Zaczęła się poważna walka z Foursquare
Czy jesteśmy ekshibicjonistami? Przecież kilka lat temu nie do pomyślenia było dzielenie się z całym światem informacjami co robimy i gdzie jesteśmy. To się zmieniło i dziś na Twitterze i Facebooku zalewają nas wpisy z Foursquare, Gowalli czy Places.
Foursquare i Gowalla to serwisy służące do informowania znajomych gdzie obecnie się znajdujemy. Możemy to zrobić meldując się w danym miejscu. Dzięki temu zdobywamy odznaczenia i stanowisko "burmistrza" odwiedzanego obiektu. W Polsce usługa nie jest jeszcze popularna i bawi się w nią stosunkowo mało osób - głównie z kręgów IT i marketingu społecznościowego. W UK oraz USA spora grupa osób "checkinuje" się w popularnych miejscach. Zauważyłem, że w stanie Kalifornia więcej osób korzysta z Gowalli, ale to o Foursquare w całych Stanach jest głośniej i więcej wokół tego serwisu się dzieje. Niestety nie wiem jak wygląda sytuacja w innych regionach kraju.
Places to aplikacja Facebooka, która kilka miesięcy temu pojawiła się w Europie, a od kilku dni dostępna jet również w wersji biznesowej, czyli "Deals". Zasada działania jest podobna do Foursquare, tylko użytkownik nie musi przełączać się między aplikacjami, a jest cały czas w programie Facebooka. "Deals" to uzupełnienie usługi Places o zniżki lokalnych firm dla osób, które pojawią się w okolicy ich biznesu. Użytkownik w prosty sposób może skorzystać z promocji, jeśli tylko znajdzie się w odpowiednim miejscu. Facebook tworzy kolejną platformę reklamową, sklepy i restauracje zyskują nowych klientów, a konsumenci niższe ceny. Można powiedzieć, że wszyscy z takiego układu są zadowoleni. Zanim pojawiły się Places to właśnie Foursquare i Gowalla udostępniały taką funkcję na Facebooku. Twórca Facebooka - Mark Zuckenberg doszedł do wniosku, że w ten sposób można nieźle zarobić, dlatego właśnie powstały Miejsca (Places) - nowa usługa serwisu.
Google nie mogło stać z założonymi rękoma. Szczególnie po nieudanej próbie przejęcia Grupona musieli zacząć działać. 5 lutego mijają dwa lata od kiedy firma z Mountain View uruchomiła usługę Współrzędne, czyli Latitude. Serwis ten umożliwiał często, w czasie rzeczywistym, podgląd gdzie znajdują się nasi znajomi, którzy wyrazili zgodę na lokalizację. Dotychczas oferował pogląd na mapie i status danej osoby. Ciekawą funkcją była notyfikacja mailowa, kiedy dwóch znajomych, którzy na co dzień oddaleni są o kilkaset kilometrów nagle znajdują się blisko siebie.
Dla Google'a Latitude to najprostszy sposób dotarcia do użytkowników z ciekawą usługą opartą o lokalizację, na której mogą zarobić. Dlatego też postanowili poinformować o tym, że ta popularna usługa została rozszerzona. Teraz firmy mogą dodawać swoje lokalne biznesy wraz z ofertami specjalnymi dla klientów, którzy zameldują się w okolicy. Jest to także cios w kierunku Grupona, który tej funkcji nie udostępnia swoim partnerom biznesowym, a co najważniejsze klientom. W przeciwieństwie do konkurencji Google oferuje funkcję automatycznego meldowania i wymeldowania. Dzięki temu nie musimy za każdym razem wyciągać z kieszeni telefonu, żeby pokazać znajomym w jakiej restauracji się znajdujemy. Możemy też łatwo ich poinformować o tym, że opuściliśmy już dane miejsce. Nowa usługa dostępna jest w tej chwili wyłącznie na Androidzie, ale prawdopodobnie, w niedalekiej przyszłości również na BlackBerry oraz iPhonie.
Współrzędne Google'a, razem z ofertami rabatowymi, mają szansę być kolejnym po wyszukiwarce, GMailu i Androidzie ważnym i strategicznym dla firmy projektem. Będę się mu przyglądał i Wam też radzę.
Kamil Brzeziński