REKLAMA

Policzyli, ile śmieci zostawia się w wakacyjnych kurortach. System kaucyjny to za mało, by coś zmienić

Powód jest prosty – najczęściej zostawiane śmieci i tak pozostaną poza systemem kaucyjnym. Co gorsza ich liczba rośnie. W ostatnich latach przybyło pewnych niewielkich szklanych odpadów. Oto jak to wygląda w liczbach.

smieci
REKLAMA

Stowarzyszenie Ekologiczne EKO-Unia opublikowało raport „Wakacje ze śmieciami, czyli co zostawiamy po sobie w miejscach wypoczynku”. Przedstawione dane przerażają. W ciągu trzech ostatnich lat w Kołobrzegu z nielegalnych wysypisk zebrano ponad 350 ton śmieci, w Jeleniej Górze było to ponad 200 ton, a w Żywcu ponad 60 ton – jak wynika z raportu.

REKLAMA

Zła sytuacja jest też w lasach. Nadleśnictwo Sławno w latach 2021-2023 zutylizowało 150 ton odpadów, a nadleśnictwo Wipsowo 250 ton.

Śmiecący sporo nas kosztują

Kołobrzeg na likwidację dzikich wysypisk co roku wydaje ponad 100 tys. zł, a gmina Stegna ponad pół miliona zł. Koszty likwidacji składowisk są jednak bardzo zróżnicowane i... czasami tajemnicze.

Np. w Karpaczu w 2021 r. nie wydano nic, w 2022 r. 696 zł, w 2023 r. 395 zł., by w pierwszym półroczu 2024 r. kwota wzrosła do… 5,3 tys. zł.

- Zachodzi pytanie, czy w Karpaczu zabrano się za likwidację dzikich składowisk odpadów, czy też w tym roku nagle pojawiło się ich znacznie więcej niż w minionych latach – zastanawia się autorka raportu, prof. Agnieszka Nawirska-Olszańska.

Nad wodą, na terenach rekreacyjnych, wśród najczęstszych śmieci pojawiają się opakowania po alkoholu i coraz częściej są to opakowania małych objętości po mocnych alkoholach, chociaż nadal przeważają butelki po piwie. Najczęstszymi śmieciami zauważanymi nad rzekami są butelki plastikowe oraz worki i torby plastikowe, niewiele rzadziej widać butelki szklane po alkoholu czy puszki po piwie. Podobnie jest na plażach, zarówno tych nad rzekami, jak i nad morzem, gdzie górują plastikowe śmieci: butelki plastikowe, worki i torby plastikowe, a do tego dochodzą opakowania po jedzeniu.

- czytamy w raporcie.

Duża liczba plastikowych opakowań i puszek pokazuje, jak bardzo potrzebujemy systemu kaucyjnego

Wciąż jednak aktualne jest pytanie, czy wysokość kaucji zachęci Polaków do zabierania ze sobą odpadów. Mam co do tego spore wątpliwości:

- Nie wiem, jak to jest, że pełna 1,5-litrowa butelka jest lżejsza niż pusta. Łatwiej ją zanieść do lasu, niż z niego wynieść. "Prawdziwi" turyści zostawiają butelki po napojach, papierki po słodyczach, folie po kanapkach i oczywiście pety po papierosach — mówi autorka raportu, prof. Agnieszka Nawirska-Olszańska.

Nadzieję dają wyniki z innych państw. W krajach, które przyjęły ustawę najwcześniej, jak Norwegia i Niemcy wskaźnik przetwarzania plastikowych butelek PET przekracza 90 proc.. Z kolei w państwach, które z wprowadzeniem odpowiednich przepisów zwlekają, wskaźnik ten jest o połowę niższy. We Francji jest to 46 proc., we Włoszech 47 proc., a w Polsce 43 proc.

System kaucyjny nie rozwiąże najważniejszego problemu

- Ustawa kaucyjna, choć ważna i potrzebna, jest nieszczelna. Nie załatwia ona w wystarczającym stopniu problemu śmieci szklanych, w tym kaucji za wszechobecne “małpki”, których codzienna sprzedaż idzie w miliony — mówi Paweł Pomian, członek zarządu Stowarzyszenia Ekologicznego EKO-UNIA.

REKLAMA

Stowarzyszenie, powołując się na dane od organizacji inicjujących akcje w stylu sprzątania świata, szacuje, że w ostatnich latach liczba odpadów szklanych wzrosła z 30 proc. do 50 proc. Cóż, tego się należało spodziewać, skoro w Polsce według statystyk sprzedaje się 3 mln „małpek”. Dziennie.

Najlepiej by było, gdyby tego alkoholu w takim „rozmiarze” w ogóle nie sprzedawano. Bo raczej nie ma co liczyć na to, że problem rozwiąże wyższa cena za zawartość niewielkich buteleczek.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA