Research In Motion nigdy nie miał strategii dla Polski
Kanadyjski Research In Motion, producent smartfonów BlackBerry i tabletów PlayBook może zostać przejęty przez Samsunga. Przy okazji pogłosek o sprzedaży firmy na jaw wychodzą ciekawe fakty o „strategii” RIM dla polskiego rynku.
Nie jest na razie jasne, czy na sprzedaż zostanie wystawiona część RIM, czy dojdzie do przejęcia całej firmy. Jak donosi serwis bgr.com, wycena RIM w przypadku sprzedaży całości firmy może wynieść nawet 10 mld dol., czyli na dzień dzisiejszy ok. 700 mln dol. więcej niż wynosi kapitalizacja giełdowa spółki. Po tym jak pogłoska o przejęciu rozpowszechniła się na rynkach finansowych, wartość akcji RIM wzrosła. Papiery rozpoczęły giełdowy wtorek z ceną 16,6 dol., by już o drugiej po południu przekroczyć poziom 18,18 dol. (teraz ok. 17,70 dol.).
Samsung ustami swojego rzecznika, Jamesa Chunga, zaprzeczył doniesieniom. Co ciekawe, Koreańczycy jednak wyraźnie zaznaczyli, że nie interesuje ich przejęcie całego Research In Motion.
Niezależnie od losów porozumienia z Samsungiem, losy kanadyjskiego producenta BlackBerry wydają się przesądzone. Branża telekomunikacyjna puchnie od raportów opisujących jak RIM spóźnił się na rewolucję związaną z aplikacjami i zatarciem granic między urządzeniami biznesowymi i konsumenckimi. Koronnym przykładem pominięcia tego trendu jest tablet PlayBook, który używany samodzielnie, bez pary z telefonem BlackBerry, pozbawiony jest takich funkcjonalności jak kalendarz czy email. RIM przegrywa starcie z oferującymi takie same funkcjonalności iOS i Androidem, które kuszą klientów bogatymi ekosystemami aplikacji i zawartości rozrywkowej. Nowy system operacyjny, BlackBerry OS 10, który miał stać się nowym orężem rynkowym firmy, pojawi się dopiero pod koniec 2012 r. Niektórzy analitycy, jak Charlie Wolf z Needham & Company, cytowany przez Appleinsider, twierdzą że to za późno, bo nowy OS nie wnosi nic przełomowego. – Ma kilka funkcjonalności związanych z multitaskingiem, ale nie jest w tej samej lidze co Android czy iOS – powiedział.
Co więcej, RIM nie ma zupełnie pomysłu, jak uatrakcyjnić swoją ofertę konsumencką, także na rynkach szybko rosnących, takich jak Polska. Nasycenie produktami BlackBerry wśród konsumentów, inaczej niż np. w USA i Wielkiej Brytanii, jest u nas praktycznie zerowe. RIM chciał to zmienić. Kiedy w maju 2011 r. do Polski przyjechał Paul Lucier, dyrektor RIM na obszar Europy Północnej i Rosji, firma zapowiadała rynkową ofensywę, przyznając że polski rynek został „zaniedbany”. Kampania marketingowa miała rozpocząć się we wrześniu. Oferta, przygotowywana przez nowo utworzone biuro RIM w Polsce, miała być konstruowana wokół społeczności i łatwo dostępnych ofert prepaid. Jedynym przejawem ofensywy rynkowej była średnio atrakcyjna promocja BlackBerry w Play.
Trudno się jednak dziwić rozczarowaniu - jak się okazało, RIM nie miał dla Polski żadnej strategii, a założenia zaprezentowane przez Paula Luciera nieco ponad pół roku temu to po prostu zestaw haseł kupionych od firmy analitycznej. – Uśmiałem się, kiedy usłyszałem o strategii RIM dla Polski. Jakiś czas przed konferencją prasową firma zamówiła u nas analizę na temat polskiego rynku smartfonów i usług mobilnych oraz zestaw rekomendacji – mówi anonimowo analityk firmy IDC Polska. – Przedstawiciele RIM po prostu odczytali zestaw ogólnikowych rad, jakie dla nich przygotowaliśmy, ubierając to w wielkie słowa o „strategii dla rynku Polskiego” – dodał.
Wykres wartości akcji RIM z ostatniego roku przypomina narciarski stok zjazdowy. Jeszcze w lutym 2011 r. za jedną akcję RIM płacono prawie 69 dol. Dziś – 17,76. Kapitalizacja giełdowa firmy według tego kursu wynosi zaledwie 9,3 miliarda dol.