REKLAMA

Anker Prime 250 W - ta ładowarka podbiła moje biurko. Inne przestały być potrzebne

Ma tyle mocy, że nikomu nie powinno jej zabraknąć, do tego dorzuca niemal pełną kontrolę nad tym, co, jak i kiedy jest ładowane, a w bonusie dostajemy... zegarek i pokrętło. Ładowarka Anker Prime 250 W ma w sumie tylko jedną wadę.

Anker Prime 250 W - ta ładowarka podbiła moje biurko. Inne przestały być potrzebne
REKLAMA

I żeby jakoś bardzo nie przeciągać z podaniem informacji, co to jest za wada, napiszę wprost - ładowarka, a właściwie to stacja ładująca Anker Prime 250 W jest po prostu kosztownym zakupem. W tej chwili internet podpowiada mi, że kosztuje ok. 700 zł, co jest zapewne rzadko spotykaną kwotą, jeśli chodzi o zakupy urządzeń ogólno-ładujących.

REKLAMA

Spróbujmy więc poszukać odpowiedzi na to, co przemawia za tym, żeby w ogóle na Ankera Prime 250 W zwrócić uwagę i co może uzasadnić jego cenę. A co nie.

Po pierwsze - trudno znaleźć coś, czego tym nie naładujesz. I to pełnym ogniem.

 class="wp-image-5240459"

Do dyspozycji mamy 6 portów zasilania - w tym cztery USB-C i dwa klasyczne, większe USB. Nie jest to przesadnie porywające - choć użyteczne - głównie dlatego, że podobną gamę oferuje nawet znajdujący się w gamie Anker Prime, trzykrotnie tańszy sprzęt. Tutaj jednak poza samą liczbą, dochodzi jeszcze moc poszczególnych portów - i moc, którą można z nich wygenerować sumarycznie.

Teoretycznie dostajemy trzy złącza USB-C, które mogą dostarczyć nam po 100 W i jedno, które da z siebie nawet 140 W. Złącza USB-A to z kolei, osobno, po 22,5 W mocy maksymalnej. Tak to przynajmniej wygląda przy użytkowaniu osobno każdego ze złącz - w kombinacji wygląda to już trochę inaczej.

Jeśli korzystamy z dwóch złączy USB-C, możemy dostarczyć maksymalnie 140 i 100 W - czyli w sumie 240 W. Dołączając kolejne gniazda, będziemy oczywiście ograniczeni maksymalną mocą 250 W, a "maksymalny" domyślny podział wygląda tak: 100 W, 3 razy po 45 W i dwa złącza USB-C oferujące w sumie 15 W. To jednak tylko domyślny podział, bo...

Właściwie wszystko tutaj możemy zmieniać.

 class="wp-image-5240444"

W pewnym zakresie da się to zrobić bezpośrednio z poziomu urządzenia. Obracamy wspaniale klikającą rolkę z prawej strony stacji zasilającej i możemy albo wybrać złącze, któremu chcemy nadać priorytet, albo przejść do ustawień i tam całkowicie zmienić tryb zasilania. Do wyboru jest m.in.:

  • tryb automatycznego dopasowywania mocy ładowania - wykrywający, które urządzenia informują o największym zapotrzebowaniu na moc;
  • tryb priorytetu - gdzie ręcznie ustawiamy, które złącza mają dostać najwięcej mocy;
  • tryb dwóch laptopów" - w którym dwa złącza dostają po 70 W;
  • tryb "niskiego prądu" - który ma być łagodniejszy dla akumulatorów i generować mniej ciepła (w tym po stronie ładowanego urządzenia). Jedno złącze ma wtedy 65 W, natomiast pozostałe USB-C - 20 W.

Dodatkowo - jeśli korzystamy z aplikacji - możemy w ramach funkcji testowych utworzyć osobny program z osobnymi parametrami dla każdego złącza. Czyli np. złącze numer 1 może mieć 60 W, złącze numer 2 - 4 W (bo i dlaczego nie), złącze numer 3 - 20 W i tak dalej. Trochę w tym wszystkim brakuje mi niestety opcji... harmonogramu. Tak, nigdy nie myślałem, że będę narzekał na brak harmonogramu w czymś, co jest w sumie rozbudowaną ładowarką, ale opcja ustawienia "wolnego" ładowania dla wszystkich urządzeń na noc, a potem automatyczne przełączenie się w ciągu dnia na szybkie ładowanie byłaby naprawdę miła.

Inna sprawa, że...

Tak, da się tutaj tworzyć harmonogramy.

Przy czym, w obecnej wersji aplikacji i oprogramowania stacji zasilania, pozwalają one wyłącznie na włączanie albo wyłączanie wybranych portów (mały wyjątek: USB-A sterowane są zawsze razem, nie można nimi sterować oddzielnie). W skrócie: możemy ustawić tak, żeby np. wybrane złącze zaczynało "podawać" prąd o 8 rano w dni robocze, po czym wyłączało się o 17, a w weekendy nie włączało się w ogóle.

 class="wp-image-5240894"
Screenshot

Nie, nie znalazłem dla tego jakiegoś praktycznego zastosowania, ale na wszelki wypadek wspominam, że jest taka opcja. Inna sprawa, że dużo bardziej doceniłbym harmonogram zmiany trybów zasilania, żeby np. na noc podłączać tablet i telefon na "wolne" ładowanie, a w ciągu dnia ładować je pełnym ogniem, kiedy jest to prawdopodobnie dużo bardziej potrzebne.

Z jeszcze innej strony - pewnie i tak będziecie chcieli albo musieli zainstalować aplikację na telefonie i przeklikać się przez opcje, bo...

... nawet aktywacja zegarka wymaga tutaj połączenia z WiFi.

Zamiast standardowego trybu wyświetlania szczegółowych informacji o każdym z portów, można bowiem wyświetlić na ekranie urządzenia zegarek, zamieniając tym samym stację zasilania w całkiem przyjemnie wyglądający - i bardzo solidnie wykonany - zegarek. O dziwo nie da się jednak ustawić godziny z poziomu menu stacji - trzeba najpierw połączyć się z aplikacją, potem z WiFi i dopiero możemy zobaczyć, która jest godzina.

Zainstalować aplikację jednak bez wątpienia warto - poza wspomnianymi już opcjami możemy chociażby sprawdzić - w formie całkiem przyjemnych wykresów - ile prądu pożerają ładowane urządzenia, jak wygląda krzywa ładowania i kilka innych rzeczy, które przydały mi się trochę przy testach innych urządzeń, ale poza tym raczej na co dzień nie są przesadnie istotne.

 class="wp-image-5240879"

Ach, i jeśli chcemy - możemy zdalnie wyłączyć dowolny z portów. Absolutnie pełna kontrola nad wszystkim.

Czy ten ekran w ogóle do czegoś się przydaje?

 class="wp-image-5240450"

Trudne pytanie i odpowiedź z mojej strony brzmi: to skomplikowane.

Z jednej strony - absolutnie mogę napisać, że moje życie całkowicie zmieniło się po tym, jak dowiedziałem się, z jaką mocą ładuje się mój tablet, aparat, dron, paczka akumulatorów dla drona, aparat, kamera, kamerka sportowa, zegarek, słuchawki, gimbal, czytnik ebooków, inne słuchawki, smartfon i całe multum innych rzeczy, które do Ankera Prime 250 W podłączałem. No ładują się, to tyle.

Z drugiej strony - ten ekran ma jednak kilka zalet. Po pierwsze, szczególnie gdy ładowanych urządzeń było sporo, mogłem bardzo szybko ocenić, bez uruchamiania czy podnoszenia któregokolwiek z nich, które jest już na tyle naładowane, że szkoda już tracić czasu na te powolne ostatki. Po drugie, mogłem też szybko zdiagnozować, że niektóre urządzenia, które miałem nadzieję, że są tylko rozładowane, były po prostu martwe - nie czekałem godzinami, czy można podświetli się im ekranik - widziałem, że moc na danym złączu to równe 0, więc wiedziałem, że czas na spakowanie sprzętu do kartonu i wysyłkę na gwarancję.

I wreszcie po trzecie - bez ekranu trudno byłoby sterować chociażby zmianą priorytetu wybranych portów. Jasne, można to zrobić z telefonu, ale tak jest po prostu łatwiej. Aczkolwiek przyznaję, że nie miałem jakiejś pilnej potrzeby, żeby zmieniać co chwilę, które złącza powinny dać najwięcej prądu. Może, gdybym korzystał z dwóch laptopów albo dwóch naprawdę energożernych sprzętów, których z jakiegoś powodu nie mogę zawsze podłączać w to samo miejsce - wtedy potrzebowałbym zmieniać to ustawienia.

A tak, w codziennym użytkowaniu - raczej po prostu korzystałem z domyślnych ustawień.

Jak żyje się na co dzień z Ankerem Prime 250 W?

 class="wp-image-5240453"

Tak, że nieprzesadnie wiele się o nim myśli, czyli tak, jak powinno być.

Jeśli chodzi o kwestie czysto użytkowe, to może ucieszyłbym się trochę bardziej, gdyby złącza USB-C nie były aż tak blisko siebie. Wprawdzie bez najmniejszego problemu podłączałem 4 przewody obok siebie, ale gdyby ktoś miał trochę mniej standardową obudowę końcówki USB-C - może być już naprawdę ciasno. USB-A po prawej stronie sprawiają natomiast, że w moim ustawieniu sprzętów na biurku były trochę średnio dostępne. Wypadały właściwie za monitorem, a do tego nóżki Prime'a 250 W może i są masywne i solidne, ale za to w ogóle nie kleją do mojego ikeowskiego blatu, więc wszelkie gmeranie w tamtych okolicach powodowało ślizganie się stacji po biurku albo obracanie jej dookoła własnej osi (w pewnym zakresie).

W kwestii ekranu trzeba też mieć na uwadze, że jest on umieszczony za dość grubą szybką, przy czym niestety nie jestem w stanie w pełni potwierdzić redditowych doniesień, że treści wyświetlane na ekranie są rozmazane czy nieostre. Owszem, taka sytuacja ma miejsce, ale przy wyjątkowo ostrych kątach patrzenia, co np. w moim środowisku biurkowym nie występuje. W skrócie: obraz jest bardzo dobrej jakości, o ile umieścimy urządzenie albo frontem do siebie, albo upchniemy go trochę głębiej na biurku. Im bliżej płaszczyzna wyświetlacza będzie bliższa płaszczyźnie naszego wzroku - tym bardzie gorzej.

Co do dodatkowego zużycia energii w trybie czuwania - z włączonym ekranem albo włączonym zegarem urządzenie pobiera nieprzerwanie ok. 1,7-2 W. Z wyłączonym ekranem udało mi się zejść do 1,5 W i mniej się już nie dało. Przez absolutnie cały czas urządzenie jest też całkowicie bezgłośne, wliczając w to jakiekolwiek piszczenia, brzęczenia czy inne nieprzyjemne "elektryczne" odgłosy. Na plus do kultury pracy doliczę też fakt, że Anker Prime 250 W nie rozłącza wszystkich urządzeń po podłączeniu nowego, więc można zachować ciągłość zasilania/ładowania, niezależnie od tego, co akurat z nim robimy (poza wyłaczeniem go z prądu).

Jeżeli natomiast miałbym się do czegoś naprawdę przyczepić, to nie wiem, czy nie do tego, gdzie zostały umieszczone złącza USB-C. Przy umieszczeniu ich z tyłu urządzenie wyglądałoby po prostu lepiej, a do tego łatwiej byłoby rozprowadzić przewody po biurku i okolicach. A tak mamy całkiem ładny sprzęt, ładny zegarek i z tego wszystkiego wylewa się morze różnokolorowych kabelków.

I tak zupełnie przy okazji - jeśli ktoś uzna, że to świetny pomysł na ładowarkę podróżną, bo jednym gniazdkiem zapewnimy sobie sześć punktów ładowania, to problem jest tylko w tym, że przewód zasilający jest naprawdę gruby, więc kompaktowe spakowanie tego nie będzie najłatwiejsze. Tak, da się z tym pojechać w podróż, ale zajmie nam to w plecaku całkiem sporo miejsca.

A grzeje się to czy nie?

To zależy od tego, jaką moc wykorzystujemy. Do okolic 100 W, czy nawet trochę powyżej tej granicy, z temperaturą urządzenia nie ma najmniejszych problemów. Okolice 200 W przez dłuższy czas powodują już natomiast, że sprzęt staje się już zdecydowanie bardziej gorący niż po prostu ciepły, i zdecydowanie nie chciałbym wtedy wkładać go do kieszeni.

Nie udało mi się przy tym jednak zanotować ani jednej sytuacji, w której temperatura wpłynęłaby negatywnie na wydajność pracy samego urządzenia, a że i tak stoi kawałek ode mnie na biurku - niech i trochę się nagrzewa, w końcu to "ładowarka".

Anker Prime 250 W - czy warto?

 class="wp-image-5240456"

Biorąc pod uwagę cenę, odpowiedź brzmi: tak, jeśli zobaczyłeś ten produkt i wiesz, że to jest dokładnie to, czego chcesz. Razem z ekranem, aplikacją, właściwie nieograniczoną personalizacją trybów zasilania, zdalnym sterowaniem, zegarkiem i całą, całą resztą, w tym fantastycznym pokrętłem, którym czasem klikam sobie dla czystej przyjemności klikania. Jeśli przeliczyć wszystko to, co oferuje Anker Prime 250 W, to ta sklepowa cena wcale nie wygląda tak groźnie.

Z drugiej strony - Anker Prime 250 W jest w dużej mierze pokazówką i upchnięciem wszystkiego, co tylko się da, w małym i naprawdę ładnym opakowaniu. Sam, gdybym miał odpowiedzieć na pytanie, co realnie lubię w tej stacji najbardziej, to sześć portów, mocne/szybkie ładowanie i to, że wszystko po prostu działa. I teoretycznie to samo - bez personalizacji i z trochę niższą mocą - zapewni też inna ładowarka z tej samej serii, ale opisana jako 200 W i kosztująca dwa albo trzy razy mniej.

Trzeba więc przed sobą odpowiedzieć, jak bardzo potrzebujemy po prostu uniwersalnej stacji zasilania, a jak bardzo świetnej zabawki na biurko, która dodatkowo jest świetną stacją zasilania. Jeśli na samą myśl o kupnie nudnej ładowarki nas skręca - Prime 250 W może być właściwym wyborem.

Ładowarka Anker Prime 250 W - zalety

  • bezproblemowe funkcjonowanie;
  • wspaniale działające boczne pokrętło;
  • 4x szybkie USB-C i 2x szybkawe USB-A;
  • fantastyczne możliwości personalizacyjne;
  • wysoka kultura pracy;
  • coś innego niż po prostu zwykła ładowarka.

Ładowarka Anker Prime 250 W - wady

REKLAMA
  • większość osób nie potrzebuje tak drogiej stacji zasilania;
  • złącza USB-C mogłyby być z tyłu - byłoby ładniej;
  • mogłaby się lepiej "kleić" do biurka;
  • chętnie zobaczyłbym więcej opcji harmonogramów, żeby aktywować na noc "wolne" ładowanie.
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-03-27T18:42:43+01:00
Aktualizacja: 2025-03-27T14:54:23+01:00
Aktualizacja: 2025-03-27T14:46:30+01:00
Aktualizacja: 2025-03-27T09:39:05+01:00
Aktualizacja: 2025-03-27T06:03:00+01:00
Aktualizacja: 2025-03-26T16:33:07+01:00
Aktualizacja: 2025-03-26T14:37:09+01:00
Aktualizacja: 2025-03-26T12:27:29+01:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA