Pierwsze dekady XX wieku napędzały optymizm, którego nie popsuła nawet pierwsza wojna światowa, czego dowodem był cytowany wcześniej wycinek z gazety z 1923 roku. Po drugiej wojnie światowej świat jednak wyglądał inaczej. Owszem, była zimna wojna, ale człowiek po latach strzelania do siebie w okopach był w stanie dotrzeć na Księżyc. Wynalazki takie jak pralka sprawiła, że kobiety pracowały mniej, mogły pójść do pracy, stać się bardziej niezależne. Nagle okazało się, że technologia faktycznie ułatwia życie. Zachodziły wielkie kulturowe przemiany – może nie w każdym miejscu na świecie od razu i w tym samym tempie, ale przewrót nastąpił. Zarówno w kapitalistycznym świecie, jak i za żelazną kurtyną życie urodzonych po 1945 roku wyglądało inaczej niż ich rodziców czy dziadków. Skoro więc w 1970 roku życie było choć trochę lżejsze dzięki pralce Frani, to dlaczego nie wierzyć w to, że kiedyś usługiwać będzie nam robot Rosie?