REKLAMA

Sailfish od Jolli wyrasta na gruzach MeeGo. Ciekawy, ale jakie ma szanse w brutalnym świecie mobilnym?

Na gruzach MeeGo powstaje Sailfish - system operacyjny od Jolla Mobile, który ma być całkowicie otwartym i przejrzystym, a jednocześnie przyjaznym systemem operacyjnym. Za Sailfish OS stoi idea otwartości, a te nie są lubiane na brutalnym rynku smartfonów.

Na razie, mimo wstępnego pokazu możliwości Sailfish, nie wiemy za dużo.
REKLAMA

Na razie, mimo wstępnego pokazu możliwości Sailfish, nie wiemy za dużo. System wspiera chipsety SR-Ericsson’s NovaThor, co ma dać producentom spore możliwości wypuszczania mocno konkurencyjnych urządzeń, jednak planowane jest wsparcie dla jak największej liczby procesorów (w przyszłości oczywiście). Przedstawicie mówią, że Sailfish docelowo będzie możliwy do uruchomienia na tabletach, telewizorach czy innych urządzeniach, jednak głównym nurtem rozwoju będą smartfony (w przyszłości oczywiście).

REKLAMA

Jolla zapowiada, że jej system operacyjny uruchomi wiele aplikacji z Androida, a SDK pozwoli dodatkowo na łatwe dostosowanie ich do interfejsu Sailfish. A ten jest ciekawy i przypomina trochę BB OS 10. Chodzi o działanie wielozadaniowości: minimalizowane aplikacje wyświetlały będą się na pulpicie w formie widżetów. Co ciekawe, wiele z nich będzie miało dostępne opcje kontroli z poziomu miniatur: np, jeśli zminimalizujemy odtwarzacz muzyczny, to by zmienić utwór czy go przerwać nie będzie trzeba przywracać aplikacji na pełny ekran, wystarczy przytrzymać palec na miniaturze, by pojawiły się dodatkowe opcje. To ciekawe połączenie pomysłów na multitasking z różnych systemów, ale mimo wszystko wciąż przypomina najbardziej ten z MeeGo.

multitasking sailfish

Niestety niewiele więcej wiemy o systemie. Wiadomo, że będzie można personalizować system zdjęciami, że przeciągnięcie ekranu w dół wyświetli dodatkowe menu (znów BB 10?), że zrezygnowano z paska powiadomień, by wyświetlać więcej treści na ekranie, a wskaźniki pokazane będą na ekranie blokady ekranu, że na ekranie blokady nie będzie powiadomień w trosce o prywatność. Te dostępne będą w systemie, w górnym rogu.

Całość na przedstawionych materiałach wygląda bardzo obiecująco, jak połączenie Windows Phone, Meego, Androida i BB 10.

Jolla niestety na razie nie ma partnera do produkcji sprzętu (choć prowadzi rozmowy - w przyszłości mają być partnerzy, oczywiście), za to porozumiała się z fińskim operatorem DNA. “Jeśli nie odniesiemy sukcesu na rodzimym rynku, nie mamy co wchodzić na kolejne (...). Naszą przewagą jest to, że zaczynamy od zera - nie mamy bagażu biznesowego, nie mamy noża na gardle. Chcemy by obecni przede wszystkim w Chinach i Azji, mamy podpisane już porozumienie z chińską siecią sprzeaży D.Phone”.

Czyli tak naprawdę przed Sailfish długa droga. Jolla jednak ma zamiar zachęcać producentów do używania systemu, a jedną z głównych zalet ma być jego darmowość, otwartość oraz przejrzystość w każdym momencie proces prac nad systemem.

jolla sailfish gorne menu
REKLAMA

Z jednej strony Sailfish zapowiada się na ciekawy system, który jeśli nawet tylko w części czerpie z wydajności i “magii” MeeGo, to będzie warty uwagi, z drugiej dostajemy jednak na razie zbiór ogólników. Problemem otwartego, tworzonego w dużym stopniu przez społeczność systemu, będzie przede wszystkim konkurencja. Ta sama, która staje się coraz bardziej zamknięta - jak iOS czy Windows Phone, lub pazerna i kontrolująca zdecydowaną większość rynku - jak Android. Poza tym na horyzoncie pojawia się kilku innych, nowych, mniej lub bardziej obiecujących systemów: BlackBerry OS 10, Firefox OS i Tizen, z czego Tizen i Firefox OS też są otwartymi systemami, na dodatek wspieranymi przez podmioty znacznie bardziej wpływowe, niż Jolla; Mozillę czy Samsunga.

Szkoda, że Jolla już na starcie ma małe szanse na sukces Sailfisha. Szkoda, że MeeGo został zmarginalizowany. Jednak rynek mobilny to ogromne pieniądze, nie rządzą w nim ideały, a zysk.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA