iPhone 6? Nie polecam
Pech chciał, że mój iPhone 6s trafił do naprawy. Przesiadka na model o rok starszy utwierdziła mnie w przekonaniu, że wybierając sprzęt na dłuższy czas w poprzednie topowe telefony Apple’a nie warto inwestować.
Wykorzystywany przeze mnie od 10 miesięcy na co dzień iPhone 6s trafił do serwisu. Kilka dni temu byłem zmuszony przesiąść się na o rok starszego iPhone’a 6. Już wcześniej na pytania dotyczące tego, który z tych dwóch modeli wybrać, sugerowałem zakup tego nowszego modelu. Teraz utwierdziłem się w tym przekonaniu, że to słuszna decyzja.
Nie wspominając o tym, że nie wyobrażam sobie na tę chwilę zmiany iPhone’a na telefon innej marki.
iPhone’a 6s używałem codziennie przez blisko rok od premiery tego modelu. Może i nie jest to najlepszy telefon na świecie, może konkurencja oferuje ciekawe wodotryski, ale jako posiadacz Maca i użytkownik usług iCloud nie wyobrażam sobie eksperymentowania z Lumią i Windows 10 Mobile, ani nawet powrotu do Androida. Nie mam do tego jak na razie wystarczającej motywacji.
Na plus zaliczam to, że najnowszy telefon Apple’a tak naprawdę spełnia wszystkie stawiane przed nim zadania i dobrze dogaduje się z moim komputerem. Co prawda akumulator w modelu z 4,7-calowym ekranem bez Plusa jest po prostu słaby, ale i tak przyzwyczaiłem się - i to jeszcze przed premierą Pokemon GO - do noszenia ze sobą powerbanka (albo trzech).
Zmiana iPhone’a na inny telefon Apple’a to na szczęście bułka z masłem.
Od minionej niedzieli korzystam ze swojego poprzedniego iPhone’a, który zastąpił mi na najbliższe kilka dni - lub jeśli naprawa się przeciągnie kilkanaście - mój główny telefon. Przenosząc się na nowy-stary smartfon po raz kolejny zachwyciło mnie to, jak Apple rozwiązało kwestię wykonywania backupu jednego urządzenia i przywracania danych na kolejne.
Za czasów Androida po przesiadce na kolejny telefon musiałem mozolnie instalować ręcznie wszystkie aplikacje, a następnie logować się na każde konto użytkownika, synchronizować dane itp. Teraz zanim zdążyłem się zebrać na wycieczkę do najbliższego punktu serwisowego Apple’a w Polsce iPhone 6 miał wgrane wszystkie dane zgromadzone przez ostatni rok na iPhonie 6s.
Jedyne co musiałem zrobić ręcznie, to zalogować się do aplikacji banku i sparować ponownie Apple Watcha.
iPhone 6 i iPhone 6s mają zbliżony kształt, więc na pierwszy rzut oka nie zmieniło się nic… poza kolorem obudowy. Złoty smartfon odróżnia się teraz kolorystycznie od stacji dokującej w kolorze Rose Gold, ale już po sześciu sekundach przestałem na to zwracać uwagę. Niemal od razu zorientowałem się natomiast, jak wiele Apple poprawił w iPhonie 6s względem poprzednika.
Chociaż bez 3D Touch w praktyce mogę się obyć - tylko kilka razy próbowałem użyć gestu cofania aplikacji wykorzystującego ekran wrażliwy na nacisk - znacznie bardziej brakuje mi Live Photos. Uwielbiam możliwość rejestrowania razem ze zdjęciem krótkiego klipu wideo wzbogacającego systemową galerie o przyjemne dla oka i często zabawne animacje. Nie ten brak był jednak najgorszy.
iPhone 6 kontra iPhone 6s.
Jedną z największych zmian w specyfikacji iPhone’a 6s jest podwojenie ilości pamięci operacyjnej. iPhone 6 wyposażony został w 1 GB RAM, a w telefonie z eską w nazwie użytkownik ma do dyspozycji dwukrotnie tyle, bo aż 2 GB RAM. Dwa lata temu 1 GB pamięci był w pełni wystarczający, ale teraz - na dwa miesiące przed premierą iPhone’a 7 - ta ograniczona ilość pamięci daje się to już we znaki.
Na iPhonie 6s do dziś, tak jak przez rok od premiery na iPhonie 6, nie miałem problemów z wydajnością. Przesiadka na starszy model działający pod kontrolą najnowszego stabilnego iOS-a pokazuje jednak, że Apple szykuje swoje oprogramowanie z myślą o najnowszych układach SoC i dobrze wykorzystuje dostępną w nic moc obliczeniową.
Jakie problemy sprawia iPhone 6?
Pomijając drobne przycięcia animacji - które praktycznie zniknęły, gdy telefon przemielił wszystkie dane wgrane do pamięci po przywróceniu ich z kopii zapasowej - największym problemem jest ubijanie aplikacji w tle. Widać to najbardziej podczas… prób grania w Pokemon GO.
Na iPhonie 6s mogłem zminimalizować grę, a potem zrobić rundkę po serwisach społecznościowych, odpisać na zaległe maile i przeczytać najważniejsze wiadomości z ulubionych serwisów. Przywrócenie gry ze stanu uśpienia pokazywało dokładnie ten ekran, który opuściłem.
iPhone 6 ma najwyraźniej pamięć złotej rybki.
Czasem wystarczy tylko kilka sekund i sporych gabarytów strona internetowa otwarta w mobilnym Safari, by po powrocie do Pokemon GO witał mnie ekran ładowania. Podobny problem dotyczy zresztą wielu innych aplikacji - nawet karty w Safari potrafią się przeładować, gdy na chwilę przejdzie się do innego programu.
Takich problemów nie widziałem - a przynajmniej nie w takim natężeniu - podczas korzystania z iPhone’a 6 przez pierwszy rok jego obecności w sprzedaży. Dzisiaj jednak po tak długim czasie spędzonym z iPhone’em 6s widzę, że iPhone 6 czasami potrzebuje nieco zbyt dużo czasu do namysłu przed wykonaniem prostych czynności.
Tym, co zaintrygowało mnie najbardziej, jest jednak czas pracy na akumulatorze.
iPhone 6 jest o rok starszy od iPhone’a 6s, ale oba mają mizerne ogniwa zasilające. Mam jednak wrażenie, że to iPhone 6, chociaż starszy, radzi sobie z zarządzaniem energią… lepiej od następcy. Dotyczy to oczywiście moich egzemplarzy tych telefonów, ale mogło mieć na to wpływ uszkodzone ogniwo.
Podsumowując ten wywód - czy mogę z czystym sumieniem polecić zakup iPhone’a 6? Niestety nie. To telefon, który powinien zostać usunięty z oferty Apple’a, a firma z Cupertino powinna skupić się na produkcji sprzętów z 2 GB pamięci operacyjnej. Zaś klienci powinni wybierać już tylko telefonu z więcej niż 1 GB RAM-u - lepiej kupić używanego 6s-a niż nową 6.
Jeśli miałbym przeanalizować ofertę Apple’a, to iPhone 6s, iPhone 6s Plus i iPhone SE byłyby jedynymi modelami, które brałbym teraz pod uwagę przy zakupie. Nie będę jednak oszukiwał - iPhone 6 sprawdza się niemal identycznie jak jego następca i to nadal dobry telefon, ale naprawdę warto kupując telefon wybrać model iPhone 6s.