Jeśli policzyć dane z reklamy Plusa, abonament na LTE za 15 zł wystarczy na... 82 sekundy
Reklamy to reklamy - rządzą się swoimi prawami i każdy rozsądniejszy człowiek wie, że nawet jeśli da się skusić na produkt z reklamy, to i tak powinien dowiedzieć się o nim nieco na własną rękę. Zwłaszcza, jeśli chodzi o zobowiązania typu abonament. Ostatnio wpadła mi w oko jedna z zabawniejszych reklam ostatnimi czasy - reklama Plusa i internetu LTE. Jest dowodem na to, że mimo przejęcia przez Solorza-Żaka w Polkomtelu wszystko po staremu. I kiepsko.
Plus rozstał się z Mumio, za to mamy teraz cudownie okropne reklamy z przystojnym Maćkiem Rockiem w roli głównej. No, ale i tak lepsze to niż reklamy z serii "dancehall w miniówce", bo przynajmniej próbują coś tłumaczyć. Maciek Rock zachwala i pokazuje zalety prędkości LTE do 100 Mb/s, przedstawia modem oraz router, dzięki któremu można korzystać z internetu na kilku urządzeniach. Finalnie zachwala najtańszy abonament za 14,90 zł. Wszystko ładnie i pięknie.
Zakładając - bo przy internecie LTE Plusa trzeba przyjąć mnóstwo założeń, że klient ma zasięg LTE (zapomnijmy o obietnicach, że w 2013 roku 60% populacji będzie miało LTE - mapy zasięgu mówią same za siebie), że osiąga maksymalną prędkość i że pobiera duży plik, np. film, to dostępny w reklamowanym abonamencie limit może zużyć w... 82 sekundy. Tyle w idealnych warunkach pobierałby się 1 GB, czyli limit abonamentu za 15 zł.
Przepraszam za jakość tego filmu.
Tak dla przykładu: przeciętny, 100 minutowy film 720 ma około 3-4 GB. To samo dotyczy założenia oglądania np. filmików na YouTube w tej jakości przez 100 minut. Przeciętna strona internetowa, według pomiaru z 2011 roku 1000 najpopularniejszych stron, "waży" prawie 800 kB, ale ponieważ od pomiaru minął już rok a strony zwiększają się ostatnio co roku o 25%, to można przyjąć założenie, że jedna wymaga pobrania 1 MB danych (są mniejsze i większe, to uśrednione wielkości. Przy abonamencie LTE Plusa za 15 zł odwiedzić więc będziemy mogli 1000 stron, jeśli będziemy robili tylko to.
Tak więc do przedstawianych przez Plusa w reklamie czynności - pobieranie muzyki, ściąganie filmów - potrzeba limitu co najmniej kilku GB, na przykład siedmiu za 49,99 zł. Filmy w lepszej jakości potrafią mieć taką wielkość, czy niektóre gry... Czyli przy idealnych założeniach prędkości LTE limit 7 GB można wykorzystać w niecałe 10 minut. No, ale na ściąganie można poczekać do północy i pobierać w ramach 50 GB limitu między północą a 8 rano, płatnego dodatkowo 10 zł miesięcznie.
Zresztą, limity to coraz większy problem nie tylko Plusa. Internet rośnie, pochłaniamy coraz więcej multimediów, a limity internetu mobilnego jakoś specjalnie dynamicznie nie rosną.
Jednak wracając do LTE od Plusa i reklamy: w jaki sposób udowadnia, że w Polkomtelu wszystko po staremu, a słowa Solorza-Żaka o tym, że Polkomtel jest trudną spółką, są idealnie w niej odbite? Taka reklama jest strzałem w stopę, bo zestawianie najtańszego abonamentu z limitem, który większość z nas zużywa spokojnie w smartfonach, z superprędkościami LTE, które ma problem z zasięgiem gdy tylko wyjedzie się z miasta, jest po prostu głupie.
Mam już przed oczyma stada klientów, która skuszona 15 złotymi na miesiąc, kupuje ów superszybki internet MOBILNY, a potem rozczarowana zraża się do takiego internetu, LTE i samego Plusa. Bo jeśli chcę mobilnie na wyjeździe, to o LTE mogę zapomnieć. Jeśli chcę szybko, to wyczerpię limit w chwilę, a że abonament nie ma tzw. "lejka", czyli zmniejszenia prędkości po przekroczeniu opłat, to pewnie dopłacę za dodatkowy transfer (dobrze przynajmniej, że ustawiono domyślnie limit 25 zł po przekroczeniu którego internet przestaje działać). A jeśli chcę faktycznie tanio, to pewnie zdecyduję się na modem za złotówkę... Tylko, że bez LTE, do 7,2 Mb/s. Za model LTE zapłacę 149 zł, za router LTE 699 zł przy najtańszym abonamencie.
Mam wrażenie, że Solorz-Żak nie zrobił nic z Plusem - dalej jest to strasznie zagmatwana, chaotyczna sieć z nieprzyjaznymi i skomplikowanymi taryfami przedstawianymi i reklamowanymi w sposób, który wprawdzie kusi klientów, ale w dłuższej perspektywie rozczarowuje. A miało być tak pięknie.