Marka iPad zagrożona? Proview wytacza ciężkie działa.
Apple, który zażarcie broni praw do swoich znaków towarowych, rozwiązań, pomysłów i mechanizmów, padł ofiarą przerysowanej wersji promowanej przez siebie polityki. Co prawda, jego oponent kieruje się przede wszystkim łatwym zyskiem i chęcią rozgłosu, tym niemniej będzie z nim pewien kłopot.
Być może część z was słyszało o konflikcie Apple’a z firmą ProView. Jak dotąd odbywał się on w Chinach i dotyczył prawa do marki iPad. Jak się okazało, Apple być może nie dopełnił wszystkich formalności, by przejąć prawa do nazwy swojego tabletu. Były-ale-obecny właściciel postanowił z tego skorzystać. Apple klnie pod nosem i walczy, a wynik potyczki może być bardzo ciekawy.
Konflikt jest ciekawy z kilku powodów. Po pierwsze, dotyczy marki, która już zdążyła wbić się w podświadomość konsumentów. Ewentualna konieczność jej zmiany to marketingowa porażka. Fakt faktem, nie wierzę, by to zaważyło na sukcesie tabletu Apple’a, ale problem jak najbardziej istnieje. Po drugie, Proview nie działa ospale. Doskonale zdaje sobie sprawę, jak rygorystyczne, często aż do przesady, jest prawo dotyczące własności intelektualnej. Po trzecie, najważniejsze, Proview może doprowadzić do zakazu eksportu iPada z Chin. A to już jest problem nawet dla Apple’a.
Dlatego też Proview nie marnuje czasu. Twierdząc, że prawa do marki iPad wciąż należą do niego, składa pozwy we wszystkich sądach, które mogą w jakiś sposób Apple’owi zaszkodzić. Po co? Prawnik reprezentujący Proview z rozbrajającą szczerością odpowiada: „chcemy ugody”. Czyli kasy.
Pozwy składane są z częstotliwością karabinu maszynowego, do tego stopnia, że niektóre są odrzucane z uwagi na to, że są już przetwarzane przez inny sąd. Dla przykładu, wniosek o wstrzymanie sprzedaży, eksportu i importu iPadów został odrzucony przez sąd w Szanghaju, ponieważ identyczny wniosek został już przyjęty przez sąd wyższej instancji. Proview nawet udał się do Sądu Najwyższego w Santa Clara w Kalifornii, skarżąc się na „bezprawne posługiwanie się marką iPad na terenie Chin”. Apple sprawy nie komentuje.
Konflikt trwa już od lat. Apple utrzymuje, że kupił od Proview prawa do marki iPad w 2009 roku za 55 tysięcy dolarów. Proview utrzymuje, że transakcja została dokonana, ale w sposób legalnie niewiążący, a stronami były firmy, które utrzymywały, że reprezentują Apple i Proview. Apple twierdzi, że to Proview jest winny naruszenia umowy o przekazaniu znaku towarowego. Czeski film, ale wygląda na to, że to Dawid, a nie Goliat, ma więcej możliwości, by obrócić sytuację na swoją korzyść.
Aby nie być gołosłownym, wystarczy spojrzeć na decyzje sądów pierwszych instancji. Dwa sądy przychyliły się do racji Proview, nakazały wstrzymanie sprzedaży iPadów. Apple jednak apelowało, sprawa jest więc w toku.
Proview był niegdyś wiodącym producentem monitorów komputerowych. Sprzedawał swoje produkty w 50 krajach na świecie, zatrudniał 7000 pracowników w Chinach. Błędem firmy było skupienie się na rozwiązaniach kineskopowych i zbyt późne zorientowanie się, że ciekły kryształ to przyszłość i opracowanie pierwszych produktów LCD. Proview jest zadłużony, grozi mu wyrzucenie z hongkońskiej giełdy. W 2000 roku opracował serię produktów iFamily: iTV, iWeb i iPAD. Ten ostatni pojawił się w sklepach w 2000 roku. Nie odniósł sukcesu.
Ilustracja otwierająca znaleziona na portalu AppleInsider.
Maciek Gajewski jest dziennikarzem, współprowadzi dział aktualności na Chip.pl, gdzie również prowadzi swojego autorskiego bloga.