REKLAMA

Wkrótce i za czytanie blogów będzie trzeba płacić

Rupert Murdoch powoli dopina swego - każe płacić za treści prasowe online, a czytelnicy zaczynają to akceptować. Wyniki "Timesa" potwierdzają, że przejście całej branży na płatny model subskrypcji internetowych treści jest tyko kwestią czasu. Całkiem nieodległego czasu, bo inni, nienależący do Murdocha medialni giganci, zachęceni wynikami Timesa, ogłaszają podobne ruchy. Co będzie dalej, płatny dostęp do treści blogowych?

Wkrótce i za czytanie blogów będzie trzeba płacić
REKLAMA

Podczas prezentacji wyników kwartalnych koncernu News Corp., do którego należy pewnie połowa ze wszystkich najważniejszych mediów na świecie, ogłosił wyniki swojego eksperymentu z płatnym dostępem do treści w internetowych wydaniach popularnych brytyjskich gazet: "The Times" oraz "Sunday Times". Łącznie za dostęp do nich w sieci płaci już 205 tys. osób: 105 tys., którzy opłacają tylko dostęp online oraz 100 tys., którzy inwestują w opcję subskrypcji online wraz z fizyczną, drukowaną gazetą.

REKLAMA

Wśród 105 tys. użytkowników połowa płaci albo w systemie tygodniowym (2 funty) albo miesięcznym (9,95 funta) - ci drudzy to albo użytkownicy aplikacji na iPada albo Kindle'a. Jest też opcja dostępu do płatnych stron przez jeden dzień za 1 funta.

Jeśli komuś liczby wydają się śmiesznie niskie, to jest w błędzie - jak zdążono skrzętnie policzyć - dzięki tym liczbom News Corp. już zarabia dużo więcej niż przed przejściem na system płatny. I to mimo straty ponad 90% odsłon (z 41 mln miesięcznie w maju 2010 r. do 4 mln we wrześniu 2010 r.) oraz 62% użytkowników odwiedzających strony (z 4 mln do 2,4 mln).

Ile News Corp. zarabia? Około 800 tys. dol. miesięcznie: 50 tys. czytelników płaci 12,80 dol. miesięcznie, co daje 640 tys. dol. Przy założeniu, że 55 tys. pozostałych czytelników korzysta z systemu jednodniowych wejść (np. dwa razy w miesiącu), to daje to kolejnych 160 tys. dol. przychodu miesięcznie. Łącznie - 800 tys. dol. W porównaniu do wpływów z reklam w poprzednim modelu - ok. 200 tys. dolarów z 41 mln odsłon (przy średniej 5 dol. CPM za 1000 wyświetleń), wychodzi na to, że to 4 razy mniej niż z płatnych treści.

"Times" nie jest jedyny, któremu skutecznie udało się wdrożyć płatny dostęp do treści online. Specjalistyczne i jednocześnie bardzo cenione prasowe źródło ekonomiczne "Financial Times" (należy do Pearson PLC) ma już 189 tys. płatnych subskrybentów treści online. "Wall Street Journal" - najważniejszy dziennik ekonomiczny świata - należący do News Corp. - również z sukcesem rozwija płatny dostęp do części swoich treści (głównie na urządzeniach mobilnych).

Co dalej? Warto zwrócić uwagę na dwa kolejne ważne wydawnictwa prasowe, które przechodzą na płatny model subskrypcji treści online. "New York Times" - zdecydowanie najważniejszy dziennik Ameryki - wprowadzi płatny dostęp do swoich internetowych wydań od stycznia 2011 r. Nie podano jeszcze oficjalnie szczegółów, ale spekuluje się, że będzie to model podobny do WSJ, czyli część treści w stacjonarnym internecie oraz wszystko co na "mobile" będzie płatne.

Nieco inny model rozwoju płatnego dostępu do treści przyjął brytyjski lider i innowator w mediach elektronicznych - "Guardian". Dotyczy on wielce popularnej aplikacji mobilnej wydawnictwa na iPhone'y. Ponad 205 tys. klientów AppStore kupiło aplikację Guardiana za 2,99 funta, co dało jednorazowy przychód na poziomie 500 tys. funtów (350 tys. po prowizji Apple'a). "Guardian" zmienia jednak tę politykę i przechodzi na model subskrypcji prasowej. Wkrótce aktualizowana zostanie aplikacja i będzie żądać od użytkowników 2,99 funta za 6 miesięcy dostępu lub 4 funty za rok.

"Guardian" nie jest jedyny, który wpadł na taki pomysł - "Mail Online" ogłosił właśnie plan subskrypcji na urządzenia mobilne - 4,99 funta za 6 miesięcy lub 8,99 funta za 12 miesięcy. Za chwilę będziemy mieli zalew takich ofert.

REKLAMA

Co dalej? Naturalną koleją rzeczy, wkrótce i topowe blogi będą płatne, szczególnie te, które generują własną treść, a od których przepisuje później cały świat. Zresztą już mamy ku temu pewne przesłanki. Po pierwsze, jest coraz mniej totalnie niezależnych platform blogowych - po Engadget, także i TechCrunch należy teraz przecież do medialnych gigantów. To będzie skutkować powolnym przechodzeniem tych źródeł na model korporacyjny, więc pewnie wkrótce płatny. Po drugie, istnieją blogi, które już potrafią wdrażać opłaty za niektóre treści - choćby bardzo popularny blog GigaOm, który rozbudowaną część analityczną udostępnia jedynie użytkownikom płatnej wersji GigaOm Pro.

Rupert Murdoch może nie umieć obsługiwać e-maila, ale jednego nie można mu odmówić - pokazuje godną podziwu determinację w dążeniu do urealnienia biznesu, jakim jest informacja medialna w internecie. Przy okazji zmienia nieco optykę analizy popularności danego źródła - nie liczą się odsłony i liczba użytkowników, liczy się liczba użytkowników, którzy decydują się płacić za dostęp do treści online.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA