W Polsce statystycznie sprawcy najczęściej podszywają się pod kilka największych banków. Może być sytuacja, że przy wycieku danych wypłynęły informacje wszystkich członków rodziny czy bliskich. Jeśli ktoś zadzwoni z informacją, że była próba wzięcia kredytu w banku, a pani powie, że nie ma tam konta, oszust mówi przepraszam, pomyłka i rozłącza się. Zadzwoni do partnera, którego rozpoznali po tych danych i wtedy ma do wyboru już tylko parę innych banków. Najpewniej wybierze nazwę drugiego największego banku w Polsce albo ten, który jako kolejny jest najbardziej prawdopodobny bazując na informacjach, które wyciekły. "Dzwonię z banku B, z działu bezpieczeństwa, jest brany na pana kredyt" – mówi oszust, a pani partner się na to łapie i traci pieniądze.