Dla Europy, kosmos to nie wydatek, a inwestycja
W wiadomościach telewizyjnych grzmią dramatyczne tytuły. „Wielka porażka na unijnym szczycie!” i tym podobne odwracają uwagę od ustaleń, jaka nasza federacja dokonała jeżeli chodzi o budżet na rozwój nauki. A w tym przypadku mamy co świętować.
To zdumiewające a zarazem budujące. Kraje, które nie mogą się dogadać, czy ślimak to warzywo, czy może rodzaj dżemu, a także czy wspierać jednonogie matki z sześciorgiem dzieci, czy też nie, jednogłośnie poparły zwiększenie budżetu na Europejską Agencję Kosmiczną. Nawet wstrzemięźliwi Brytyjczycy wyrazili swoje poparcie, a Niemcy, wspólnie z Francuzami, będą unowocześniać dalej rakietę Ariane.
Dobre wieści ogłosił Jean-Jacques Dordain, szef ESA. Jak wynika z jego oświadczenia przedstawionego prasie, Unia Europejska, mimo pogłębiającego się kryzysu ekonomicznego i coraz większych problemów z domykaniem budżetu, przeznaczy aż 10,1 miliarda euro na eksplorację kosmosu w przeciągu najbliższych trzech do pięciu lat. Cytując pana Dordaina: „kraje członkowskie rozumieją, że kosmos to nie koszt, a inwestycja”.
Budżet został zwiększony bardzo nieznacznie, więc czemu mówimy o sukcesie? Otóż wszystkie kraje członkowskie spodziewały się, że to będzie jeden z działów, na którym Unia będzie oszczędzać. Trudno się dziwić, bowiem coraz gorzej zarządzana Europa zmaga się z trudnościami, które coraz bardziej przekładają się na poziom życia obywateli. Mimo to dzielnie, bez patrzenia na słupki wyborcze, budżet utrzymano a wręcz nieznacznie podniesiono od prognozowanego.
Sama Wielka Brytania zapowiedziała, że dołoży do ESA ze swojego budżetu dodatkowe trzysta milionów funtów. Jak twierdzi David Willetts, minister nauki tego kraju, jego kraj liczy na to, że ta inwestycja będzie stymulować rozwój, stworzy nowe miejsca pracy i ma na celu stworzenie brytyjskiego imperium kosmicznego wartego trzydzieści miliardów funtów.
Pieniądze od Brytyjczyków zostaną zainwestowane w rozwój jednostki napędowej dla załogowej kapsuły Orion, która jest współtworzona z amerykańską agencją kosmiczną. Niemcy i Francuzi, jak już wspomniałem wyżej, będą pracować nad rakietą Ariane 5ME, która będzie w stanie osiągać wyższą orbitę i przenosić cięższy ładunek. Ruszą też prace nad Ariane 6, która ma być dużo tańsza.
Nie obyło się bez „ofiar”. Brytyjczycy i Francuzi, a także Hiszpanie i Włosi zdecydowali, że nie będą już uczestniczyć w zapoczątkowanym przez Niemców projekcie misji bezzałogowej na Księżyc. Biorąc jednak pod uwagę bardzo trudną sytuację finansową Unii, jest to do przełknięcia.
Te inwestycje są istotne nie tylko dla nas, fanów nowoczesnych technik i technologii. Europa bardzo potrzebuje gospodarczej stymulacji, wydaje mi się też, że od dawna tak wielkiej potrzeby nie było. Więc nawet jeżeli masz w nosie ten cały kosmos i inne „bzdury”, to i tak to są dla ciebie bardzo dobre wieści.
Maciek Gajewski jest dziennikarzem, współprowadzi dział aktualności na Chip.pl, gdzie również prowadzi swojego autorskiego bloga