Obiecują bliskość z naturą. Najpierw jednak wytną 400 drzew
Nawet 400 drzewom grozi wycięcie – wszystko w związku z planowaną budową hotelu. Naukowcy boją się konsekwencji.

Już wytypowano drzewa do wycinki. Z Półwyspu Helskiego zniknąć mają lipy, dęby i brzozy. Jak informuje trójmiejska "Wyborcza", znajdują się 300 m od morskiego brzegu, na końcu półwyspu. To tam stanąć ma hotel, budynek z apartamentami do wynajęcia i wielopoziomowy garaż. Wszelkie zgody zostały wydane.
Prof. Katarzyna Rozmarynowska, specjalistka w dziedzinie architektury krajobrazu, związana z Instytutem Ochrony Krajobrazu Pomorza, w rozmowie z trójmiejską "Wyborczą" przyznaje, że choć wszystko odbywa się zgodnie z prawem, to "niepokój społeczny budzi miejsce i skala owej inwestycji".
Naukowczyni ostrzega, że wycięcie ponad 400 drzew może oznaczać, że półwysep będzie narażony na "niszczycielskie działanie wiatru i fal morskich". Zagrożeniem dla przyrody będą również same prace związane z budową, w tym przyjazd ciężkiego sprzętu. Ekspertka obawia się też wzrostu liczby turystów.
W obliczu narastającego kryzysu klimatycznego decyzja o tak masowej wycince kilkudziesięcioletnich drzew, w tak wrażliwym miejscu, budzi poważne wątpliwości – dodaje profesorka.
Hotel obiecuje... bliskość natury
Na stronie inwestora czytamy, że kompleks hotelowy będzie otoczony lasem, więc dzięki temu zapewni gościom "bezpośredni kontakt z naturą w jej najczystszej formie". Podkreślono, że "mierzeja helska jest unikatowym elementem krajobrazu polskiego wybrzeża", a jeden z serwisów umieścił ją "na 6 miejscu najbardziej zdumiewających półwyspów na Ziemi".
Jak w takim razie te ładnie brzmiące zapowiedzi mają się do planowanej wycinki drzew i związanych z tym reperkusji? Inwestor obiecuje, że odniesie się do tych spraw w lipcu.
Inwestycja na Półwyspie Helskim nie jest pierwszą, która zbliża się do morza. I właśnie to niepokoi wielu naukowców. Prof. Tymon Zieliński w rozmowie z "Portalem Samorządowym" mówił, że "działania tak drapieżne, jak budowanie hoteli na plaży, są wbrew nie tylko zdrowemu rozsądkowi i logice".
To jest zbrodnia na naturze, ale też zagrożenie dla reszty obszaru, bo osłabia to naturalną przeszkodę dla sztormów i dla morza. To jest jedyna naturalna przeszkoda przed konsekwencją zmiany klimatu w postaci podnoszenia się poziomu morza, które postępuje, bo ocean się robi coraz cieplejszy, a także ekstremalnymi zjawiskami oceanicznymi, czyli częstymi, bardziej niszczycielskimi sztormami - wyjaśnił.
A mimo to inwestycje reklamowane są hasłami o bliskości z naturą i jej docenieniu
Nie tylko te nadmorskie. W Łodzi mieszkańcy bronią działki położonej w centrum miasta, na której rosną drzewa. Inwestor chciałby wybudować tam blok z… zielonym dachem. W zapowiedziach mogliśmy przeczytać, że to "ukłon w stronę ekologii". Wydaje się, że większym byłoby jednak pozostawienie stuletnich drzew.
Więcej o zieleni w mieście piszemy na Spider's Web: