REKLAMA

Max Payne już na iPadzie i iPhonie! Na Androidzie wkrótce

To nie jest tak, że twórcom Max Payne dopisywał dobry humor i chcieli graczom zrobić dobrze. Lada moment na sklepowe półki trafi Max Payne 3, a tabletowo-smartfonowa reaktywacja jest elementem kampanii reklamowej. No, ale czy ktokolwiek będzie narzekał?

Max Payne już na iPadzie i iPhonie! Na Androidzie wkrótce
REKLAMA

Narzekać po prostu nie wypada. Max Payne zadebiutował w 2001 roku jako efekt współpracy nieznanej wówczas firmy Remedy Studios z wydającym ją Take-Two. Gra okazała się wielkim przebojem, będąc zresztą żywym przykładem jednej z moich fundamentalnych tez dotyczących rynku growego - mam ich w sumie kilkanaście, kiedyś wam je wszystkie przedstawię. Brzmi ona: jeśli gra wykorzystuje efekt bullet time, to nawet najgorsza sprzeda się przynajmniej średnio. A Max Payne nie tylko nie był "najgorszy", ale wręcz bardzo dobry.

REKLAMA

Max to historia mściciela, któremu banda znarkotyzowanych zbirów zabiła żonę, córkę, a na dodatek i jego samego wrobiono w morderstwo, w związku z czym z równą niemal pasją nienawidzą go bandyci, jak i wymiar sprawiedliwości. Payne rusza w batalię przeciwko wszystkim, którzy wyrządzili mu krzywdę, w dość ponurej, mrocznej atmosferze, przerywanej pierwszoosobową narracją i popularnymi wstawkami komiksowymi. Taki sposób opowiadania historii okazał się unikatowy, wspominany po latach, a jeśli ktoś zdecyduje się dziś w swojej grze na wykorzystanie podobnego mechanizmu to po prostu... "robi Maxa Payne'a".

Wracając do efektu bullet time - niewątpliwie twórcy wstrzelili się w moment, ponieważ gra była tak naprawdę pierwszym dziełem, które mogło dorobić się także na fenomenie... Matrixa. Enter the Matrix wyszedł dopiero w 2003 roku i (jak nietrudno się domyślić) wielu zarzucało mu, że jest gorszą wersją przygód Maxa. Niesamowite!

Dziś niektórzy błędnie mówią, że przygody Maxa były pierwszą grą, która korzystała z efektu spowolnienia czasu. Jest to oczywiście nieprawda, choć oddając Remedy sprawiedliwość - po raz pierwszy całość została zrealizowana na tyle spektakularnie, że bullet time wpływał na rozgrywkę, a przy tym zapierał dech w piersiach graczy - mniej więcej tak samo jak zapierał dech w piersiach głównego bohatera.

REKLAMA

Druga część przygód Maxa nie była już produkcją równie udaną. To była dobra gra, ale oczekiwania graczy były też bardzo wygórowane. Remedy nie do końca sprostało zadaniu i poniekąd chyba także z tego powodu skupiło się nad inną serią - Alan Wake. Prawa do tytułu przejęli zaś sami mistrzowie z Rockstar Games i w przerwie między kolejnymi częściami swoich Grand Theft Auto majstrują trzecią część gry, która do sklepów trafi lada moment i prawdopodobnie będzie znakomita.

Do tego jednak czasu posiadacze urządzeń z iOSem, a posiadacze Androidów od 26 kwietnia, mogą sobie przypomnieć czemu Max chodzi tak podirytowany.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA