Curiosity najprawdopodobniej nie napotka Marsjan, nawet skamieniałych i jednokomórkowych
Łazik Curiosity został wysłany na Marsa po to, by przeanalizować geologiczną historię tego świata. Miał sprawdzić czy ta planeta , jak głosi popularna teoria, była kiedyś zdatna do podtrzymania życia. Jeżeli tak, to co się stało, że obecnie jest martwa. Curiosity może jednak rozczarować: misja jak dotąd wykazuje, że Mars był martwy od zawsze.
Curiosity przemierza Marsa w poszukiwaniu, między innymi, śladów życia. Nie szuka jednak wody, jak niektórzy dziennikarze relacjonują w swoich artykułach. Gdyby tak było, miejsce lądowania byłoby inne. Prawdę powiedziawszy, woda byłaby problemem dla łazika z uwagi na małą wpadkę NASA, o której pisano rok temu.
Wiertło Curiosity, jak się okazało, zostało skażone bakteriami. W przypadku odnalezienia wody, nie tylko nie można by było jej zbadać z uwagi na to, że ziemskie mikroby wymieszałyby się z ewentualnymi marsjańskimi, ale też mogłyby przetrwać na planecie, co budzi pewien problem etyczny. Wiertło zostało skażone przy okazji drobnych modyfikacji konstrukcyjnych samego łazika a sprawa wyszła na jaw już po starcie, czyniąc odkażenie niemożliwym.
Prawdę powiedziawszy, naukowcy trzymają kciuki, by woda nie została odnaleziona, gdyż zagroziłaby całej misji. Łazik, w myśl polityki NASA, z uwagi na skażenie nie tylko nie mógłby jej zbadać, ale w myśl procedur, musiałby się jak najprędzej od niej oddalić. Naukowcy liczyli co prawda na to, że bakterie nie przetrwały podróży i lądowania. Niestety, nadzieje okazały się płonne. Życie dobrze wie, jak przetrwać…
Curiosity nastawiony jest jednak, jak już pisałem, na badania geologiczne. Nikt w NASA nie spodziewa się odnalezienia wody. Szanse, by udowodnić, że życie istniało na Marsie, niestety, właśnie zmalały. Jak dotąd jedną z poszlak były znajdujące się na Marsie minerały ilaste. Na Ziemi powstały one w wyniku długotrwałej reakcji wody ze skałą. Naukowcy uważają, że to pierwsze stadium powstawania życia. Mars miał być (i był!) bogaty w te filokrzemiany.
Niestety, najnowsze obserwacje marsjańskiego orbitera sugerują, że marsjańskie minerały ilaste mogły powstać w wyniku oddziaływania wulkanicznej magmy, tak jak to miało miejsce w przypadku ziemskich atolu Muroroa czy basenu Parana. Proces ten odbywa się bez udziału stojących zbiorników wody ciekłej.
Nie wyklucza to prawdopodobieństwa istnienia miliony lat temu życia na Marsie, wyklucza to jednak jedną z najpopularniejszych teorii. Materiały ilaste wciąż mogły być czynnikiem niezbędnym do powstania życia, mimo iż pochodzenie ich samych jest odmienne. Uważa się, że RNA i DNA powstały właśnie dzięki nim.
Prawdopodobieństwo istnienia życia na Marsie jednak zmalało. Nie wyklucza się, że istniało, ale jeżeli nasza wiedza naukowa i powszechnie uznawane teorie mają sens, owo życie miało znacznie trudniejsze warunki, by rozkwitać, niż na Ziemi. A to z kolei zmniejsza szanse na to, by kiedykolwiek ono istniało na tej planecie. Z drugiej jednak strony, skoro nasze ziemskie bakterie przetrwały podróż na gapę przez otchłań kosmosu i „ogniste” lądowanie, to należy pamiętać, by nigdy nie mówić nigdy…
Maciek Gajewski jest dziennikarzem, współprowadzi dział aktualności na Chip.pl, gdzie również prowadzi swojego autorskiego bloga.