Xbox Muzyka na Xbox 360, czyli jak zapłacić dwa razy za to samo
Aktualizacja konsoli Xbox 360 przyniesie trzy świetne rzeczy: Internet Explorera, SmartGlass i usługę Xbox Multimedia (Muzyka i Filmy). Prawdę powiedziawszy, nie mogę się ich doczekać. Jest tylko jeden problem: jedna trzecia posiadaczy Xboxów 360 z żadnej z tych nowości nie skorzysta.
Microsoft od dłuższego czasu promuje konsolę Xbox 360 jako coś więcej, niż konsolę do gier. Jako prawdziwe centrum multimedialne dla całej rodziny. W Polsce to wygląda, niestety, nijako. W porównaniu do brytyjskiego czy amerykańskiego Xbox Live, u nas jest, jak to się mówi, „biedaszyb”. Jest Facebook, Twitter, DailyMotion, YouTube i materiały dla fanów… golfa. Muzyka, wideo, telewizja na życzenie? Zapomnijcie.
Na szczęście wraz z aktualizacją systemu, która już teraz została opublikowana przez Microsoft , dla Polaków i reszty świata) nadciąga dużo zmian. Zmian na lepsze. Nowych możliwości interfejsu nie skomentuję. Aktualizacja wydawana jest fazami, dla mojej konsoli jeszcze nie jest dostępna. Nie sądzę, bym korzystał z możliwości przypinania ulubionych gier i aplikacji do głównego menu. Za pomocą gamepada to nieco zbyt dużo zachodu, by to było tego warte. Poczekam jednak, aż będę mógł to przetestować, możliwe, że moje wyobrażenie o tym mechanizmie są błędne.
Wiem jednak na co czekam: na przeglądarkę Internet Explorer, na aplikację Xbox SmartGlass oraz na usługi Xbox Muzyka i Xbox Filmy. Jak dotąd braki w moim Xboxie nadrabiałem komputerem. Poprowadziłem od biurka kabel HDMI do telewizora. Mam bezprzewodową myszkę, a Microsoft wypożyczył mi swoją świetną bezprzewodową klawiaturę. Do „niedzielnego” surfowania po Internecie nadaje się to bajecznie. Siedzę „rozwalony” na kanapie, przede mną wielki ekran 1080p z Windows 8 i bardzo dobrymi głośnikami (dzięki, Microlab!). Xbox 360, wraz z nowym systemem, ma szansę wyeliminować z tego zestawu komputer.
Po pierwsze, Internet Explorer. Dokładnie ta sama przeglądarka (tak twierdzi Microsoft), jaką znam z Windows 8, będzie dla mnie dostępna. „Dziesiątka” to bardzo przyzwoity produkt. Jak dotąd nie spotkałem się z błędnie działającą witryną. Jest szybka i płynna, na komputerze wygodna. A na konsoli? Przecież gamepad się słabo nadaje do nawigacji po Sieci, a Kinecta, niestety, nie mam. Tu wkracza SmartGlass. To mechanizm, który udostępnia coś w rodzaju API konsoli. Dzięki SmartGlass mogę zainstalować aplikację na swojej Nokii do zdalnego sterowania Xboxem. Mogę wpisywać za jej pomocą adres w przeglądarce i korzystać z gestów multitouch. To tylko przykład, możliwości jest dużo więcej.
No i Xbox Multimedia. Zune dla polskich użytkowników Xbox Live nie był dostępny. Xbox Muzyka, jak już się okazało, to zmieni. Za niewielką opłatą będę miał dostęp do trzydziestu milionów utworów muzycznych z katalogu Zune i Xbox. Mogę też nic nie płacić, ale wtedy będę musiał wysłuchiwać reklam. Ceny są atrakcyjne. Wszystko pięknie i cudownie, prawda? Też tak uważam. Xbox 360, nawet w Polsce, staje się bardzo atrakcyjnym urządzeniem, nie tylko pod względem gier. Jest jednak „drobniutki” szczególik.
Zwrócił mi na niego uwagę Tomick z dobrychprogramów podczas jednej ze „sprzeczek” na Google+, więc jemu muszę się ukłonić za czujność. Otóż wszystkie te udogodnienia (Internet Explorer, SmartGlass, Multimedia) są dostępne wyłącznie dla posiadaczy kont Xbox Live Gold. Posiadacze darmowych Silverów muszą się obejść smakiem.
Jestem w stanie zrozumieć jeszcze samo rozgraniczenie. Osoby, które nie płacą rocznego abonamentu w wysokości, średnio, 200 złotych (zależy kto gdzie kupuje) rocznie, mają to, czym Xbox 360 jest od zawsze. Czyli konsolę do gier. Abonenci Gold, którzy płacą za dodatkowe funkcje, takie jak multiplayer czy wcześniejszy dostęp do treści powiązanych z grami, otrzymują wartość dodaną. Taką jak Xbox Muzyka czy dodatkowe aplikacje. Nie jest to najatrakcyjniejsza oferta, ale chociaż widzę tu logikę i sens. Biorąc pod uwagę bardzo wysoką jakość usług Xbox Live, zerowe lagi przy grze wieloosobowej, nawet znajduję uzasadnienie tej opłaty.
Spodziewam się jednak, że skoro już jestem abonentem Gold i płacę za wszystkie usługi, to już jestem zwolniony z dodatkowych opłat. A guzik! Xbox Muzyka, według informacji prasowej, jaką otrzymałem od Microsoftu, będzie wymagał „dodatkowej subskrypcji”. Czyli dodatkowej opłaty, dokładnie tej samej, jaką muszę płacić w przypadku innych platform. Oznacza to, że mając konsolę Xbox 360, najpierw muszę zapłacić abonament Gold, a jeszcze później abonament na Xbox Muzyka (który, oczywiście, jest wspólny dla wszystkich urządzeń).
Nie mam problemu z tym, że płacę za Xbox Live Gold. Nie mam też problemu, że Xbox Muzyka w wersji bez reklam jest płatny. Mam problem z tym, że nie za bardzo rozumiem czemu muszę płacić za Golda, by posłuchać muzyki na żądanie, którą mam już opłaconą. Albo, odwrotnie, czemu muszę płacić za muzykę, skoro już opłaciłem Golda (nawet jeśli ów Gold pozwalałby wyłącznie na odsłuch na konsoli, nie na innych zgodnych urządzeniach –rozumiałbym konieczność płacenia abonamentu w celu odsłuchu na innych urządzeniach).
Płacę dwa razy za to samo. Tak nie powinno być. Zwłaszcza, że nowości od Microsoftu zapowiadają się tak dobrze. Paskudna skaza na wspaniałym projekcie.
Maciek Gajewski jest dziennikarzem, współprowadzi dział aktualności na Chip.pl, gdzie również prowadzi swojego autorskiego bloga.