REKLAMA

Jest potężny i zna niesamowite sztuczki. Dreame L50 Pro Ultra - recenzja

Ma ogromną moc i potrafi poruszać się w przestrzeniach, które dla innych robotów sprzątających były dotąd utrapieniem. Dreame L50 Pro Ultra właśnie posprzątał po raz kolejny moje mieszkanie i mogę opowiedzieć, jak sobie poradził.

Jest potężny i zna niesamowite sztuczki. Dreame L50 Pro Ultra - recenzja
REKLAMA

Testy modelu Dreame X50 Ultra zakończyłem wstrząśnięty i zmieszany. – Kurczę - pomyślałem, roboty sprzątające potrafią już tak dużo, że nie umiem sobie nawet wyobrazić, co będzie dalej. Wyżej wymieniony model to absolutny top topów, pokaz siły ze strony producenta, proof of technology. Testowany przeze mnie w ostatnich dniach Dreame L50 Pro Ultra to sprzęt – by tak rzec – bardziej przystępny. Ale niech was nie zwiedzie powyższe rozróżnienie, bo najnowszy model Dreame z serii L w sprzątaniu sprawuje się wyśmienicie.

REKLAMA

Dreame L50 Pro Ultra – co potrafi?

Mój prywatny robot sprzątający nie ma chyba jeszcze 3 lat. Gdy go kupowałem, był jednym z najlepszych urządzeń na rynku. W czasie wyciągania z pudełka Dreame L50 Pro Ultra przykuła moją uwagę informacja, że silnik Vormax w tym robocie generuje maksymalną moc ssącą rzędu 19500 Pa. To ponad 5x więcej niż mój zupełnie niedawno kupiony odkurzacz automatyczny. Dodać należy, że pod względem siły ssania ten sprzęt nie ustępuje praktycznie wspomnianemu już robotowi X50 Ultra, który generował 20000 Pa.

Co te liczby oznaczają dla zwykłego człowieka, który kupił robota, by ten dobrze posprzątał mu mieszkanie? Ano to, że nie istnieje praktyczne zabrudzenie, z którym L50 Pro Ultra by sobie nie poradził. Piszę to jako współlokator kota, który ma na co dzień kontakt ze żwirkiem drewnianym. To taki rodzaj wypełnienia kuwety, który nie kaleczy kotu łapek i jest ekologiczny, ale ma to do siebie, że ze względu na swoją lekkość jest rozprowadzany przez zwierzę po całym domu w błyskawicznym tempie. Mój prywatny robot nie radzi sobie już z tego rodzaju zanieczyszczeniami. W przypadku mocy, jaką oferuje opisywany tutaj odkurzacz, nie ma szans, by jakiekolwiek ziarenko w jego zasięgu pozostało niesprzątnięte.

Tak wysoka moc ssąca ma jednak ważniejszą rolę i nie jest nią tylko zbieranie zabrudzeń stałych z twardych podłóg. Nowy Dreame świetnie sprawdza się na dywanach. Jako że zaopatrzyłem się ostatnio w takowy, mogłem sprawdzić, na ile skuteczny jest robot. Tutaj stałym punktem programu jest kobierzec sierści, bo nie wiedzieć czemu, kot upodobał sobie dywan do leżenia. L50 Pro Ultra pochłonął wszystko, jednocześnie automatycznie dostosowując siłę ssącą do potrzeb.

Trzeba w tym miejscu wspomnieć, że odkurzacz wyposażony został nie w jedną, a dwie szczotki główne. To hybrydowy system, bo mamy tu gumową szczotkę do dywanów i wykładzin oraz drugą z paskami miękkiego włosia sprawdzającą się na podłogach twardych. Jednocześnie spieszę poinformować, że nie ma obaw o to, że na szczotki nawiną się włosy. Po kilku odkurzaniach nie znalazłem nawet najcieńszego, więc podwójny system się sprawdza.

Skoro jesteśmy już przy szczotkach, na uwagę zasługuje fakt, że boczna nie jest statyczna, ale wysuwa się, co sprawia, że robot potrafi zbierać zabrudzenia wzdłuż samej krawędzi ściany oraz w narożnikach. Ta umiejętność jest dostępna w odkurzaczach Dreame od kilku modeli.

To, co wyróżnia L50 Pro Ultra na tle nie tylko konkurencji, ale i poprzednich modeli to jego niecodzienne umiejętności poruszania. Z wspomnianego tutaj robota X50 Ultra model z serii L przejął chowaną wieżyczkę z czujnikami. Oznacza to, że potrafi obniżyć się do wysokości 89,5 mm. Tłumacząc tę informację na język dla ludzi – w moim przypadku ta umiejętność przekładała się na możliwość wjazdu pod fotel i łóżko. Czego nie potrafi robić mój prywatny robot. Wynik w milimetrach jest bardzo podobny do serii X50.

Druga nowa umiejętność to umiejętność wspinania się. Zastosowano tu jednak nieco inne rozwiązanie niż w porównywanym odkurzaczu. L50 Pro Ultra potrafi pokonywać pojedyncze progi o wysokości 2,2 cm. To jednak nie koniec. Gdy natrafi na podwójne małe schodki o łącznej wysokości 4 cm, również będzie w stanie po nich wejść.

Jako, że mam dość standardowe mieszkanie, w którym nie da się tego pokazać na zdjęciach, posłużę się obrazkiem producenta, który tłumaczy zasadę wspinania się robota. Takie rozwiązanie może się sprawdzić tam, gdzie mamy różnice poziomów podłóg. Z drugiej strony robot poradzi sobie ze sporymi pojedynczymi progami.

Robot oferuje dwa tryby sprzątania. CleanGenius jest całkowicie zautomatyzowany i moc ssania oraz wilgotność padów dostosowane są samodzielnie przez urządzenie. Mamy tu do wyboru dwie opcje – jednoczesne odkurzanie i mopowanie oraz mycie podłogi po odkurzaniu. Druga możliwość to konfiguracja ręczna, gdzie mamy do dyspozycji takie możliwości, jak: samo mopowanie, samo odkurzanie, jednoczesne mopowanie i odkurzanie. Moc ssania możemy regulować w czterech zakresach, a nasycenie mopa wodą w trzech. Tutaj też możemy wybrać, kiedy robot ma powrócić na płukanie mopów.

Zdecydowanie polecam tryb automatyczny. Pierwszy powód jest taki, że nie musimy ustawiać na sztywno mocy i nawilżenia, robot sam zdecyduje, kiedy czyścić gruntowniej. Robi to dobrze, bo gdy przysłuchiwałem się z drugiego pokoju jego pracy, tylko od czasu do czasu docierał do mnie nieco zwiększony hałas, gdy urządzenie uznało, że w danym miejscu jest brudniej. Drugi plus jest taki, że przy regularnie czyszczonym mieszkaniu, praca robota jest niemal bezgłośna. Gdy znajdowałem się dwa pomieszczenia dalej, docierał do mnie tylko cichy szmer (wyłączając krótkie sytuacje, gdy odkurzacz sięgał po najwyższą moc).

Dreame L50 Pro Ultra – jak myje podłogę?

Dreame L50 Pro Ultra ma sprawdzony zestaw dwóch obrotowych padów myjących z dociskiem do podłoża, co gwarantuje dobrą jakość sprzątania na mokro. To kolejny model wyposażony w podobny system, który testowałem i mogę tylko powiedzieć, że skoro robot radzi sobie nawet z zaschniętymi plamami po kawie i zupie na kafelkach, to nie mogę chcieć więcej oczekiwać.

Dodatkowym atutem jest fakt, że w stacji dokująco czyszczącej znajduje się pojemnik na detergent, który jest dozowany robotowi przed pracą. Podłoga jest więc myta roztworem wody i płynu, co zdecydowanie poprawia jakość. Płyn do mycia na start jest zresztą częścią zestawu.

Robot – podobnie jak poprzednicy – potrafi myć podłogę wzdłuż krawędzi ścian. To bardzo ważne, bo jeszcze kilka, kilkanaście miesięcy temu brak takiej umiejętności był piętą Achillesową odkurzaczy automatycznych. Nie domywały one podłóg. Tak jak ostatnie modele, L50 Pro Ultra potrafi podnosić, a nawet zostawiać pady myjące w stacji, by nie zmoczyć dywanów. Po sprzątaniu podłogi lśnią i choćbym chciał, nie mam się do czego przyczepić.

Dreame L50 Pro Ultra – sprzątanie po sprzątaniu

Dreame przyzwyczaiło mnie od kilku modeli, że nie muszę prawie nic robić przy robocie po tym, jak zakończy on pracę. Schemat jest prosty – urządzenie wraca do stacji, opróżnia pojemnik na kurz do dużego worka, który wystarczy nam na kilka miesięcy, następnie płucze mopy w temperaturze 75 stopni Celsjusza oraz suszy je gorącym powietrzem.

Z poziomu ustawień możemy zdecydować, czy chcemy płukać pady samą wodą, czy zmieszaną z detergentem. Mamy też możliwość ustawienia czasu trwania suszenia mopów – do wyboru są cztery opcje: 2, 3, i 4 godziny oraz rezygnacja z suszenia. Suszenie nie jest uciążliwe, jeżeli chodzi o głośność tego procesu. W tle słyszymy cichy szmer.

Dreame L50 Pro Ultra – czy warto kupić?

Dreame L50 Pro Ultra to robot kompletny. Dokładnie odkurzy i umyje podłogę, a po sprzątaniu wykona za nas najważniejsze prace serwisowe – opróżni pojemnik, wypłucze i wysuszy pady. Naszym zadaniem pozostanie wlanie czystej wody i wylanie brudnej oraz raz na kilka miesięcy wymiana worka na kurz znajdującego się w stacji dokującej.

Model ten różni się od poprzednich możliwościami poruszania się. Wjedzie tam, gdzie innym sprzętom się to nie udawało, a także będzie w stanie wspiąć się na wyższe przeszkody. Wysuwane pady i szczotka boczna gwarantują dokładne sprzątanie przy krawędziach.

REKLAMA

Dreame L50 Pro Ultra nie jest aż tak zaawansowany jak X50 Ultra, ale posiada szereg cech, które upodobniają go do najlepszego obecnie robota sprzątającego na rynku. To czyni go naprawdę dobrym, choć nie najtańszym wyborem. Dreame L50 Pro Ultra kosztuje 5,099 zł. Od 27 marca do 10 kwietnia w wybranych sklepach obowiązywać będzie cena promocyjna – 4,599 zł. Wraz z tym modelem premierę miał również odkurzacz pionowy z funkcją mopowania - Dreame H15 Pro. Model ten wyróżnia się zastosowaniem robotycznego ramienia, które ułatwia m.in. wyczyszczenie podłogi bezpośrednio przy ścianach. Model ten dostępny jest w sugerowanej cenie katalogowej 2,999 zł. Od 27 marca do 10 kwietnia w wybranych sklepach obowiązywać będzie cena promocyjna – 2,499 zł.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-03-27T18:42:43+01:00
Aktualizacja: 2025-03-27T14:54:23+01:00
Aktualizacja: 2025-03-27T14:46:30+01:00
Aktualizacja: 2025-03-27T09:39:05+01:00
Aktualizacja: 2025-03-27T06:03:00+01:00
Aktualizacja: 2025-03-26T16:33:07+01:00
Aktualizacja: 2025-03-26T14:37:09+01:00
Aktualizacja: 2025-03-26T12:27:29+01:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA