Czujnik, na który czeka tłum smart homiarzy. Siedzę w toalecie i testuję
Aqara FP300 to jedna z najbardziej wyczekiwanych w tym roku premier, jeśli chodzi o smart domowe akcesoria. 100% czujnika obecności i 0% kabli - taka przynajmniej była obietnica. Jak wyszło w praktyce?

Dla szybkiego wstępu: od dłuższego czasu korzystam z czujnika tej samej firmy, oznaczonego jako FP2. Spisuje się - jako czujnik łazienkowy - fantastycznie, ale ma jedną wadę. Jest nią wymagany przewód zasilający, który w moim układzie łazienkowym był niemożliwy do ukrycia bez kucia ścian. Rozwiązanie? Czekanie na opcję, która będzie działać na baterie.
I tym właśnie jest Aqara FP300.
Dobra, jeszcze raz, co to jest?

Czujnik obecności, czyli - w uproszczeniu - czujnik ruchu na sterydach. W przeciwieństwie do zwykłych i popularnych czujników ruchu, które wykrywają ruch i na tym się kończy, czujnik obecności wykrywa fakt, że ktoś znajduje się w jego zasięgu. Wykorzystywany do tego jest radar fal milimetrowych (120 stopni, 6 m zasięgu) i przewaga jest taka, że:
- czujnik obecności wykrywa to, że ktoś jest w pomieszczeniu, a nie tylko to, że przeszedł koło czujnika,
- dla czujnika obecności "bycie" w pomieszczeniu to po prostu bycie - jedno. W tym samym czasie czujnik ruchu wykryłby jeden ruch, kilka ruchów albo jeszcze coś innego. Nie byłby jednak w stanie wychwycić ciągłości przebywania w pomieszczeniu albo stwierdzić, że ktoś faktycznie z niego wyszedł. Może tylko uznać, że nie ma ruchu - to tyle.
I o ile czasem zwykły czujnik ruchu wystarcza i mam ich w domu pełno, tak czasem to zdecydowanie za mało. Przykładami - przynajmniej u mnie w domu - może być kuchnia i łazienka, gdzie czasem przebywa się dłużej w jednym miejscu bez większego ruchu i gasnące światło potrafi być naprawdę irytujące.
I Aqara FP300 ten problem rozwiązuje?
Teoretycznie ten problem rozwiązuje już FP2, ale znowu - trzeba do niej podciągnąć przewód zasilający. W kuchni jest to u mnie możliwe, w łazience - przez miesiące żyłem z przewodem dyndającym wzdłuż ściany, zastanawiając się, kiedy ktoś go zerwie.
Żyłem, bo na szczęście FP300 spisuje się - spoiler - prawie tak samo dobrze jak FP2.
Prawie tak samo dobrze?
Tak, prawie. Czasem identycznie dobrze, czasem gorzej. Ale o tym za chwilę. Wypada zacząć od tego, że FP300 od FP2 różni się trochę funkcjami i sposobem działania.
Zacznij od sposobu działania.
Na start - jak najbardziej mamy tutaj radar fal milimetrowych, ale... z bonusem. Żeby oszczędzić energię w baterii, FP300 wyposażono w dodatkowy, klasyczny czujnik ruchu. Idea jest taka, żeby radar - bardziej energożerny - uruchamiał się dopiero wtedy, kiedy wstępnie zostanie wykryty ruch. Potem już drugi czujnik odpowiada za monitorowanie obecności.
W skrócie - wchodzimy do kuchni, wykrywa nas zwykły czujnik ruchu. Siedzimy przy stole i jemy obiad - monitoruje nas już radar.
I co, faktycznie to robi jakąś różnicę?
Moja odpowiedź to zdecydowane: yyyy, chyba nie.
Testowałem codziennie, na zmianę, opcję z włączonym czujnikiem ruchu i opcję z włączonym permanentnie radarem. Różnica jest dla mnie właściwie niezauważalna. Nie jestem w stanie wprawdzie po tych kilku tygodniach określić wpływu na zużycie baterii (radar ma zużywać więcej), ale różnicy w działaniu nie widzę.
I jedna, i druga opcja potrafi mieć swoje drobne opóźnienia, i kilka chwil później jedna i druga opcja potrafi zadziałać absolutnie błyskawicznie. Aczkolwiek tutaj można przejść do jednej z większych - dla mnie - różnic między FP300 a FP2:
Czyli?
FP2 właściwie zawsze działała u mnie bez pudła, z wręcz godną podziwu solidnością i powtarzalnością. FP300 potrafi być pod względem reakcji albo komunikacji "z bazą" minimalnie niejednorodny.
Absolutnie nie jest tak, że przegapia obecność czy wyjście z pomieszczenia (po odpowiedniej kalibracji). Raczej o to, że potrafię czasem postawić 2-3 kroki w łazience i dopiero wtedy zapala się światło - w FP2 takiego czegoś nie było. I tak, to nie zdarza się zawsze - często reakcja jest natychmiastowa - ale zdarza się.
Dodatkowo FP300 nie ma "natychmiastowego" trybu zerowania obecności po wyjściu. Minimalny próg to 10 sekund.
Aczkolwiek, na dobrą sprawę - korzystam teraz z FP300 zamiast FP2 i jest... po prostu dobrze.
A co z tymi różnicami w funkcjach?
Jest ich sporo - i to na korzyść i niekorzyść FP300. Jeśli chodzi o niekorzyść, to przede wszystkim brakuje tu całego pakietu bardziej zaawansowanych funkcji z FP2. Brak tutaj chociażby wykrywania upadków czy podziału na strefy, więc nie zróżnicujecie automatyzacji w zależności od tego, czy jesteście pod prysznicem, czy siedzicie na toalecie.
Jest za to cały pakiet dodatkowych, dobrze działających czujników - temperatura, wilgotność, oświetlenie. Dzięki temu np. mogłem zautomatyzować wentylator w łazience, bazując właśnie na odczytach poziomu wilgotności, co uznaję za miły dodatek.
Ale jakaś konfiguracja tego jest?
Tak - i to całkiem spora, wliczając w to np. zasięg monitorowania, dzięki czemu np. nie będziecie zapalać światła w łazience, przechodząc korytarzem obok.
Jest też oczywiście uczenie maszynowe, które pozwala się czujnikowi nauczyć - raz za razem - jak wygląda nasze pomieszczenie w stanie pustym. I tak, to naprawdę pomaga.
Dobra, a jak to się łączy ze światem?
Opcje są dwie albo właściwie trzy albo nawet cztery.
Pierwszą jest Matter over Thread, ale przyznaję - po moich dotychczasowych doświadczeniach z tym rozwiązaniem - że widząc tę opcję w ustawieniach najpierw zbladłem, potem zzieleniałem, a potem ucieszyłem się, że jest alternatywa.
Tą alternatywą jest znane i śmigające jak trzeba od lat Zigbee. W moim przypadku oznaczało to, że podłączę FP300 do kamery Aqary, która jest jednocześnie hubem i... tutaj zaczyna się opcja trzecia. Bo tak, teoretycznie można korzystać z ekosystemu Aqary, ale ja tego nie robię - zamiast tego mam Home Assistanta (tak, bez bramki Zigbee).
Rozwiązanie? Aqara oferuje bardzo przyjemną funkcję mostkowania Matter i to na dwa sposoby. W ramach pierwszego możemy utworzyć w aplikacji Aqary własne "aktywatory", które potem - np. właśnie w Home Assistancie - pojawią się jako encje/czujniki ze stanem wykrycia lub braku wykrycia.
Jeśli trochę namieszałem, to już tłumaczę na przykładzie. W aplikacji Aqary ustawiamy np. wykrycie obecności jako aktywator i nadajemy temu nazwę "Obecność w łazience". Synchronizujemy systemy i w HA będziemy mieć encję "Obecność w łazience" ze statusem wykryto lub brak. Nie działa to więc jak faktyczny czujnik obecności, który da nam np. plakietkę na widoku pomieszczenia, ale jeśli chodzi o automatyzację świateł, wentylatorów czy ogrzewania - działa jak złoto.





Podobne "aktywatory" można też tworzyć właściwie dla wszystkich innych parametrów mierzonych przez FP300. Przykładowo, jeśli wilgotność jest powyżej XX%, to utworzona w ramach synchronizacji osobna encja w HA również wyświetlić status "zajętość".
Ostatnią opcją - którą w sumie zobaczyłem teraz, pisząc ten tekst - jest ta, w ramach której odpowiedni hub Aqary (w moim przypadku kamera G3) przepchnie FP300 w całości jako czujnik i urządzenie do HA. Nawet nie wiem, kiedy to się stało, ale jest i działa, przy czym nie mamy tutaj właściwie żadnych opcji ustawień - wyłącznie dane z czujnika oświetlenia, wilgotności, zajętości i temperatury.
Ile wytrzyma FP300 na jednym ładowaniu?
Teoretycznie do 3 lat w trybie Zigbee i do 2 lat w trybie Thread, po czym trzeba będzie wymienić dwie baterie CR2450.
Nie ma przy tym pojęcia, ile w tym prawdy - póki co, po kilku tygodniach, aplikacja pokazuje, że czujnik jest naładowany jak tylko się da.
Aqara FP200 - czy warto?
W sumie jest mało powodów, żeby napisać, że nie, tym bardziej, że FP300 kosztuje ok. 200-220 zł, czyli jest zdecydowanie tańszy od FP2, a jednocześnie nie jest dużo gorszy.
Tak, tracimy większość zaawansowanych funkcji, w tym podział na strefy, co w większych pomieszczeniach i przy bardziej zaawansowanych automatyzacjach może mieć znaczenie. Z drugiej strony - jestem w stanie się założyć, że większość osób planuje taki czujnik i tak zamontować w łazience, garderobie czy innej kuchni, a wizja a) zapłacenia mniej i b) braku konieczności szukania gniazdka i prowadzenia przewodu będzie kusząca.
I nie sądzę, żeby ktokolwiek żałował takiego zakupu, nawet jeśli będzie miał świadomość, że to nie jest ostatecznie idealny produkt.
Aqara FP300 - na plus:
- działa!
- żadnych kabelków;
- w większości przypadków działa naprawdę błyskawicznie;
- masa opcji połączenia z innymi systemami;
- bardzo niewielkie rozmiary;
- szereg czujników poza samą obecnością;
- pakiet niezbędnych akcesoriów montażowych w zestawie;
- potencjalnie: długi czas pracy na baterii (bateriach).
Aqara FP300 - na minus:
- nie jest aż tak powtarzalnie dobra jak FP2;
- 10 sekund jako minimalny okres zarejestrowania wyjścia (do przeżycia).







































