5G już się zbliża, już puka do naszych drzwi. Wraz z wykluczeniem Huawei i państwowym operatorem

Chyba wreszcie, po raz drugi, z niemal 2-letnim opóźnieniem ruszy aukcja 5G. Chyba, bo niezbędne do niej nowe prawo rząd po raz pierwszy pokazał 13 miesięcy temu, a potem na długo zapadła głucha cisza. Teraz pojawiła się jego kolejna wersja. Najwyższy czas, bo na świecie ta technologia przestała już być rozwiązaniem przyszłości, tylko jest coraz powszechniej stosowana.

14.10.2021 05.07
Sieć 5G w Polsce coraz bliżej. Wykluczony Huawei i państwowy operator

Aukcja 5G, czyli rozdysponowanie docelowych częstotliwości dla działania sieci piątej generacji, to w Polsce prawdziwa telenowela. Taka, w której bohaterowie znikają nagle ze scenariusza, jak usunięty nocną nowelizacją Tarczy Antykryzysowej były szef UKE Marcin Cichy. Gdzie premiery kolejnych sezonów (czyli obietnice regulacji prawnych) są przesuwane już tyle razy, że nawet scenarzysta się pogubił. I wreszcie taka, w której cliffhanger tak goni cliffhanger, że powoli wszyscy zaczynają zapominać, o co chodziło na początku fabuły.

Nic dziwnego: pierwsze zapowiedzi aukcji na sieć 5G w Polsce pojawiły się ponad dwa lata temu. Obiecywano wtedy, że częstotliwości trafią do operatorów w 2020 roku – by zgodnie z wymogami Komisji Europejskiej do ubiegłego roku przynajmniej jedno miasto miało uruchomioną pełną sieć 5G, a do roku 2025 pokryte nią były obszary miejskie oraz główne szlaki transportowe.

Dziś na końcówce 2021 roku – po 16 miesiącach od nagłego anulowania aukcji na sieć 5G w Polsce, po ponad roku od zaprezentowania nowelizacji ustawy o Krajowym Systemie Cyberbezpieczeństwa i wreszcie niemal dwa lata od pierwszego rozpoczęcia prac nad wspomnianą pierwszą aukcją – pojawiło się światełko w telekomunikacyjnym tunelu na to, że jednak kiedyś będzie 5G w Polsce.

Cyfryzacja KPRM opublikowała właśnie kolejną, nową wersję nowelizacji ustawy o KSC, która według rządu jest niezbędna, by doszło do ogłoszenia nowej aukcji na 5G.

Projekt prawa wrzucono po cichu, ale to nie znaczy, że to jest nudny techniczny dokument. Wręcz przeciwnie. Na 89 stronach znalazło się sporo przepisów, które szykują duże zmiany na rynku telekomunikacyjnym. Na czele z utrzymaniem planu, by była furtka do wykluczenia Huawei z dostawy sprzętu do budowy sieci nowej generacji. Oraz z nową spółką Polskie 5G, która ma być rządowym graczem na rynku sieci nowej generacji.

Lex Huawei w grze, ale bez decyzji

Tajemnicą poliszynela jest, że nowelizacja KSC i decyzja o anulowaniu aukcji na 5G w Polsce w maju 2020 roku zapadła właśnie dlatego, że rząd próbował jakoś ugryźć problem kontrowersyjnego, chińskiego Huawei. Od lat przed tą firmą czy raczej jej powiązaniami z Komunistyczną Partią Chin ostrzegają służby kolejnych zachodnich państw, na czele oczywiście ze Stanami Zjednoczonymi. Ale równolegle jest to firma oferująca najnowocześniejszy i bardzo konkurencyjny cenowo sprzęt do budowy sieci telekomunikacyjnych. 

W efekcie w nowelizacji KSC wciąż nie pojawia się nazwa żadnego dostawcy, ale już w jej uzasadnieniu wyraźnie podkreślone jest, że to sieć 5G jest brana pod uwagę jako kluczowa do chronienia. A mechanizmem, który ma do tego posłużyć, jest możliwość uznania dostawcy sprzętu lub oprogramowania za „dostawcę wysokiego ryzyka”. 

Firmy, którym grozi trafienie na taką listę, muszą spełniać kilka warunków: znajdować się pod kontrolą państwa spoza terytorium Unii Europejskiej lub NATO. Co więcej, oceniane ma być, jak wyglądają w państwie ich pochodzenia „przepisy prawa regulujące stosunki między dostawcą sprzętu lub oprogramowania a tym państwem”, jaka jest tam ochrona danych osobowych, jak wygląda struktura własnościowa dostawcy oraz jak duża jest „zdolność ingerencji tego państwa w swobodę działalności gospodarczej”. 

Z tego przepisu – już w wersji pokazanej na początku tego roku – wypadł jeden argument, który wielu prawników wskazywało jako najtrudniejszy do udowodnienia. Zniknęło odwołanie się do „ochrony praw obywatelskich i praw człowieka”. Czyli choć wyraźnie nowe prawo jest skierowane w stronę Chin, to jednak poszlaka w postaci łamanych praw człowieka jako uzasadnienie do wykluczenia dostawcy ruterów i baz do sieci internetowej nie będzie używana.

Za to w nowej nowelizacji uszczegółowiono to, jak mają wyglądać prace nad uznaniem firmy jako „niosącej wysokie ryzyko”. Kolegium ds. cyberbezpieczeństwa (w nowej noweli skład kolegium powiększono o ministra ds. energii, szefa KNF, kierownika jednostki nadzorowanej przez Ministra Obrony Narodowej odpowiadającej za cyberbezpieczeństwo, co więcej w posiedzeniach kolegium będą mogli także uczestniczyć szefowie Służby Kontrwywiadu Wojskowego, Służby Wywiadu Wojskowego i CBA) ma mieć góra trzy miesiące na przeprowadzenie ocenę ryzyka danej firmy. Czyli czas dosyć krótki.

fot. Daniel J. Macy / Shutterstock.com

Drugą nowością jest to, że firma ma trafić pod kontrolę na wniosek ministra ds. informatyzacji. A tym obecnie jest… premier Mateusz Morawiecki.

Nic nie wyszło z wniosków operatorów, by dać im więcej czasu na ewentualne wykluczenie dostawcy. Lobbowali za siedmioma latami na wyczyszczenie swojej infrastruktury z uznanej za ryzykowną firmy. Projekt utrzymał jednak horyzont pięciu lat, choć do siedmiu lat wydłużono ten okres urzędom i innym instytucjom należącym to tzw. infrastruktury krytycznej.

Nowe, stare przepisy jednak wcale nie rozjaśniają sytuacji Huawei w Polsce. Wręcz przeciwnie – są tak sformułowane, że to sami operatorzy będą musieli zdecydować, czy inwestować dalej w sprzęt tej firmy, ryzykując, że trafi ona kiedyś na czarną listę. A wtedy decyzje mogą zapaść w szybkim tempie.

Ale jako że w ciągu ostatniego roku dosyć drastycznie zmieniła się polska polityka względem Stanów Zjednoczonych (a to one przecież najmocniej dążą do wykluczenia Huawei), to wcale niekoniecznie musi dojść do takiego scenariusza. Co więcej, Puls Biznesu na końcówce prac nad tym prawem donosił, że prezydent może je wręcz zawetować – nie zgadza się bowiem na przepisy dyskryminujące chińskie firmy. 

Narodowy operator dla Polskiego 5G

Nowością w projekcie jest pojawienie się Operatora Strategicznej Sieci Bezpieczeństwa, czyli narodowego operatora. Już wcześniej był planowany w KSC, teraz jednak ma otrzymać większe kompetencje. OSSB ma świadczyć usługi dla instytucji publicznych na potrzeby realizowania celów związanych z obronnością, bezpieczeństwem państwa oraz bezpieczeństwem i porządkiem publicznym. Ma to być spółka Skarbu Państwa, będąca przedsiębiorcą telekomunikacyjnym z niezbędną infrastrukturą telekomunikacyjną. Wszystkie te warunki spełnia Exatel, który zresztą od dawna szykuje się do pełnienia tej roli i mocno o to zabiega.

Nowy OSSB ma przede wszystkim jednak kontrolować nowy podmiot nazwany „Polskie 5G”. Będzie on operatorem ogólnopolskiej hurtowej sieci 5G. Hurtowej, czyli świadczącej usługi innym prywatnym telekomom, które z kolei udostępnią je swoim klientom. Po 26 proc. udziałów w tej spółce obejmą właśnie OSSB oraz Polski Fundusz Rozwoju. Mniejszościowy pakiet 48 proc. trafi zaś do graczy komercyjnych, czyli firmy telekomunikacyjnej lub konsorcjum takich firm.

Zarówno OSSB, jak i Polskie 5G mają działać w paśmie 700 MHz zwolnionym przez telewizję. UKE dwa bloki z 700 MHz przyzna OSSB, a kolejne dwa – dwukrotnie szersze – trafią na przetarg i właśnie telekomy, które je zdobędą, wejdą do spółki Polskie 5G. To z pieniędzy z tego przetargu (dokładnie z połowy z nich) oraz połowy z dużej, głównej aukcji sieci 5G ma być sfinansowany nowy fundusz „na rzecz strategicznej sieci bezpieczeństwa”. Jego budżet, jak przewiduje nowe prawo, to co najmniej 1 mld zł.

To bardzo ważna deklaracja, bo pokazuje, że w ciągu dwóch lat od ogłoszenia prac nad pierwszą aukcją mocno zmieniła się filozofia tego, ile państwo zarobi na aukcji 5G. W 2019 roku resort finansów miał już zaplanowane, że dystrybucja pasm pod 5G przyniesie do budżetu 3,5-5 mld zł. UKE owszem, studziło wtedy emocje i mówiło o kwocie zbliżonej raczej do 1 mld zł. Ale jakby nie było, miały być to pieniądze skierowane do budżetu państwa. Teraz jednak duża ich część ma trafić do narodowego operatora.

Kiedy pojawi się prawdziwe 5G?

W nowej wersji tego prawa kluczowe jednak jest to, że się pojawiło. Bo to od jego wejścia w życie zależy dalszy terminarz prac nad aukcją pasma C, czyli uruchomieniem prawdziwej sieci 5G w Polsce. Urząd Komunikacji Elektronicznej wielokrotnie już mówił, że powróci do prac nad aukcją w momencie, gdy ta nowelizacja stanie choćby na komitecie stałym Rady Ministrów.

Tyle że pokazane właśnie zmiany w nowej noweli są na tyle duże, że pytaniem jest, czy nie powinna ona trafić ponownie do konsultacji społecznych. Te zaś zajęłyby kolejne tygodnie.

Co więcej, nad wdrażaniem sieci 5G w Polsce zbierają się jeszcze jedne ciemne chmury. Po ponad rocznej wymianie informacji z polską administracją Komisja Europejska poinformowała kilka dni temu, że podjęła dziś decyzję o skierowaniu sprawy przeciwko Polsce do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE). Chodzi o wspomniane nagłe usunięcie z urzędu szefa UKE Marcina Cichego. KE zarzuca Polsce naruszenie prawa UE gwarantującego niezależność krajowego organu regulacyjnego ds. telekomunikacji.

Według „Europe 5G Readiness Index”, czyli indeksu oceniającego przygotowanie państw Europy (nie tylko Unii) do wdrożeń 5G, Polska znajduje się na 25. miejscu na 49 państw za Rosją, Czechami i Azerbejdżanem. A najsłabiej oceniono nasze przygotowanie od strony regulacji i prawa: tu mamy dopiero 35. miejsce wśród wszystkich państw kontynentu.

Zdjęcie tytułowe: TPROduction / Shutterstock.com