Bez tej amerykańskiej firmy Chiny nie wygrają wojny o technologie. Jej szef od programowania woli rolnictwo

Ubrany w ciemne dżinsy, czarną koszulkę i czarną skórzaną kurtkę, tak jak kiedyś Steve Jobs, Jensen Huang roztacza wokół siebie aurę wizjonera, któremu udało się poznać przyszłość sztucznej inteligencji. Twierdzi m.in. że ludzie powinni się skupić na nauce rolnictwa oraz przetwórstwa, bo programowanie odejdzie do lamusa.

01.03.2024 18.06
USA i Chiny. Wojna o chipy

Biznesową historię Jensena Huanga można porównać do tej Samuela Brannana, słynnego przedsiębiorcy, pierwszego milionera w Kalifornii, który dorobił się na złocie. Biznesmen przez lata sprzedawał kilofy i łopaty, więc kiedy w Kalifornii wybuchła gorączka złota, wszyscy ruszyli do jego sklepu, aby zaopatrzyć się w narzędzia. 

Kiedy w 2015 roku na jednym z wyjazdów integracyjnych Nvidii padło pytanie: "Co zrobimy, gdy cena akcji osiągnie 100 dolarów?", Jensen Huang, który firmą zarządza od jej powstania, rzucił, że zrobi sobie tatuaż. Jakież było jego zdziwienie, gdy niedługo po tej deklaracji cena akcji osiągnęła 100 dolarów. Rzeczywiście poszedł wtedy do studia tatuażu i wytatuował sobie pokaźnych rozmiarów logo firmy na ramieniu.

Choć z dumą obserwuje, że akcje jego firmy urosły od tego czasu ośmiokrotnie, a on dzięki temu znalazł się w dwudziestce najbogatszych ludzi na świecie, kolejnego tatuażu nie zamierza robić. Nie musi już nikomu nic udowadniać.

Już nie Intel czy TSMC, ale Nvidia rządzi na rynku chipów. Ich sztandarowy produkt, chip H100, stał się standardem branżowym dla twórców sztucznej inteligencji, po tym jak ChatGPT (którego sztuczna inteligencja zasilana jest właśni chipami Nvidii) ogłosił sukces. Chipy H100, które stały się najgorętszym towarem w Dolinie Krzemowej, umożliwiają przetwarzanie danych na potrzeby dużych modeli językowych, które uczą się, rozumieją i generują informacje w postaci tekstu, dźwięku, obrazów i wideo. 

Za sprawą globalnego boomu na generatywną sztuczną inteligencję przychody Nvidii w czwartym kwartale były pięciokrotnie wyższe niż rok wcześniej, a zyski wzrosły niemal dwunastokrotnie, przekraczając nawet najbardziej optymistyczne prognozy z Wall Street. Goldman Sachs nazwał Nvidię najważniejszą spółką na planecie Ziemia. 

Oszałamiające wyniki sprawiły, że Nvidia osiągnęła wycenę na poziomie 2 bilionów dolarów, co czyni ją czwartą (po Microsofcie, Apple’u i Saudi Aramco) najwyżej wycenianą spółką na świecie. Prześcignęła Amazona, Alphabet (kiedyś Google), Metę i Teslę.

– "Wkraczamy w pierwszy rok 10-letniego cyklu popularyzowania generatywnej sztucznej inteligencji w każdej branży" – powiedział Huang, ogłaszając rekordowe wyniki na początku lutego.

Zarazem jednak podczas odbywającego się pod koniec lutego wydarzenia Word Government Summit w Dubaju powiedział, że nauczanie informatyki i programowania nie jest już drogą do pewnego sukcesu.

– "Prawdopodobnie pamiętacie, że w ciągu ostatnich 10, 15 lat prawie każdy, kto siedział na tej scenie przede mną, powiedziałby, że niezwykle ważne jest, aby dzieci uczyły się informatyki. Teraz jest niemal całkowicie odwrotnie" – wyjaśnił.

Epokowy przełom w użyciu potężnych modeli sztucznej inteligencji modeli jest wciąż w początkowej fazie. Na ile Huang kokietował w Dubaju, a na ile wierzy, że przełom zmieni wszystko? Odpowiedź nie jest oczywista, bo sama postać twórcy Nvidii to zlepek sprzeczności, oryginał i wizjoner.

Blisko spadających jabłek

Jest 1997 rok. Nvidia przygotowuje się do wysyłki RIVA 128, jednego z największych układów graficznych, jakie kiedykolwiek stworzono w historii. Firma założyła, że przyszłością grafiki będzie tworzenie skomplikowanych obrazów 3D. A że wówczas komputery PC działały w nudnym, szarym, dwuwymiarowym świecie ze względu na niewielkie możliwości obliczeniowe, Nvidia postanowiła stworzyć pierwszy procesor graficzny do obsługi grafiki 3D. 

RIVA 128 to ostatnia deska ratunku dla biznesu Huanga. Nvidia jest wówczas bliska bankructwa, po tym jak dwa wcześniejsze chipy NV1, NV2 okazały się totalną klapą. A stało się to z powodu chęci odróżnienia się od reszty na rynku. Huang zapragnął, by podstawowym elementem geometrycznym procesora był nie jak dotychczas trójkąt, ale czworokąt. To był błąd, który niemal zatopił firmę, tym bardziej że wkrótce po wydaniu pierwszego produktu Nvidii Microsoft ogłosił, że jego oprogramowanie graficzne będzie obsługiwało wyłącznie trójkąty.

Nvidia w momencie premiery RIVA 128 miała tylko tyle pieniędzy, aby pokryć koszty pensji pracowników w przyszłym miesiącu. Dlatego tak ważne było, by kolejny produkt nie okazał się niewypałem. 

Ryzyko jednak się opłaciło i Nvidia sprzedała milion sztuk RIVY 128 w cztery miesiące. W 1999 roku, wkrótce po wejściu na giełdę, firma wprowadziła kartę graficzną o nazwie GeForce, która również odniosła sukces. Jej popularność zbiegła się z hype'em na grę wideo Quake, do której gracze z całego świata kupowali GeForce, aby osiągnąć lepsze doświadczenie w czasie grania.

W 2006 roku w Nvidii zdano sobie sprawę, że szybkie obliczenia równoległe mogą być wykorzystywane do celów innych niż grafika komputerowa, dlatego firma stworzyła CUDA, platformę, która umożliwiała programowanie procesorów graficznych w standardowym języku programowania. 

Dzięki zastosowaniu chipów Nvidii poza branżą graficzną firma odkryła ogromny rynek przetwarzania równoległego, wykorzystywanego w różnych dziedzinach: od chemii obliczeniowej do prognozy pogody.  W tamtym czasie, a był to rok 2013, Huang mógł mieć jedynie mgliste wyobrażenie o potencjalnym rozwoju technologii, w której przetwarzanie równoległe znalazło najszersze zastosowanie: sztucznej inteligencji. 

"Na nowo wyobrażaliśmy sobie, jak mogłoby wyglądać oprogramowanie, które dziś nazywa się uczeniem maszynowym, a sposób przetwarzania obliczeń nazywamy sztuczną inteligencją. Wymyśliliśmy te rzeczy na nowo i próbujmy je robić z około dziesięcioletnim wyprzedzeniem" – mówił w podcaście Acquired Huang, zaznaczając, że spędzili dekadę na rynku o tzw. zerowej wartości miliarda dolarów. 

Koncepcja rynku o zerowej wartości miliarda dolarów odnosi się do biznesu, który przedsiębiorca uważa za przyszłościowy, ale nikt inny w to nie wierzy. Huang, który wyprzedził swoich rywali o dekadę, powoli zaczął budować swoje imperium wokół AI.


"Trzeba stanąć blisko drzewa. Nawet jeśli nie złapiesz jabłka, zanim spadnie na ziemię, musisz stać na tyle blisko, żeby podnieść je jako pierwszy" – dodał Huang w podcaście. 

Kiedy pod koniec 2022 roku, po kilku poprzednich testowych wersjach, ChatGPT został udostępniony publicznie, to właśnie był ten moment, kiedy wspomniane jabłko spadło u stóp Huanga. Nvidię zasypały prośby klientów w sprawie najnowszego modułu do szkolenia LLM-ów. Profesjonalna stacja obliczeniowa znana jako DGX H100 to metalowe pudełko o wadze niemal 170 kg, które kosztuje około 500 tys. dolarów. Tylko w trzecim kwartale ubiegłego roku Nvidia sprzedała pół miliona urządzeń

Jensen Huang pierwszy procesor do stworzenia ChataGPT dostarczył osobiście założycielom OpenAI Elonowi Muskowi i Samowi Altmanowi w 2016 roku. Był to prezent od CEO Nvidii, który wierzył w to, co chcą robić jego koledzy z branży. Pierwszy wyprodukowany przez Nvidię superkomputer, który miał pomóc w szkoleniu większych i bardziej złożonych modeli sztucznej inteligencji, był wielkości walizki. Zawierał osiem połączonych ze sobą procesorów graficznych, które mogły skrócić czas przetwarzania danych z sześciu dni do dwóch godzin.

"Większość naszego sukcesu skupiała się i skupia do tej pory na pomaganiu inżynierom w przejściu na kolejny poziom" – zaznacza Huang w rozmowie z Acquired. 

Gdy Jensen Huang po raz pierwszy wypróbował ChatGPT, poprosił go o napisanie wiersza o jego firmie. Huang, który dziesięć lat wcześniej założył się, że chipy komputerowe Nvidia będą służyć jako mózgi sztucznej inteligencji, był zadowolony z wyniku.

"NVIDIA podejmuje wyzwanie. Dzięki potężnym procesorom graficznym i sztucznej inteligencji przesuwa granice najnowocześniejszej technologii" – napisał bot.

Ten robowiersz był dowodem, przynajmniej według jego standardów literackich, że ten zakład sprzed 10 lat w końcu się opłacił.

Zazdrość i rasizm

Życie Huanga to prawdziwy american dream. Szef Nvidii, który w połowie lutego skończył 61 lat, urodził się na Tajwanie. Kiedy miał dziewięć lat, jego rodzice postanowili wysłać go i jego brata do wujka mieszkającego w Stanach Zjednoczonych. Wuj umieścił Huanga w chrześcijańskiej szkole z internatem. Chłopak trafił tam do pokoju z siedemnastoletnim współlokatorem, który już pierwszej nocy podniósł koszulkę, aby pokazać Huangowi blizny po dźgnięciach nożem. 

Huang w szkole był nieustannie prześladowany ze względu na swoje pochodzenie, ale w rozmowie z "The New Yorker" przyznał, że ten czas zbudował w nim odporność.

"Wtedy nie było psychologa, z którym można było porozmawiać. Trzeba było po prostu zagryźć zęby i iść dalej" – mówił w rozmowie z dziennikiem.

Po kilku latach rodzice Huanga dołączyli do chłopców i cała rodzina osiedliła się w Oregonie.

W szkole średniej Huang wyróżniał się spośród rówieśników. Należał do matematycznych, komputerowych kół naukowych, a także odnosił sukcesy na zawodach w ping-ponga. Ze względu na dobre oceny przeskoczył dwie klasy i ukończył szkołę już w wieku szesnastu lat. 

Na Uniwersytecie Stanowym Oregonu, gdzie studiował elektrotechnikę, poznał Lori Mills, szatynkę z kręconymi włosami, która niedługo później została jego żoną; mają dwoje dorosłych już dzieci. 

Po ukończeniu studiów Huang i Mills znaleźli pracę w Dolinie Krzemowej przy produkcji mikrochipów w LSI Logic. Kilka lat po ślubie Mills odeszła z pracy, aby wychowywać dzieci, a Huang w tym czasie postanowił zaocznie skończyć prestiżowy Uniwersytet Stanforda. 

Po kilku latach pracy w inżynierii, w tym jako projektant mikroprocesorów, Huang wraz z Chrisem Malachowskim i Curtisem Priemem, doświadczonymi projektantami mikrochipów z Sun Microsystems, założył Nvidię. Formalności dokonali, jedząc śniadanie w Danny’s, sieciowym fast foodzie, w którym Huang dorabiał jako student. Chociaż Huang i jego wspólnicy mieli wtedy po 30 lat, doskonałe czuli, co przyniesie przyszłość informatyki. 

"Wierzyliśmy, że ten model przetwarzania danych może rozwiązać problemy, których komputery ogólnego przeznaczenia zasadniczo nie są w stanie rozwiązać" – powiedział Huang w rozmowie z "Fortune" w 2017 roku.

"Zaobserwowaliśmy również, że gry wideo są jednym z zagadnień wymagających największych obliczeń i będą miały niewiarygodnie wysoki wolumen sprzedaży. Te dwa warunki nie zdarzają się zbyt często. Gry wideo były naszym kołem zamachowym pozwalającym dotrzeć do dużych rynków, finansując ogromne prace badawczo-rozwojowe w celu rozwiązania problemów obliczeniowych" wyjaśniał siedem lat temu.

Trzech wspólników pierwotnie nazwało swoją firmę NVision, musieli jednak szybko ją zmienić, kiedy okazało się, że pod taką samą nazwą działa producent papieru toaletowego. Huang zasugerował Nvidię, odwołując się do łacińskiego słowa invidia oznaczającego „zazdrość”. Nazwa okazała się niejako przepowiednią, bowiem wielu biznesmenów z Doliny Krzemowej zazdrości teraz Huangowi imperium, które zbudował.

Statki kosmiczne i kapitan bez steru

Siedziba Nvidii w Santa Clarze w Kalifornii to dwa ogromne budynki, każdy w formie trójkąta z przyciętymi narożnikami; to kształt, który pomógł Nvidii w zarobieniu pierwszych dużych pieniędzy. Powtarza się on we wnętrzach budynków, mają go np. kanapy i dywany. "Statki kosmiczne Nvidii", jak pracownicy nazywają te dwa budynki, są przeważnie puste; po pandemii tylko około jedna trzecia pracowników pojawia się w biurze. Mogą oni korzystać z baru, w którym regularnie organizowane są happy hours. Co ciekawe, w siedzibie zainstalowane są kamery, których nagrania analizuje sztuczna inteligencja. Gdy pracownik zje lunch w jednej z sal konferencyjnych, można to wychwycić i szybko wysłać kogoś, aby posprzątał.

"New Yorker" w swoim tekście sylwetkowym z listopada ubiegłego roku pisał, że Huang, wędrując po gigantycznym kampusie Nvidii, często zatrzymuje się przy biurkach młodszych pracowników i wypytuje ich o pracę. Sam jednak, jak pisał "Fortune", nie ma własnego biurka, włóczy się budynku i pracuje w dowolnej sali konferencyjnej.

Jednak Huang komunikuje się z pracownikami poprzez wysyłanie setki maili dziennie, często zawierających tylko kilka słów. Jeden z dyrektorów porównał te maile do haiku, inny do lakonicznych żądań okupu. Najbliżsi współpracownicy co tydzień przesyłają listę pięciu najważniejszych zadań, nad którymi pracują. Zalecana jest zwięzłość, bo Huang maili dostaje sporo. 

Od kilku lat Nvidia pozostaje jednym z najlepszych miejsc pracy. Rekruterzy z branży twierdzą, że po tym jak akcje wystrzeliły w kosmos, nakłonienie pracowników Nvidii do przejścia na stronę konkurencji jest prawie niemożliwe. 

W 2010 roku Huang powiedział dziennikowi "The New York Times", że dobrych przywódców definiuje poprzez autentyczność.

"Nie ubierają się jak dyrektorzy generalni, ponieważ myślą, że tak właśnie się ubierają. Nie mówią jak dyrektorzy generalni, bo według nich tak mówią dyrektorzy generalni. Nie prowadzą spotkań i oczekują, że ludzie będą ich traktować jak dyrektorów generalnych, ponieważ ich zdaniem tak właśnie powinni być traktowani dyrektorzy generalni. Są po prostu tym, kim są" – wyjaśniał.

A Huang, według członka zarządu Jima Gaithera, z którym rozmawiał magazyn "Fortune", jest po prostu niezastąpiony. Jednak, jak stwierdził w rozmowie z "New Yorkerem" Bryan Catanzaro, wieloletni badacz sztucznej inteligencji w Nvidii, z Jensenem "nie jest łatwo się dogadać", a czasem nawet po prostu się go bał. Inny pracownik, który chciał zachować anonimowość, powiedział, że "interakcja z nim przypomina wkładanie palca do gniazdka elektrycznego".

Chińskie ciągoty Huanga 

Gdy półtora roku temu rząd USA wprowadził sankcje na chipy do zasilania sztucznej inteligencji, Huang rozzłościł się, bowiem to właśnie w ich biznes uderzyło to najmocniej. 

W rozmowie z "Financial Timesem" powiedział, że kontrole eksportu z USA wprowadzone przez administrację Bidena, aby spowolnić chińskie ambicje rozwinięcia produkcji półprzewodników do wspomagania sztucznej inteligencji, wyrządzają "ogromne szkody amerykańskim firmom", które nie są w stanie handlować z gospodarką numer dwa na świecie. "Jeśli zostaniemy pozbawieni chińskiego rynku, nie mamy na to żadnego planu awaryjnego. Nie ma innych Chin, są tylko jedne Chiny" – mówił.

Jednak wobec braku ustępstw ze strony rządu Nvidia musiała zareagować. 

Przepisy z 2022 roku uniemożliwiły firmom sprzedaż potężnych chipów do szkolenia AI, a jako że Nvidia ma niemal 90 proc. udziałów w rynku chipów AI w Państwie Środka i nie chciała stracić przychodów ze sprzedaży chipów H100 i A100, musiała znaleźć wyjście z tej sytuacji. Szybko więc opracowała alternatywny produkt o nazwie H800 i A800, który omijał amerykańskie sankcje. Chociaż te chipy są kilkakrotnie wolniejsze, nadal są przydatne do tworzenia potężnych aplikacji AI.

W październiku 2023 roku Stany Zjednoczone zaostrzyły kontrole, aby załatać te luki. Ograniczenia ogłoszone przez Departament Handlu nakładają także nowe zasady raportowania sprzedaży innych rodzajów zaawansowanych chipów, kontrole sprzedaży sprzętu do produkcji chipów i oprogramowania do projektowania, a także statuty uniemożliwiające chińskim firmom pozyskiwanie chipów za pośrednictwem zagranicznych spółek zależnych.

Nowe ograniczenia oznaczają dla Nvidii kolejną przeszkodę do pokonania. W rozmowie z "Wired" Huang tłumaczy, że są w trakcie opracowywania nowych produktów zgodnych z obecnymi przepisami dotyczącymi kontroli eksportu. Ściśle współpracują w tej kwestii z administracją prezydenta Bidena, aby mieć pewność, że to, co proponują, jest zgodne z nowymi ograniczeniami. Jak jednak ustalił Reuters, chińskie organy wojskowe, uniwersytety i państwowe instytuty badawcze zajmujące się sztuczną inteligencją, mimo amerykańskiego zakazu, zakupiły chipy Nvidii. Udało się to, ponieważ chińscy dostawcy przejęli nadwyżki, które trafiły na rynki w Indiach, Tajwanie czy Singapurze.

Huang zapytany przez dziennikarza "Wired", czy obawia się, że Chiny dorównają Stanom Zjednoczonym pod względem generatywnej sztucznej inteligencji, odpowiedział, że rozporządzenie mocno spowalnia rozwój sztucznej inteligencji Chin wobec krajów Zachodu, które ograniczeniami nie są objęte, a także powoduje duże obciążenie kosztowe Chin. Nie wspomniał jednak, że obciążeniem jest także dla Nvidii. Sprzedaż do Chin spadła do jednocyfrowego wyniku przychodów z chipów do centrów danych, kiedy przed wprowadzeniem ograniczeń było to 19 procent. 

Chiny były w roku finansowym 2023 trzecim co do wielkości jednolitym rynkiem Nvidii po Stanach Zjednoczonych i Tajwanie. Odpowiadały za 21,5 proc. jej całkowitych przychodów, w porównaniu z 26 proc. w roku poprzednim.

Zmartwiony i zaniepokojony szef

Huang wielokrotnie przyznawał w wywiadach, że strach przed bankructwem jego imperium chipów to uczucie, z którym zmaga się każdego ranka. „Kiedy budujesz firmę od podstaw i doświadczyłeś prawdziwych przeciwności losu, a nawet kilka razy prawie zbankrutowałeś, to uczucie pozostaje w tobie” – powiedział Huang.

– Nie budzę się dumny i pewny siebie. Budzę się zmartwiony i zaniepokojony – powiedział Huang podczas wydarzenia New York Times DealBook Summit w ubiegłym roku. 

Paranoja Huanga wynika nie tylko z traumatycznych wydarzeń z przeszłości, lecz także z rosnącej rywalizacją na rynku półprzewodników. Duże firmy oferujące usługi w chmurze – Google, Amazon, Microsoft, Facebook, Tencent, Alibaba i inne – nie tylko zaopatrują się w układy Nvidii, ale zaczęły też projektować własne chipy dostosowane do swoich wymogów obliczeniowych, głównie w zakresie sztucznej inteligencji i uczenia maszynowego. Z kolei pod koniec grudnia firma AMD produkująca półprzewodniki wprowadziła na rynek duży procesor do obliczeń AI, który ma konkurować z Nvidią. A w rynek start-upów zajmujących się AI wpompowano aż 800 mln dol. 

Co więcej, szef Nvidii ostrzegał niedawno, że eskalacja amerykańskich sankcji mających na celu powstrzymanie napływu chipów szkoleniowych AI do Chin może skłonić lokalne firmy do opracowania własnych rozwiązań, co na dłuższą metę może zaszkodzić amerykańskim liderom technologicznym. Miliarder wskazał na Huawei jako potencjalnego rywala.

Nawet jeśli rywalom uda się dorównać wydajnością niektórym indywidualnym produktom Nvidii, żaden z nich nie oferuje rozwiązań zbliżonych do zakresu chipów, systemów i narzędzi programowych opracowanych przez Nvidię. 

W styczniu Jensen Huang odwiedził Tajpej, gdzie spotkał się z szefem Taiwan Semiconductor Manufacturing Co. (TSMC) Morrisem Changiem , aby omówić ograniczenia nałożone przez USA na dostawy chipów AI, co jest głównym wyzwaniem dla boomu na sztuczną inteligencję.

"Oczywiście największym wyzwaniem związanym ze sztuczną inteligencją jest skalowanie jej możliwości" – powiedział Huang przed obchodami chińskiego Nowego Roku w swojej firmie. I dodał, że
nowy rok "będzie wielki".

Musi tak być, bo przynajmniej w 2024 roku firma Huanga pozostanie na szczycie. Biorąc jednak pod uwagę skalę potencjalnego rynku sztucznej inteligencji, a także bogactwo i ambicje gigantów technologicznych, którzy chcą z niego skorzystać, firma będzie musiała ciężko pracować, aby tam pozostać.