REKLAMA

Nigdy nie wiedziałeś, że potrzebujesz tego w zegarku. Ci, którzy spróbowali, nie chcą się rozstawać z tymi funkcjami

Co powinien potrafić współczesny zegarek? Większość osób odpowie, że pokazywać godzinę, a dobrze by też było, gdyby mierzył tętno i zapisywał trasy naszych wycieczek. Są jednak dużo mniej znane funkcje, z których - jeśli raz spróbujemy - nie będziemy już chcieli nigdy zrezygnować.

Nigdy nie wiedziałeś, że potrzebujesz tego w zegarku. Ci, którzy spróbowali, nie chcą się rozstawać z tymi funkcjami
REKLAMA

A że niedawno sam zmieniłem zegarek, bo zależało mi właśnie na tych - często niewielkich i mało znanych funkcjach - oto krótka lista, która przesądziła ostatecznie o mojej przesiadce.

REKLAMA

Lubię się dzielić dobrymi rzeczami

Czyli Garmin Share, a więc funkcja, którą do tej pory - tak, przyznaję się - sam lekceważyłem. Teraz, po kilkunastu użyciach, trudno mi sobie wyobrazić funkcjonowanie bez niej.

Na czym dokładnie polega Garmin Share? Na tym, że jeśli chcemy komuś udostępnić np. trening czy trasę, nie musimy sięgać po telefon czy inne aplikacje, i przesyłać z nich odpowiednich plików, żeby potem osoba „obdarowana” trasą czy treningiem musiała sobie i tak zgrać je do zegarka. Zamiast tego, korzystając z Garmin Share, po prostu wybieramy, co chcemy przesłać do drugiej osoby, wyszukujemy - z poziomu zegarka - jej zegarek i wysyłamy. Tyle. Koniec.

Może się oczywiście wydawać, że to tylko kilka zaoszczędzonych sekund, ale sam wiem, ile czasu do tej pory zabierało takie udostępnienie np. trasy na górską wycieczkę i że przeważnie... po prostu nie chciało mi się tego robić. Tym bardziej, że często wymagało to też tłumaczenia drugiej osobie, co po odebraniu ma zrobić z takim plikiem. Teraz, gdy jest to zupełnie bezwysiłkowe i niemal bezobsługowe, wiem, że wszystkie osoby, z którymi wyruszam na rower czy górską wyprawę, mają odpowiednią trasę w zegarku.

Mapy od razu w zegarku

Wstawka osobista: niedawno pozbyłem się jednego z lepszych „typowych” smartwatchy i zamieniłem go na Fenixa 8 AMOLED (w rozmiarze 51, gdyby ktoś pytał). Powód? W głównej mierze właśnie mapy.

Oczywiście w moim ex-smartwatchu miałem dostęp do różnych aplikacji mapowych, ale żadna nie była taka, jak trzeba. Albo wymagała dodatkowych abonamentów (a już zapłaciłem małą fortunę za zegarek), albo działała niestabilnie, albo nie była wystarczająco szczegółowa dla obszaru, po którym się poruszałem, albo nie było szlaków, które mnie interesowały. O wgrywaniu własnych map można było właściwie zapomnieć.

Wybierz swój zegarek
Garmin
Fenix 8 - 51mm Amoled
Garmin
Garmin
Fenix 8 - 47mm Amoled
Garmin
Garmin
Fenix 8 - 51mm Solar
Garmin
Garmin
Fenix 8 - 43mm Amoled
Garmin
Garmin
Fenix 8 - 43mm Amoled skórzany pasek
Garmin

Początkowo niespecjalnie mi to przeszkadzało, ale po powrocie do górskich wędrówek - zaczęło i to straszliwie. Nie chodziło nawet o to, że były to ekstremalne wycieczki w nieznane, a o to, że lubię w takich chwilach wrzucić telefon do plecaka, nie uruchamiać go co chwilę, żeby sprawdzić, gdzie iść dalej.

I w tym miejscu na scenę wchodzi Garmin, gdzie mapy topograficzne mamy od razu wgrane do pamięci urządzenia i są one przewidziane od razu jako „stały” ekran podczas aktywności, i które w zupełności mogą pełnić rolę pełnoprawnej górskiej nawigacji - przynajmniej w takich sytuacjach, w jakich ja ich potrzebuję.

Mało tego - Garmin nie tylko za darmo daje mi w tym przypadku naprawdę dobre mapy, ale jeszcze nie ogranicza mnie wyłącznie do nich. Chcę pobrać z internetu dodatkową warstwę dla tych map, np. polskich szlaków turystycznych? Mogę to zrobić. Chcę wgrać zupełnie inne mapy? Nikt nie robi mi problemów. I wszystko to działa naprawdę przyjemnie, a ja mogę spokojnie podróżować z telefonem wrzuconym do plecaka. A jeśli coś pójdzie bardzo nie tak, mogę spokojnie wyznaczyć automatycznie najkrótszą trasę powrotu do punktu startu.

Halo? Tak, rozmawiam z zegarka, w górach jestem.

Tak, Fenix 8 oferuje i to, co też w dużym stopniu przesądziło o moim zakupie. W końcu skoro moje planowane wycieczki odbywają się w wersji „telefon w plecaku”, to szkoda byłoby musieć i tak po niego sięgać, gdy tylko rozlegnie się dźwięk dzwoniącego dzwonka.

Szczęśliwie nowy Fenix rozwiązał u mnie i ten problem - mikrofon i głośnik pozwalają mi odebrać i przeprowadzić połączenie, nawet jeśli przeważnie i tak mam ochotę powiedzieć „jestem w górach, nie przeszkadzać, oddzwonię kiedyś tam”.

Latarka. Serio.

I znowu - z kim bym nie rozmawiał, twierdząc, że latarka w zegarku to wspaniały pomysł, przeważnie spotykam się raczej z brakiem zrozumienia. Przynajmniej do momentu, kiedy ktoś sam przekona się na własnej skórze, jak bardzo jest ona w stanie pomóc.

Przykłady z kilku ostatnich tygodni? Pomijając oświetlanie sobie drogi do szopy czy szafek w domu, byłem ostatnio na nieco dłuższej górskiej wycieczce. Zaczęła się trochę później, niż planowałem, co oznaczało, że ok. 2-3 godziny trzeba było się poruszać w niemal kompletnym mroku. I tak, teoretycznie mogłem założyć czołówkę, ale chciałem sprawdzić, jak poradzi sobie Fenix 8. Poradził sobie na tyle dobrze, że do samego końca podróży czołówka została w plecaku. Dzięki temu wiem, że jeśli kiedyś - po raz kolejny - padnie mi akumulator w czołówce, będę miał czym się wspomagać i raczej spokojnie dotrę do celu.

Dodatkowo, podczas tej samej podróży, końcowy odcinek trzeba było pokonać jezdnią bez pobocza i chodnika. Przestawiłem wtedy po prostu latarkę w zegarku w tryb migania białym i czerwonym światłem, i - sądząc po tym, jak omijali mnie kierowcy samochodów - raczej z widocznością nie było problemów.

Ciekawostka: aktywację latarki i migania można ustawić automatycznie, np. po zachodzie słońca, dla dowolnie wybranej dla siebie aktywności. Więc np. wybiegając wieczorem z domu, nie musimy się o nic martwić - miganie włączy się automatycznie.

Trener na nadgarstku, który wie, co się z nami faktycznie dzieje

Tak, masa zegarków potrafi zbierać masę informacji o tym, co dzieje się z nami i naszym organizmem w ciągu dnia. Tyle tylko, że spora część z nich skupia się potem głównie na tym, żeby nam te dane wyświetlić i... na tym się kończy.

I wtedy, cały na biało, wkracza Garmin, który jest w stanie po prostu podpowiedzieć nam, jaki trening powinniśmy danego dnia wykonać. Przy czym prawdopodobnie większość osób wie, czym jest Garmin Coach i w sieci jest pełno historii biegaczy - na różnych poziomach zaawansowania - który z tego rozwiązania skorzystali, ale na tym wcale się nie kończy. Garmin Coach oferuje bowiem teraz również treningi rowerowe, a od serii Fenix 8 - również treningi siłowe. Powoli kończę właśnie pierwszy cykl „ciężarowy” z Garminem jako przewodnikiem i tak - potrafi dać w kość.

Wybierz swój zegarek
Garmin
Fenix 8 - 51mm Amoled
Garmin
Garmin
Fenix 8 - 47mm Amoled
Garmin
Garmin
Fenix 8 - 51mm Solar
Garmin
Garmin
Fenix 8 - 43mm Amoled
Garmin
Garmin
Fenix 8 - 43mm Amoled skórzany pasek
Garmin

Dalej jednak nie jest to wszystko, co możemy zrobić w zakresie automatycznego generowania treningów czy całych planów treningowych. Nie chcemy układać żadnego konkretnego planu? I tak dostaniemy od Garmina sugestię, jaki trening będzie nam danego dnia pasował, uwzględniając naszą regenerację, dotychczasowe treningi i rodzaj obciążenia. Mamy jakieś ważne wydarzenie w planach? Wpisujemy je do kalendarza i dostajemy kompletną rozpiskę - nawet na kilka miesięcy do przodu - ze wszystkimi niezbędnymi fazami treningowymi.

I tak - te treningi też będą się z czasem zmieniać i dopasowywać do nas.

Mapy narciarskie

Skoro są „zwykłe” mapy topograficzne, to dlaczego miałoby zabraknąć map i wtedy, kiedy zamiast roweru czy butów wybieramy narty. Ponownie - teoretycznie można korzystać z różnych aplikacji, dostępnych czy to na telefony, czy na zegarki, ale przeważnie działa to różnie, wymaga korzystania z telefonu i jeszcze trzeba dopłacić.

A tutaj? Wszystko od razu na miejscu, z kompletnymi mapami, oznaczeniem tras zjazdowych (w tym i kolorów), nazwami tras, a także lokalizacją wyciągów. Łatwiej i wygodniej się nie da.

Gdyby ktoś przy tym pytał, to tak, mapy kurortów narciarskich obejmują także lokalizacje w Polsce. Zresztą ich lista jest naprawdę potężna.

Poproszę o pomoc

Nikt nie wyjeżdża na rower, czy nie wychodzi pobiegać albo pochodzić po górach z myślą, że może mu się coś stać, a jednak - nigdy nie wiadomo. Sam jakiś czas temu podczas teoretycznie spokojnej gravelowej wycieczki gwałtownie i efektownie spotkałem się z ziemią i kamieniami, nakrywając się przy okazji rowerem. W sytuacji, kiedy nie jesteśmy sami - przeważnie to żaden problem, ktoś ewentualnie zadzwoni po pomoc. W przypadku, kiedy wybraliśmy się na wycieczkę solo, może być już gorzej, szczególnie jeśli nie jesteśmy w stanie z jakiegoś powodu skorzystać po wypadku z telefonu.

Z Fenixem wiem, że nie muszę się o to aż tak bardzo martwić. W momencie wykrycia wypadku, nawet jeśli nie będę miał jak sięgnąć po telefon, zegarek automatycznie wyśle odpowiednią wiadomość do wybranych przeze mnie kontaktów, informując ich, że coś się stało i jednocześnie podając moją dokładną lokalizację.

Początkowo sam byłem dość sceptycznie nastawiony do tej funkcji, ale ostatecznie po którymś spotkaniu z glebą uznałem, że lepiej dać sobie szansę i w razie potrzeby wiedzieć, że mogę liczyć na pomoc.

Motywacji nigdy za wiele

Mała rzecz, a cieszy. I choć jako osoba, która rocznie rejestruje około 600 godzin aktywności, nie powinienem mieć raczej problemów z motywacją, to... i tak regularnie korzystam z wyzwań i rywalizacji, które podsuwa mi Garmin, albo które tworzą znajomi.

Na czym to polega? To zależy od tego, czego szukamy. Jeśli jeździmy na rowerze, możemy dołączyć do wyzwania, w ramach którego będziemy musieli w określonym czasie przejechać określony dystans. Brzmi prosto, ale - szczególnie teraz, w niezbyt piękne miesiące - potrafi zrobić różnicę. Wolimy bardziej wjeżdżać pod górę, niż nawijać kilometry po płaskim? Też jest odpowiednie wyzwanie. I tak właściwie dla wszystkich „głównych” aktywności - chodzenia, biegania, jogi czy pływania.

Mało? Możemy wziąć udział w ekspedycji i np. wspiąć się na Aconcaguę, „zbierając” przewyższenie nawet podczas wchodzenia po schodach do domu.

A gdyby to było dla nas zbyt abstrakcyjne i wirtualne, to zawsze możemy utworzyć własne wyzwanie i ze znajomymi rywalizować o to, kto przejedzie albo przebiegnie więcej kilometrów w listopadzie. Bo bez dodatkowej motywacji w takie miesiące trudno się raczej zebrać w sobie.

Mój zegarek wie, co robiłem na rowerze. I co policzyła waga.

Utarło się, że ekosystem przeważnie oznacza „telefon, słuchawki i zegarek jednego producenta”. W sportowym świecie ten ekosystem wygląda jednak inaczej i... bardzo dobrze.

Jak to wygląda w moim przypadku? Rano sprawdzam, co też ma mi do powiedzenia mój Fenix o tym, jak się wyspałem i co czeka mnie tego dnia. Potem wchodzę na wagę - również Garmina - z której dane również trafiają na zegarek i dzięki temu dostaję komplet istotnych dla mnie informacji, jeśli chodzi o ważne trendy zdrowotne. Wskakuję na chwilę na domową siłownię - śledząc postępy oczywiście na Fenixie - po czym, w zależności od pogody i samopoczucia, albo wskakuję na trenażer - też Garmina - albo wychodzę na rower. Owszem, Garmin nie produkuje jeszcze rowerów, ale to w niczym nie przeszkadza. Pedały? Garmin. Radar z tylnym światłem, bez którego nie wyjeżdżam z domu na asfalt? Garmin. Lampka przednia? Tak, bardzo często też Garmin, chociażby po to, żeby cieszyć się tym, jak ta automatycznie dopasowuje się do warunków na drodze. Ach, nie wspominając nawet o tym, że mój komputer rowerowy też ma wszystkie dane, które zebrał zegarek czy waga, a jeśli pójdę na rower bez zegarka - „wymieni” się z nim tym, co trzeba. W rezultacie na każdym urządzeniu mam te same dane, godzina po godzinie i minuta po minucie.

REKLAMA

Gdyby tego jeszcze było mało, to wszystkie te dane mam też oczywiście w telefonie. Wliczając w to trendy z kilku ostatnich lat, informacje o tym, czy trenuję wystarczająco ciężko, czy może za ciężko, a nawet dane dotyczące tego, który sprzęt z mojego rowerowego zestawu wymaga niedługo ładowania.

Trudno byłoby z czegokolwiek z tego wszystkiego zrezygnować i w sumie nie mam z tym wielkiego problemu - bo wiem, że po prostu nie zrezygnuję.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA