Wynosił części z lotniskowca na złom. Zarobił kilkadziesiąt tysięcy, ale koniec był bolesny
Nie każda historia o marynarce wojennej dotyczy bohaterskich czynów na morzu. Niektóre rozgrywają się w cieniu stoczni, gdzie kradzież drobnych elementów może oznaczać ogromne straty. Właśnie tak wygląda sprawa Jamie’ego Airda, byłego pracownika Rosyth Dockyard w Szkocji, który przez niemal cztery miesiące wynosił ze stoczni części przeznaczone dla lotniskowca HMS Prince of Wales.

Duma brytyjskiej marynarki wojennej, lotniskowiec HMS Prince of Wales, trafia do stoczni w Rosyth na remont po awarii. A w tym samym czasie, jeden z pracowników stoczni, zamiast skupić się na naprawach, postanawia dorobić sobie na boku, kradnąc cenne elementy okrętu i sprzedając je na złom.
Aird, były uczeń zawodu specjalizujący się w instalacjach rur, miał dostęp do budynku 317 w zakładzie Babcock International, gdzie dokonywał systematycznych kradzieży.
Cztery miesiące kradzieży, sześć tysięcy funtów na koncie
Według Dunfermline Press pracownik przez cztery miesiące wynosił metalowe elementy i zawory, które następnie sprzedawał na złom. W sumie zarobił na tym procederze 6275 funtów, co w przeliczeniu daje około 33 tys. zł.
Sprawa wyszła na jaw, gdy w stoczni zaczęło brakować różnych metalowych komponentów, a analiza zapisów bezpieczeństwa wykazała, że Aird odwiedzał teren budowy o nietypowych godzinach, również w czasie zwolnień lekarskich.
Gdy został przesłuchany, nie był w stanie wyjaśnić powodów swojego zachowania, a wkrótce potem sam zrezygnował z pracy. 29-latek stanął przed sądem w Dunfermline i przyznał się do winy, a wyrok zostanie ogłoszony 25 kwietnia.
Choć skala kradzieży nie wydaje się wielka w porównaniu do kosztów utrzymania lotniskowca, sprawa budzi pytania o procedury zabezpieczeń w Rosyth Dockyard. Jeśli pojedynczy pracownik był w stanie systematycznie wynosić elementy przez kilka miesięcy, co mogłoby się stać w przypadku poważniejszego sabotażu?
Więcej przeczytasz na Spider's Web:
HMS Prince of Wales – pechowy lotniskowiec?
HMS Prince of Wales, jeden z dwóch największych brytyjskich lotniskowców, od początku nie miał łatwego życia. Już w 2022 r., podczas rejsu na wspólne ćwiczenia z US Navy, Royal Canadian Navy i United States Marine Corps, doznał poważnej awarii systemu napędowego.
Okręt, wart 3,2 mild funtów (ponad 17 mld złotych), musiał natychmiast zawrócić i zakotwiczyć w Solent, by następnie trafić do Rosyth na długotrwałe naprawy.
Diagnoza wykazała uszkodzenie zewnętrznego sprzęgła, które łączy wał napędowy ze śrubą okrętową. Problem dotyczył także steru i samego wału. W wyniku awarii jednostka przez wiele miesięcy przebywała w suchym doku, zamiast uczestniczyć w kluczowych ćwiczeniach.
Po niemal roku napraw, 21 lipca 2023 r. HMS Prince of Wales wreszcie wrócił do służby i rozpoczął testy na morzu.
Royal Navy i Babcock International z pewnością będą musiały wyciągnąć wnioski z tej sytuacji, aby uniknąć podobnych incydentów w przyszłości. Tymczasem Jamie Aird zapewne nieprędko znajdzie zatrudnienie w jakiejkolwiek stoczni, a HMS Prince of Wales może wreszcie skupić się na swojej głównej misji – byciu kluczowym elementem brytyjskiej floty.
HMS Prince of Wales (R09)
HMS Prince of Wales (R09) to nowoczesny brytyjski lotniskowiec, druga jednostka typu Queen Elizabeth, która weszła do służby w Royal Navy w 2019 r. Został zwodowany 21 grudnia 2017 r. w stoczni wojennej Rosyth w Szkocji, a 10 grudnia 2019 r. odbyła się uroczystość podniesienia bandery.
Lotniskowiec ma imponujące parametry: długość 280 m, wyporność 65 000 t i zdolność do przenoszenia około 40 samolotów i śmigłowców. Na jego pokładzie stacjonują myśliwce F-35. Wraz ze swoim bliźniaczym okrętem, HMS Queen Elizabeth, stanowią największe okręty zbudowane dla brytyjskiej marynarki wojennej.