REKLAMA

Android miał konkurować z Windows Mobile i BlackBerry, ale iPhone zmienił wszystko

26.04.2012 16.08
Android miał konkurować z Windows Mobile i BlackBerry, ale iPhone zmienił wszystko
REKLAMA
REKLAMA

Trwa jeden z najważniejszych procesów sądowych w historii Google’a. Firma Oracle uważa, że system Android w znacznym stopniu narusza jej patenty. By się bronić, Google musiał ujawnić historię powstawania swojego systemu. Jak się okazuje, nigdy nie był on projektowany pod urządzenia dotykowe. Zmian dokonano w ostatniej chwili, najprawdopodobniej na skutek sukcesu iPhone’a.

Android wielokrotnie był oskarżany o to, że jest wierną kopią systemu iOS z urządzeń Apple. Nie mogę się z tym zgodzić patrząc na backend systemu. Filozofia działania obu programów jest, pisząc kolokwialnie, totalnie odmienna. Co innego frontend. Ten również nie jest „wierną kopią”, ale wyraźną inspirację widać. Fani Androida, rzecz jasna, krzykną, że to herezja. Przeczą jednak temu mocne poszlaki.

Dwa lata przed swoją rynkową premierą (przypominam: 20 września 2008 roku) system Android wyglądał zupełnie inaczej. Był ciekawą hybrydą systemu BlackBerry OS i Windows Phone Classic (czyli Windows Mobile). Bardzo ciekawą. Wystarczy przejrzeć zrzuty ekranu, którymi przeplotłem tę notkę. Jasne, estetyka „trąci myszką”, ale system ten wygląda jak poważne narzędzie do pracy. Ale oznacza to też jedno: nowy frontend został napisany praktycznie od nowa w bardzo krótkim czasie.

Ekran dotykowy nawet nie był w planach. Był rozważany, ale dyrekcja Google uważała, że nie nadaje się on do poważnej pracy. Ciekawostką był też model biznesowy: smartfony miałyby być rozdawane za darmo, od operatora, jednak każdy użytkownik musiałby płacić 10 dolarów miesięcznie. Koszty transmisji danych pokrywać miał Google.

Co jeszcze ciekawsze, Android w wersji pierwotnej był systemem bardzo lekkim i bardzo mało zasobożernym. Rzecz jasna, ciężko tu porównywać z zasobożernością wersji końcowej z uwagi na to, że nie znamy możliwości technicznych pierwotnych wersji. Wiemy jednak, że działał on bardzo wydajnie na prototypowym, referencyjnym smartfonie wyposażonym w procesor ARMv9 200 MHz, moduł 3G, 64 MB RAM, slot na kartę miniSD, dwumegapikselowy aparat, port USB, Bluetooth 2.1 i ekranem QVGA. Obsługiwał też wyświetlanie treści na dwóch ekranach. Nawigacja odbywała się całkowicie za pomocą klawiatury i trackpadu, jak zgaduję, w sposób bardzo podobny do BlackBerry. System był wyposażony w usługi Talk, Gmail, Kalendarz, MMS i poczta POP (przewidywano umowę partnerską z Yahoo!).

Co się zmieniło? Dlaczego taka nagła zmiana planów? To, rzecz jasna, już tylko moja spekulacja, ale osobiście jestem przekonany, że odpowiedzialny był za to iPhone. Tysiące ludzi ustawiało się po niego w kolejkach, a Apple, mimo dobrych chęci, miał przez pewien czas problem z zaspokojeniem popytu na ten telefon. Pierwszy iPhone był, wybaczcie fani Apple’a, prymitywny. Nie był w stanie korzystać nawet z sieci 3G. Ale i tak zmienił rynek swoim dotykowym interfejsem. Ludzie chcieli iPhone’a. Ludzie porównywali inne telefony do iPhone’a. Google nie mógł tego zignorować i pospiesznie zmienił plany.

Mogę, rzecz jasna, się mylić. Biorąc jednak pod uwagę podejście do inżynierii oprogramowania (przynajmniej klasyczne), nie projektuje się w ten sposób systemów elektronicznych. Zmiana całego frontendu Androida musiała być podyktowana jakimś szczególnie ważnym bodźcem. Nie potrafię wymyślić innego, niż iPhone.

Zatem jeżeli ktoś sugeruje, że Android to „totalna zrzynka z iPhone’a”, uśmiechnijcie się dobrotliwie i nawet nie podejmujcie dyskusji z trollem. Ale też wszystko wskazuje na to, że jego część użytkowa to właśnie próba skopiowania i ulepszenia pomysłu Apple’a.

Maciek Gajewski jest dziennikarzem, współprowadzi dział aktualności na Chip.pl, gdzie również prowadzi swojego autorskiego bloga.

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA