Zaufać czarnej skrzynce
Używamy coraz bardziej zaawansowanych technologii i jednocześnie coraz mniej o nich wiemy. Nie pozostaje nic innego, jak tylko im zaufać.
Prezentując iPada Steve Jobs nazwał go magicznym. Można się zaśmiać, ale coś w tym jest. Jeśli uznamy, że magiczny, to inaczej niedający objąć się rozumem, określenie to zaczyna pasować do iPada zupełnie dobrze. Zróbmy mały eksperyment - spróbujcie wyobrazić sobie, że chcecie wytłumaczyć komuś, kto przeniósł się w czasie z 1980 roku co to jest iPad. W krótkich, żołnierskich słowach, bez technożargonu.
Pamiętajcie, że 30 lat temu na rynku nie było jeszcze popularnych komputerów osobistych ani telefonów komórkowych. Pewna firma, która obecnie zajmuje się przesyłaniem pieniędzy na odległość, wysyłała na orbitę kolejnych satelitów mających służyć do przekazywania... telegramów. Właśnie przyjęto specyfikację faksu zapewniającą transmisję o szybkości jednej strony na minutę.
Gość z 1980 roku usłyszałby pewnie coś w rodzaju: ?to jest taki mały telewizor, na którym można czytać gazety i oglądać wiadomości wysyłane przez innych, trochę jak w faksie?. Zapewne zainteresowałby się tematem trochę bardziej i zaczął zadawać mniej wygodne pytania - z ?a jak to działa?? na czele. Od czego byście zaczęli? Od tego, w jaki sposób iPad komunikuje się ze światem (?trochę jak krótkofalówka?, ?aha, czyli każdy może słuchać tego, co mówię?, ?w zasadzie tak, ale nie do końca?), a może od tego jak działa ekran wielodotykowy (?coś jak klawiatura telefonu, tylko zamiast klawiatury jest ekran?, ?hmmm chyba rozumiem?)? Zakładając, że nie trafiliście na geeka, który w 1980 roku lutował swój własny komputer i pisał programy w języku BASIC, dłuższą chwilę zajęłoby Wam wytłumaczenie tego, że w tym przypadku aplikacja nie ma zbyt wiele wspólnego ze studiami prawniczymi. I tak dalej. A 1980 rok to całkiem niedawno. Prawdopodobnie, 30 lat temu Wasi rodzice byli mniej więcej w Waszym obecnym wieku.
A teraz drugi eksperyment. Czy znacie kogoś, kto byłby w stanie wytłumaczyć jak działa iPad - ze wszystkimi technicznymi szczegółami? Mam na myśli nie tylko samo urządzenie, ale cały ekosystem, w którym ono funkcjonuje. Internet, sieci telekomunikacyjne, oprogramowanie, sprzęt, itd. Kogoś, kto ogarniałby rozumem wszystkie elementy tej układanki? Od zasady działania tranzystora, po zasady przyjmowania aplikacji do App Store? Od propagacji fal radiowych do metod autentykacji w systemach bankowych? Od programowania w kodzie maszynowym do niuansów API Facebooka? Chodzi mi o kogoś, kto ze stuprocentową pewnością mógłby stwierdzić dlaczego coś działa tak, a nie inaczej (albo nie działa w ogóle). Znacie taką osobę?
iPad to tylko przykład, zapewne całkiem dobry, ale nie niezastąpiony. Niewiele mniej magiczny jest zwykły telefon komórkowy albo notebook. Dla mojego mechanika, komputer sterujący silnikiem samochodu to też czarna magia. Co gorsza, podobnie dla pracowników autoryzowanych serwisów - w razie awarii mogą zaktualizować oprogramowanie, a jeśli to nie pomoże, wymieniają część na nową. Zauważyliście, że coraz mniej rzeczy się naprawia, a coraz więcej wymienia? Godzina pracy człowieka, który byłby w stanie ogarnąć złożoność elektroniki współczesnego telefonu kosztuje więcej niż wyprodukowanie kolejnej komórki gdzieś w Chinach.
Technologia rozwija się tak szybko, że poziom wiedzy nie jest w stanie za tym rozwojem nadążyć. Mam na myśli zarówno wiedzę naukową (cały czas nie wiemy, czy i jak wpływają na zdrowie telefony komórkowe, które nosi przy sobie większa część ludzkości), jak i potoczną. Komórka ściąga pioruny i może służyć do podsłuchiwania właściciela za pośrednictwem amerykańskiego satelity - to pewne jak to, że z powodu kolei kury przestają nieść jajka, a krowy dawać mleko.
Żeby oswoić technologię wykonujemy czynności magiczne. Wyłączamy telefony w trakcie burzy (za radą prezenterki przedstawiającej prognozę pogody - autentyk!). Jeśli komputer zaczyna zachowywać się dziwnie, resetujemy go, a gdy to nie pomoże - instalujemy system od nowa. Nie próbując poznać przyczyny błędu. Czym różni się formowanie baterii litowo-jonowej od przyrządzenia magicznej mikstury?
Przecież taka mikstura też ma prawo działać, dokładnie tak samo, jak działa resetowanie komputera. Tyle, że nie wiemy dlaczego. Równie dobrze możemy zapytać wróżbity Macieja. Zresetować? Panie Macieju, sprawdziło się, znowu działa!
Sama niewiedza to nic nowego. Nowe jest tempo, w jakim rozwija się technologia. Jestem przekonany, że człowiek przeniesiony z roku 1865 w rok 1895 bez problemu zrozumiałby, jak działa automobil Benza.
A na horyzoncie są już cloud computing i curated computing, które dokładają kolejny poziom abstrakcji. Bardzo wygodnie jest mieć dostęp do tych samych plików na każdym komputerze (smartfonie, tablecie) podpiętym do internetu, ale jak to się dzieje, że ten cały Dropbox w ogóle działa, że nie gubi plików, że nie nadpisuje nowych starymi? Magia!
Jeśli chcemy korzystać z dobrodziejstw nowoczesnej technologii, musimy zaufać coraz bardziej skomplikowanym systemom, których zasad działania nie rozumiemy i/lub nad którymi nie mamy kontroli. Oczekujemy, że będą działać w sposób przewidywalny, ale jeśli przestają - nie mamy pojęcia dlaczego się tak dzieje i jak temu zaradzić. Technologia staje się w coraz większym stopniu czarną skrzynką. Czymś, co wykonuje jakieś zadanie, ale nie do końca wiemy, jak to robi. Albo jej ufamy, albo zostajemy luddytami.