Jak to jest, gdy człowiek przyzwyczai się do Maka i iPhone'a

Na temat Mac vs. PC napisano już chyba wszystko. Podobnie jak na temat iPhone vs. Nokia (kilka takich pogłębionych dyskusji także i na Spider's Web w ostatnim czasie było). Jednak mimo to, czasami doznajemy kolejnych olśnień... Wpadł wczoraj wieczorem na Spider's Web czytelnik Jakub Koncewicz i popełnił komentarz, który?. Zresztą, przeczytajcie sami; cytujemy w całości:
Tak samo jest, gdy człowiek przyzwyczai się do Maka. Tu klikasz i jest, a jeżeli trzeba coś ustawić, po prostu logicznie możemy dojść co i jak. Gdy macuser siądzie do Windowsa, toporność najpierw odrzuca, a po chwili jest niesmak i wyklinanie "czemu ***** (przyp. red. tu zadziałała cenzura) nie mogli tego łatwiej zrobić?!", "kto normalny umieściłby to tutaj?!" itd.
Dzisiaj przyszedł znajomy z laptopem (XP), z zamiarem podpięcia się do mojej sieci, która jest zabezpieczona zwyczajnym hasłem WEP. Oczywiście laptop bronił się jak tylko mógł, słyszałem "w domu do Liveboxa normalnie się podłącza" i się wkurzyłem. Zgłupiałem całkiem, a przecież sam tę sieć konfigurowałem, w domu normalnie działa na tym kilka urządzeń i nagle takie coś. W Maku klikam najzwyczajniej Airport i wciskam daną sieć, opcjonalnie podaję hasło - tyle. Tutaj musiałem zagłębić się głęboko w Panel sterowania i w ustawieniach sieci bezprzewodowych znaleźć tą moją, edytować ją i ustawić jakiego rodzaju mam hasło. Ludzie, trzymajcie mnie! To normalny system nie może sam wykryć jakiego rodzaju jest hasło i ilu bitowe? A zwykły laik jak ma sobie z tym poradzić?
Analogiczna sytuacja do obsługi telefonów - skąd laik ma wziąć wiedzę na temat obsługi telefonu? - Laik musi wiedzę na temat obsługi i budowy systemu wziąć ze 150-stronicowej instrukcji, która niekiedy jest grubsza od telefonu. W iPhonie, gdy chcesz włączyć jakieś ustawienie, klikasz w Ustawienia, gdy chcesz wysłać sms, klikasz w ikonkę sms.
Kolejną rzeczą są nazwy: niedługo będą je zapisywali liczbami rzymskimi, bo już zwykłych kombinacji cyfr im zabraknie. Można zrobić jeden model dla każdej grupy docelowej, co jakiś okres wprowadzać nową generację i zamiast nazywać XC-5544, nazwać normalnie, np. Nokia biznesowa z serii piątej to Nokia Biznes 5. I jeszcze coś: zamiast co tydzień wprowadzać nowy model, niech poczekają i wymyślą coś powalającego na kolana. Jaką mam radochę, gdy kupuję najnowszy, najfajniejszy model, a za tydzień wychodzi wersja z "i" lub z jedną cyferką inną i już to jest topowy model, a mój idzie w zapomnienie i wieczne porzucenie aktualizacji systemu? Mam radochę przez kilka dni, tygodni i tyle.
Nie wiem jak Wy, ale jak dla mnie, to Kuba w kilku prostych akapitach chyba możliwie najcelniej scharakteryzował nie tylko różnice w podejściu do "obsługi klienta" oferowane przez różne systemy operacyjne, ale także nakreślił wyraźną opozycję w modelach biznesowych praktykowanych przez poszczególne firmy technologiczne.