Niekonsekwentne Apple, coraz więcej problemów
Po Mobile World Congress nie ustają próby przewidzenia w którą stronę potoczy się rynek smartfonów i tabletów. Android, BB OS, Web OS a może Windows 8 w przyszłości? A gdzie tu iOS? No właśnie. Wszystkie ostatnie ruchy, doniesienia i plotki o Apple dosyć jasno pokazują, że coś pękło i Apple zostaje w tyle, mimo pozycji lidera innowacji.
Wszyscy znają historię o tym, jak to Apple stworzył iPhone?a i zrewolucjonizował rynek smartfonów. Druga część bajki - Apple wypuścił iPada i nagle rozpoczął się boom na tablety. Ponoć 2011 rok ma być rokiem tabletów, ale to się jeszcze okaże. Wszyscy wiedzą też, że Apple znany był dotychczas z wyznaczania własnych trendów, ignorowania całego ?technologicznego mainstreamu? i robienia co tylko mu się żywnie podoba. Cóż, te czasy właśnie się kończą.
Abstrahując od nieobecności Steve?a Jobsa (który, przyznać to trzeba, wielkim myślicielem i nowatorem jest) źle się dzieje w państwie Jabłuszka. Przemek po powrocie z Mobile World Congress napisał, że zwycięzca może być tylko jeden - Android. Android, który od jakiegoś szturmem zdobywa wszystkie listy przebojów. Teraz tylko czekać na wersję 3.0 na tablety.
W tym samym czasie pojawia się setki pogłosek, że Apple tworzy mniejszą wersję iPhone?a. Eksperci przyjmują różne stanowiska - mniejsza, jeśli nie mniejsza to tej samej wielkości ale tańsza, bo mógłby być problem z dostosowaniem aplikacji na mniejszy ekran itp. Ale jest w tym wszystkim jeden temat przewodni. Tańszy iPhone. iPhone, który nie byłby już tak elitarny i więcej osób mogłoby sobie na niego pozwolić. Czy tylko ja widzę tu niekonsekwencję? Apple, który szczycił się swoją ?elitarnością?, jedną twardą linią produktową i ciągłością wyłącznie jednego modelu smartfonu miałoby sie rozfragmentować na kilka (no co najmniej dwa) urządzenia?
Jobs powiedział, że 10 cali to optymalna przekątna dla tabletu. Według niego 7 cali jest bezużyteczne i martwe na starcie. Minęło kilka miesięcy i świat obiegły kolejne pogłoski o tym, że Apple szykuje urządzenie wielkością plasujące się między iPadem a iPodem touch. Czyli ile cali? iPad ma dokładnie 9.7, iPod touch 3.5 cala... 5, 6, może 7? Prawda czy nie, kolejny sygnał, że droga Apple musi się zmienić i że tego wymaga rynek. Mniejszy, tańszy iPad. Jeśli tak, to kolejna niekonsekwencja Apple.
Zaraz ktoś zauważy, że przecież każdy producent jest niekonsekwentny i że z biegiem czasu strategia ulega przeobrażeniom i zmianom. Oczywiście, ale Apple sam skazuje się na taką krytykę - ostry, jednokierunkowy marketing i wizerunek potrzebują porządnych podstaw. Na nich Apple zbudował cały ten nimb elitarności. I dzięki temu, że produkty nie imały się głównego nurtu technologicznego zyskały miano kultowych i nowatorskich.
A sam fakt, że Apple nie komentuje na razie rzekomych ?przecieków? o nowych wersjach urządzeń jest już znaczący. Co, jeśli to prawda? Wrażenie, że Apple zaczyna bardzo mocno obawiać się konkurentów zatacza coraz szersze kręgi. Nie od dziś wiadomo, że firma z Cupertino nie będąc liderem w ilościowej sprzedaży i tak generuje największe zyski. Na tym powinna opierać się dalsza strategia. Ale tabletowy boom pokazał że można być też liderem sprzedaży - ciężko byłoby nie być, skoro iPad był jedynym sensownym i pierwszym urządzeniem na tym rynku. Teraz wszystko się zmienia, z każdej strony pojawiają się dziesiątki głośno reklamowanych i komentowanych urządzeń z dostosowanym do tabletów systemem. Na miejscu Apple też zaczęłabym mocno obawiać się o swoją pozycję.
Teraz fakt - sukskrybcje w iOS. Komentarze bardzo różne, ale sprawą trzydziestoprocentowej prowizji dla Apple zainteresowała się nawet Komisja Europejska. Ogólnie w tej sprawie przeważają negatywne komentarze i nie ma co się dziwić - przy 10% w konkurencyjnym systemie płatności od Google 30% to bardzo dużo. Za co? Za możliwość oferowania treści na iPadzie i iPhone?ie. To wprawdzie ogromna grupa odbiorców, ale wydawcy poważnie zastanawiają się nad opłacalnością takiego przedsięwzięcia. Apple zrezygnuje lub nie - w tym kontekście to mało istotne. Ważniejsze jest to, że komentarze wokół tego tematu są przeważająco negatywne. Delikatnie mówiąc Apple zarzuca się nadmierną chciwość. Nie pierwszy i nie ostatni raz, ale w połączeniu z coraz większą konkurencyjnością rynku, wprowadzeniem nowych systemów operacyjnych i nowych graczy Apple wypada jako ten, który za dużo chce. Ludzie mają coraz większy wybór platform. Wydawcy też.
Nie da się nie odnieść wrażenia, że Apple obudził się ze snu w którym jest liderem i dostrzegł, że w dłuższej perspektywie może nie być już tak kolorowo. Konkurencja rośnie w siłę.