A to oznacza że, Google i inne firmy nie mogą ukrywać się za algorytmem, gdy na przykład wykazuje on tendencję do promowania rasistowskich wyników, ponieważ “algorytm Google” to nic innego, jak Google i wybory dokonywane przez firmę i jej pracowników (Klinger, Svensson 2018). Warto się jednak przez chwilę zastanowić, czy i – ewentualnie – w jakim stopniu algorytmy mają sprawczość oraz czy można rozróżnić algorytmy jako aktorów od algorytmów jako działań, gdyby bowiem miały sprawczość “same w sobie”, czyli niezależną od działalności człowieka, przeczyłoby to roli logiki mediów, a przy okazji zasadzie, że są kodowane zgodnie z ludzkimi intencjami. Innymi słowy, założenie, że algorytmy zmieniają logikę mediów, może wydawać się błędne, podobnie jak to, że podejmują racjonalne decyzje w imieniu ludzi, ale bez ludzkich uprzedzeń – wszak nie są „racjonalne” i wolne, choćby ze względu na etap wprowadzania danych i projektowania, instrukcje, kryteria i wstępny wybór wyników. Wciąż także można osiągnąć jedynie “wąską sztuczną inteligencję” (na ogólną przyjdzie zapewne czas niebawem), która choć potężna, może przecież odtworzyć styl dziennikarza i artysty oraz rozpoznaje obraz i pytania w języku naturalnym, to jest daleka od zastąpienia człowieka w wielu ludzkich zadaniach. Algorytmy wciąż więc "ucieleśniają" i replikują społeczne wartości oraz są zakorzenione w ludzkich i rynkowych (instytucjonalnych) intencjach. To ludzie je przede wszystkim instruują, by odpowiadały celom dziennikarskim, komercyjnym i technologicznych.