o tym, czy lepsze są konsole, czy komputery, bardzo często można usłyszeć argument mówiący o tym, że granie na Xboksie 360 i Playstation 3 jest znacznie wygodniejsze, bo zamiast siedzieć z klawiaturą i myszką przed komputerem można wygodnie położyć się na kanapie, wziąć pada do ręki i grać. Teraz argument ten będzie nieaktualny, bo dzięki nowemu Steamowi będzie można zrobić to samo.
Oczywiście nadal pozostanie całkiem duży problem, a mianowicie konieczność podłączenia go do telewizora za pomocą kabla (najczęściej HDMI), jednak już niebawem zostanie on rozwiązany. Komputery Intela już są wyposażone w technologię Intel Wireless Display, która pozwala na bezprzewodowe podłączenie komputera do telewizora. Obecna wersja tego rozwiązania nie pozwala jednak na komfortowe granie, lecz tylko na oglądanie filmów. Jest tak, gdyż przekazywany obraz jest płynny, ale cechuje się dosyć dużym, odczuwalnym opóźnieniem. Jednak niebawem się już to zmieni.
Na Intel Developer Forum 2012 miałem okazję korzystać z prototypowego komputera z przyszłorocznym procesorem Intel Core opartym na nadchodzącej architekturze Haswell. Gra bez użycia jakiegokolwiek kabla poza zasilającym była w 100% płynna. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że albo Intel pozwoli na wykorzystanie tego rozwiązania przez inne firmy produkujące karty graficzne (Nvidia oraz AMD), albo stworzą one własne implementacje tego pomysłu. W końcu zintegrowane z procesorami karty graficzne, choć z każdym rokiem stają się wydajniejsze, to jeszcze nie nadają się do grania, zwłaszcza w rozdzielczości 1920x1080 obsługiwanej przez lwią większość telewizorów i monitorów. Co prawda już za rok ma się to zmienić, ale takie zapewnienia słyszymy co roku.
Warto docenić też to, że Valve postanowiło agresywnie promować nowy tryb dostępny w Steam. Firma zrobiła to w najlepszy możliwy i często stosowany przez siebie sposób, tzn. dzięki wyprzedażom gier. Do 10 grudnia potrwa wyprzedaż gier z najlepszym wsparciem dla kontrolerów. Przeceniono 40 tytułów, wśród których znajduje się mnóstwo perełek, takich jak Left 4 Dead, Super MeatBoy, Limbo czy Portal 2. Pełną ofertę tytułów dostępnych w promocji znajdziecie pod tym adresem. Ponadto od teraz sprzedawane na Steam gry będą oznaczane ikonką pada lub jego połowy. Pierwsza oznacza gry z pełnym wsparciem kontrolerów, które mogą funkcjonować bez potrzeby użycia myszy oraz klawiatury, od instalacji, aż po samą rozgrywkę. Z kolei tytuły oznaczone drugą ikoną to gry z częściowym wsparciem dla kontrolerów. Mogą one wymagać użycia myszy i klawiatury podczas instalacji oraz częściowego użycia w grze.
Czy najnowszy ruch Valve może nakłonić ludzi do kupna wydajnych laptopów lub komputerów HTPC (Home Theater Personal Computer), na których będą mogli grać niczym na konsoli? Moim zdaniem nie, z prostego powodu. Użytkownicy konsol są do nich przyzwyczajeni, a oferta Steam nie jest do nich przeznaczona. W końcu z tej oferty korzystają użytkownicy komputerów, których nie trzeba namawiać do grania na pecetach. By trafić do graczy konsolowych Valve musiałoby reklamować swoją usługę w grach konsolowych, na stronach i w pismach branżowych. Chyba że akcja Steam ma zmniejszyć odpływ graczy pecetowych w kierunku konsoli. Wtedy ten plan może się udać. Sam, gdy tylko kupię długi kabel HDMI, zacznę korzystać z wielkoekranowej wersji Steam. Sądzę jednak, że ze względu na system operacyjny wymagający do korzystania z niego za pomocą klawiatury i myszki będzie to niemożliwe. Co mi po tym, że będę mógł uruchomić grę za pomocą pada, skoro i tak będę potrzebował klawiatury i myszy do uruchomienia aplikacji Steam z poziomu systemu operacyjnego.
Jednak da się tego problemu uniknąć. Valve ma naprawdę dużą podstawę do stworzenia swojej konsoli. W cenie 2000 zł mogliby wydać komputer z preinstalowanym systemem Ubuntu, na którym Steam ma się pojawić. Sprzedaż komputera nawet poniżej kosztów nie byłaby problemem, bo Valve odbiłby sobie wszystko na osobach kupujących gry. Przy starcie Steam-Boksa (nazwa nadana przez media) automatycznie uruchamiana byłaby właśnie aplikacja Steam w trybie Big Picture, a możliwości korzystania z maszyny jak ze zwykłego peceta byłyby tylko dodatkiem. Zastosowanie Ubuntu jest tutaj kluczowe, sądzę bowiem, że Valve nie zechce płacić za licencję systemu Windows dla każdego sprzedawanego przez siebie urządzenia. Zwłaszcza że z powodu obecności w najnowszym systemie Microsoftu Windows Store obie firmy żyją w kiepskich stosunkach.