Trwa walka o to, gdzie obejrzysz kolejny film. I o to, czy będziesz chciał wyjść z domu
Czas, gdy filmy triumfalnie królowały na ekranach kin przez trzy miesiące przed pojawieniem się w domowej dystrybucji, definitywnie przeminął.

Jeszcze przed pandemią standardowe okno kinowe - czyli czas wyłączności kin na wyświetlanie filmowych premier - wynosiło 90 dni. Ta niemal kwartalna wyłączność gwarantowała kinom odpowiedni czas na zmaksymalizowanie zysków, zanim film trafi do dystrybucji cyfrowej. Jednak w ciągu ostatnich lat nastąpiła prawdziwa rewolucja w podejściu do modelu dystrybucji.
Universal Pictures jako pierwszy zdecydował się na radykalny krok, wypuszczając na początku pandemii animację Trolle 2 bezpośrednio do dystrybucji cyfrowej, omijając tradycyjne kina. Ruch ten wywołał początkowo protesty ze strony branży kinowej, a dyrektor generalny AMC, Adam Aron, zapowiedział nawet bojkot filmów Universala w swoich multipleksach. Ostatecznie jednak studio wywalczyło nową umowę, która początkowo gwarantowała kinom zaledwie 17-dniowy okres wyłączności.
Czytaj też:
W ślad za Universalem poszły kolejne studia. Warner Bros. w 2021 r. ogłosił, że od 2022 r. wprowadza 45-dniowe okno kinowe dla swoich produkcji. Podobne decyzje podjęły również studia Paramount Pictures oraz Disney. 45-dniowy okres wyłączności stał się nowym standardem branżowym, akceptowanym przez największych graczy na rynku.
Najnowsze negocjacje - powrót do dłuższego okresu wyłączności?
Najświeższe doniesienia sugerują jednak pewien zwrot w podejściu do dystrybucji. Adam Aron potwierdził, że trwają negocjacje ze studiami filmowymi na temat wydłużenia czasu wyświetlania filmów w kinach do przynajmniej 45 dni. Według prezesa AMC trzy duże studia zgodziły się już, że dłuższe okno byłoby dla nich korzystne.

Taka umowa pozwoliłaby studiom na ekskluzywne wyświetlanie swoich produkcji w kinach przez ponad dwa miesiące przed podjęciem decyzji o ich udostępnieniu na platformach VOD. Jest to zmiana kierunku w porównaniu do ostatnich lat, gdy studia były nastawione na jak najszybsze wypuszczanie nowych tytułów do dystrybucji cyfrowej.
Dlaczego studia filmowe preferują krótsze okno kinowe?
Przyczyny tego trendu są głównie ekonomiczne. Przykładem może być film Wicked z Cynthią Erivo i Arianą Grande w rolach głównych. Mimo światowej premiery w grudniu ubiegłego roku, która przyniosła znaczące zyski w box office, Universal zdecydował, że miesiąc obecności na dużym ekranie wystarczy i udostępnił produkcję online.
Kluczową różnicą jest podział zysków - w przeciwieństwie do wpływów z kin, gdzie zyski dzielone są zwykle po równo z właścicielami multipleksów, studio otrzymuje całość zysku z dystrybucji VOD. Dodatkowo widzowie są teraz bardziej niecierpliwi niż kiedykolwiek i przyzwyczaili się do błyskawicznego dostępu do treści z domowego zacisza.
Sytuacja polskich kin po pandemii
Jak wyglądają te trendy w kontekście polskiego rynku kinowego? Dane za ostatnie lata pokazują, że branża kinowa w Polsce powoli odbudowuje się po pandemicznej zapaści, choć wciąż nie osiągnęła poziomu sprzed 2020 r.
Estymowany wynik za miniony rok wyniósł około 50 mln widzów, co jest wynikiem lepszym od osiągnięć z lat 2007-2015, ale wciąż poniżej rekordowych lat 2016-2019, kiedy to frekwencja osiągnęła szczyt, dochodząc do prawie 61 mln widzów.
Niepokojące sygnały płyną jednak z danych kwartalnych. W trzecim kwartale minionego roku frekwencja osiągnęła zaledwie 10,8 mln widzów, co stanowi spadek o 25 proc. w porównaniu do analogicznego okresu z poprzedniego roku. Przyjmując, że średnia cena biletu wynosi około 25 zł, wpływy mogły być mniejsze nawet o 75 mln złotych w porównaniu do roku wcześniejszego.
Dominacja platform streamingowych w Polsce
Równolegle z przemianami w kinach rośnie popularność serwisów streamingowych wśród polskich widzów. Przeciętny klient w Polsce opłaca obecnie 2,2 subskrypcji SVOD (Subscription Video on Demand), a 28 proc. abonentów wydaje na usługi streamingowe więcej niż 50 zł miesięcznie.
Najpopularniejszym serwisem w Polsce pozostaje Netflix, za który płaci 73 proc. użytkowników VOD. Dalej plasują się: Max (27 proc.), Prime Video (24 proc.), Disney+ (23 proc.) i Canal+ (13 proc.). Rozszerzają się także sposoby dostępu do tych usług - 35 proc. polskich klientów kupuje subskrypcje streamingowe za pośrednictwem operatorów płatnej telewizji lub telefonii komórkowej.
Przyszłość dystrybucji filmowej
Czy możemy spodziewać się dalszych transformacji w modelu dystrybucji filmowej? Wszystko wskazuje na to, że negocjacje między studiami a sieciami kin będą trwały, szukając równowagi między tradycyjną projekcją kinową a cyfrową dystrybucją.
Dla konsumentów elektroniki i miłośników kina domowego oznacza to jedno - coraz szybszy dostęp do najnowszych produkcji filmowych w wysokiej jakości, bez konieczności wychodzenia z domu. Jednocześnie dla branży kinowej będzie to oznaczało konieczność oferowania wartości dodanej - wyjątkowych doświadczeń, których nie można odtworzyć w warunkach domowych.
Pytanie tylko, czy tradycyjne kina znajdą swoje miejsce w tej nowej rzeczywistości, czy może staną się luksusowym dodatkiem dla najbardziej zagorzałych kinomanów, podczas gdy większość widzów zadowoli się premierami na domowym ekranie?