Polska rakieta postrachem Rosjan. Powstała jej nowa bardziej zabójcza wersja
Polska zbrojeniówka znowu zaskakuje. Przenośny przeciwlotniczy zestaw rakietowy Piorun, który już teraz ma opinię jednego z najlepszych w swojej klasie, właśnie przechodzi poważne odświeżenie. Mesko SA pracuje nad nową generacją pocisku, a pierwsze efekty zobaczyliśmy na Międzynarodowym Salonie Przemysłu Obronnego w Kielcach. A jest się czym pochwalić: większy zasięg, lepsza manewrowość, odporność na pułapki termiczne i nowa głowica bojowa to tylko początek listy zmian.

Piorun to już dziś legenda i jeden z najbardziej rozpoznawalnych produktów polskiego przemysłu zbrojeniowego. Jego zadanie jest proste: zestrzelić to, co lata za nisko i za blisko. To polski ręczny zestaw przeciwlotniczy, który zyskał sławę na całym świecie, a szczególnie w Ukrainie, gdzie skutecznie eliminuje rosyjskie cele powietrzne - od najnowocześniejszych myśliwców, przez śmigłowce, po drony. Polski Piorun to prawdziwy killer siejący strach w sercach Rosjan.
Wygląda jednak na to, że Mesko SA, czyli producent tej małej, ale zabójczej broni, nie zamierza spocząć na laurach. Na Międzynarodowym Salonie Przemysłu Obronnego 2025 w Kielcach firma pokazała coś, co może wywrócić stolik w segmencie przenośnych rakiet przeciwlotniczych. Piorun 2 to nie jest tylko lifting. To prawdziwa ewolucja.
Piorun 2 zaprezentowany
Piorun, którego znamy dzisiaj, potrafi zniszczyć cel na dystansie do 6,5 km i na wysokości od 10 do 4000 m. To imponujące, ale w świecie technologii obronnych zawsze można coś poprawić.
Na stoisku Mesko w Kielcach pojawił się model roboczy nowej wersji Pioruna 2. Producent zapowiada, że wprowadzane zmiany będą prawdziwym skokiem jakościowym. Po pierwsze, pocisk ma zyskać większy zasięg i lepszą manewrowość. To oznacza, że będzie mógł skuteczniej gonić i trafiać w cel nawet wtedy, gdy ten próbuje wykonać unik.

Nowa głowica śledząca pozwoli rakiecie widzieć lepiej niż dotąd i skuteczniej namierzać cel. Do tego dochodzi odporniejszy system naprowadzania, który będzie trudniejszy do oszukania przez pułapki termiczne takie jak flary, które samoloty i śmigłowce wypuszczają, by zmylić rakiety. Operator zyska też nowe narzędzie: celownik termowizyjny, który pozwoli używać Pioruna 2 w nocy z taką samą skutecznością jak w dzień.
Zapalnik, który nie wybacza
Jedną z największych nowości będzie zapalnik z czujnikiem zbliżeniowym. W praktyce oznacza to, że pocisk nie musi trafić idealnie w cel, a wystarczy, że przeleci obok, a i tak dojdzie do detonacji gdy głowica "zrozumie", że oddala się od celu. To rozwiązanie radykalnie zwiększa skuteczność, szczególnie przeciwko małym i szybkim dronom, które trudno trafić „w punkt”.
Więcej na Spider's Web:
Mesko szykuje także nową głowicę bojową opartą na technologii wymuszonej fragmentacji.
Zasada jest prosta. Na wskazanej wysokości głowica rozpada się, generując odłamki o określonej wcześniej wielkości. Dzięki temu będziemy w stanie skuteczniej razić cel. W tej chwili Mesko testuje trzy warianty tego typu głowic. Znajdują się w nich odpowiednio kulki wolframowe, specjalne wałeczki i pręciki. Ta wersja, która okaże się najbardziej skuteczna, zostanie zaprezentowana Agencji Uzbrojenia jako propozycja do zastosowania w Piorunie 2 – zapowiada Zbigniew Drabik, dyrektor Dywizji Rakietowej Mesko SA w rozmowie z Polską Zbrojną.
Dodał on, że rozmowy z armią już trwają. "Ustalamy zakres prac, które mają być przeprowadzone w Piorunie 2. Po zaakceptowaniu warunków, które my przedstawiamy i po uwzględnieniu potrzeb wojska, rozpoczniemy prace badawczo-rozwojowe. Jeśli w tym roku uda się podpisać umowę z Agencją Uzbrojenia, to w 2028 roku pierwsze Pioruny 2 powinny trafić do polskiego odbiorcy" - podkreślił Zbigniew Drabik.
Polski sukces
Sama produkcja pokazuje skalę sukcesu Pioruna. Dziś Mesko wypuszcza około tysiąca zestawów rocznie, co czyni firmę liderem w NATO. Jak podaje Mesko, dla porównania Stingerów produkowanych w USA powstaje około 720 sztuk rocznie, a francuskich Mistrali mniej więcej 480. Polacy więc nie tylko dogonili największych, ale i ich przegonili. W tym roku linie produkcyjne Mesko mają dobić do 1200 egzemplarzy, a to dopiero początek.