REKLAMA

Nokia Maps w przeglądarce – Google nadal może spać spokojnie

25.10.2011 07.13
Nokia Maps w przeglądarce – Google nadal może spać spokojnie
REKLAMA
REKLAMA


Pod koniec lipca tego roku Nokia zaprezentowała światu niezwykle ciekawe projekt. Mapy Nokii opuściły bowiem (przynajmniej częściowo) urządzenia z Symbianem i dostęp do nich uzyskali także użytkownicy produktów konkurencji – początkowo iPhone i Androida, a niedługo później również BlackBerry. Całe rozwiązanie było o tyle atrakcyjne, że nie wymagało od nas instalacji żadnych programów – całość przeniesiona została do przeglądarki, gdzie specjalnie przygotowana aplikacja w HTML5 pozwalała nam na obsługę dostarczanych map. Od tego czasu minęło już kilka miesięcy, producent kilkukrotnie zaktualizował swój projekt, ale niestety w dalszym ciągu jest on dość sporym rozczarowaniem.

Ci, którzy nie mieli jeszcze do czynienia z „przeglądarkowymi” Mapami Nokii powinni wiedzieć jedno – nie jest to nawigacja z prawdziwego zdarzenia, z możliwościami, jakie oferuje jej pełnoprawny odpowiednik (w formie instalowanej aplikacji) na Symbiana. Do dyspozycji oddane zostają nam wyłącznie mapy („klasyczne” oraz w formie zdjęć satelitarnych) oraz podstawowe narzędzia. Wśród nich odnajdziemy m.in. możliwość wyznaczania trasy pomiędzy dwoma punktami, wyszukiwanie POI oraz uzyskiwanie informacji na ich temat. Jeśli wiec liczyliśmy na cokolwiek bliżej związanego z „mówiącą” nawigacją samochodową, zmuszeni jesteśmy poszukać alternatywy (co w przypadku Androida i iPhone nie powinno być większym problemem).

Pierwszym, co rzuca się oczy po wejściu na adres m.maps.nokia.com jest klasyczny „symbianowy” zestaw i wygląd ikon. Całość prezentuje się całkiem przejrzyście i można nawet zaryzykować stwierdzenie, że efektownie. Niestety na pierwszym wrażeniu się kończy. Całość, pomimo bardzo dobrych warunków do testów (szybki internet, przeglądarka z dobrymi osiągnięciami w HTML5), działa często niesamowicie powoli, a do tego nie zawsze wszystko funkcjonuje tak jak powinno i tak naprawdę nie wiadomo dlaczego tak się dzieje. Czasem kliknięcie w daną ikonę zadziała, a czasem trzeba w nią kliknąć kilkukrotnie, co – w połączeniu z tym, że niektóre gesty (np. podwójne kliknięcie) są „przypisane” przeglądarce –sprawia, że po pewnym czasie decydujemy się zrezygnować z tego rozwiązania. Dla własnego bezpieczeństwa.

Największym rozczarowaniem okazała się jednak funkcja, która miała być najciekawszym dodatkiem wczorajszej aktualizacji – możliwość zapisywania map w pamięci telefonu. W teorii mógłby to być argument, który przekonałby wielu użytkowników Google Maps, do skorzystania z oferty Nokii. Nikt nie lubi przecież płacić za niepotrzebny transfer, zwłaszcza w momencie, kiedy znajduje się poza granicami swojego kraju i musiałby ponosić koszty roamingu. Propozycja Nokii brzmi rewelacyjnie – zaznaczamy obszar, który będzie nas interesował, zapisujemy w pamięci telefonu (np. przez WiFi) i niezależnie od tego, czy mamy dostęp do sieci operatora czy nie, możemy z niego w dowolny sposób korzystać. Niestety rzeczywistość okazuje się o wiele gorsza, niż próbuje nas przekonać producent. W czasie testów na iPhone 4 (16GB pamięci), próba zapisania obszaru większego niż około 2×2 km powodowała wyświetlenie się komunikatu o… przekroczeniu dopuszczalnego rozmiaru zapisywanej mapy. Jeśli ktoś planuje więc zwiedzać swoje najbliższe okolice – nie ma problemu. Jeśli jednak chcielibyśmy np. podczas wycieczki do Rzymu korzystać z zapisanych map pobranych z serwerów Nokii – nie ma takiej możliwości. Nie obyło się też bez dodatkowych komplikacji – ikony „zapisywania” znikały lub zostawały na ekranie pomimo zakończenia wszystkich operacji. Szkoda, bo byłby to naprawdę przełom (pomijając oczywiście zewnętrzne aplikacje, pozwalające na „wycinanie” fragmentów z map Google).

Nawet jeśli porównamy Nokia Maps z Google Maps (w przeglądarce), również i tutaj widać wyraźną różnicę w przypadku niektórych funkcji. W produkcie Noki brak jest chociażby dodatkowych „warstw” obecnych w produkcie konkurencji, czy informacji na temat korków na drogach. Wyszukiwanie lokalizacji także nie jest na tyle „inteligentne” co w przypadku GM i w czasie wprowadzania tekstu nie uzyskujemy odpowiednich podpowiedzi – musimy liczyć na to, że pamiętamy cały adres.

Na pochwałę zasługuje za to całkiem potężna baza POI. Większość wyszukiwanych w czasie testów sklepów czy innych miejsc, które „mogłyby się przydać” Nokia Maps odnajduje bez większego problemu, dając nam jednocześnie całkiem spory wybór.

Mapy Nokii w przeglądarce bez wątpienia mają potencjał, który bardzo powoli znajduje swoje ujście w niektórych miejscach przeglądarkowej aplikacji. Według niektórych takie rozwiązania są wręcz rozwiązaniami przyszłości – uniwersalne, łatwe w aktualizacji, a przy tym posiadające sporą część zalet klasycznych (wymagających instalacji) programów. Jeśli jednak nawet w tym kierunku zmierza świat technologii mobilnych, to w dalszym ciągu bardzo nam do tego momentu daleko. Nokia Maps jest na chwilę obecną produktem, z którego raczej mało kto skorzysta. Rozwiązania dedykowane konkretnym systemom są już bowiem w większości przypadków dostępne bezpłatnie, a NM nie jest w stanie zaoferować praktycznie nic więcej (a właściwie przeważnie mniej), nawet jeśli porównamy ją do pracującego w przeglądarce wydania Google Maps. Poza tym kto z niego korzysta? Specjalna aplikacja dostępna jest praktycznie dla każdej popularnej platformy i z roku na rok bije rekordy popularności.

Nokia Maps w obecnej formie pozostanie więc wyłącznie ciekawostką.

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA