Sejm the Game ma demo na Steam. Pobiłem Kosiniaka i widziałem papieża
Ekipa Simplicity Games z Rzeszowa opublikowała bezpłatną wersję demonstracyjną gry Sejm The Game. To parodia polskiego politycznego piekiełka, obficie polana czarnym humorem. Każdy może ją przetestować, bo zadziała na byle ziemniaku.

Polskie piekiełko polityczne to naturalna kuźnia inspiracji dla skeczów, memów, a nawet świetnych komedii. Dlaczego więc nie nie dla gry wideo, stanowiącej medium na miarę XXI wieku? Z takiego założenia wyszli Polacy ze studia Simplicity Games, rozpoczynając prace nad Sejm The Game.
Odpalam Sejm the Game, zakładam partię i walczę z dwoma groźnymi bliźniakami: Kosiniakiem oraz Kamyszem.
Na początku wystraszyłem się, że Sejm the Game to projekt polityczny, mający promować środowisko Brauna. Bajkowy Grzegorz wita nas bowiem w samouczku, pomagając założyć własną partię. Do tego brzmi tak, jakby poseł Braun sam nagrywał dla Simplicity kwestie dialogowe, współpracując z twórcami tego tytułu.
Za autentyzm Grzegorza odpowiada jednak sztuczna inteligencja. Rzeszowska drużyna wykorzystuje modulowanie dźwięku, przez co Braun, Kaczyński oraz Kołodziejczak brzmią niemal tak, jak z telewizyjnych odbiorników. To gigantyczna zaleta Sejm The Game. Twórcy przekręcają natomiast nazwiska polityków oraz nazwy partii, aby uniknąć potencjalnych problemów z prawem.


Na początku rozgrywki gracz tworzy awatara i zakłada partię, wybierając pośród cudownego zestawu logotypów. Jest tu zarówno dostojne Für Deutschland, jak i dająca do myślenia koperta z kasą. Do tego Polacy powielają gag z South Park z suwakiem trudności. Tam im czarniejszy kolor skóry wybierał gracz dla awatara, tym trudniejsza stawała się gra. W Sejm the Game jest tym trudniej, im uczciwszy z charakteru jest nasz awatar.
Sejm the Game to gra turowa z mieszanką wyborów dialogowych oraz prostej eksploracji.
Świeżo upieczony polityk stworzony przez gracza wyrusza w prosty teren 2D, łowiąc pierwszych zwolenników oraz stronników. Tych drugich zbiera się jak pokemony, dodając do drużyny bojowej. Jest nawet specjalny ekran stylizowany na Poksy, z napisem „jaki to polityk?, po przyłączeniu kolejnego krawaciarza do swoich szeregów”. Świetnie wymyślone.
Gracz przemawia do publiki, lawirując między odpowiedziami A oraz B, wkupując się w oczekiwania aktualnej widowni. Odwiedzając protestujących rolników mówimy np., że sami pochodzimy ze wsi, chociaż urodziliśmy się w wielkim mieście. Żadne kłamstwo nie jest zbyt wielkie w imię wyższego dobra. Tym wyższym dobrem jest oczywiście moja partia u władzy.


Nasze działania nie pozostają jednak bez konsekwencji. Inne ugrupowania polityczne pilnują swoich rewirów oraz grup interesu, proponując nam debaty… na pięści. Dochodzi do turowych starć w stylu Heroes of Might and Magic, z wykorzystaniem unikalnych umiejętności polityków. Zwerbowany przeze mnie Kołodziejczak zarzuca rywali gnojem, a lider PSL-u duplikuje się na Kosiniaka oraz Kamysza.
Każdy może sprawdzić Sejm the Game na swoim PC. Bezpłatne demo znajdziecie pod tym adresem.
Wersja demonstracyjna na Steam obejmuje samouczek z posłem Braunem, a także pierwszy region fabularny: zapadłą wieś w której rolnicy demonstrują przeciwko Unii Europejskiej. Jakieś pół godzinki zabawy, ale tyle w zupełności wystarczy, by wyrobić sobie własne zdanie na temat nadchodzącej produkcji.
W moim przypadku Sejm the Game pozytywnie zaskakuje humorem. Jasne, jest niskich lotów, ale dobrze podany. Absurdalny, niewyszukany, lecz jednocześnie świetnie zakorzeniony w polskim bagnie. No i najważniejsze: dostaje się każdemu. Zarówno Julkom z ostatniego pokolenia, jak i Janowi Pawłowi Drugiemu. Nie ma świętości.