REKLAMA

To jest robot, którego szukałeś. Mova E30 Ultra - test

Robot odkurzający, który faktycznie odkurza. Mop, który faktycznie myje. Do tego jeszcze stacja dokująca, która obsługuje tego robota bez naszego udziału. Domyślam się, że zgadujecie już cenę takiego zestawu, więc od razu napiszę - prawdopodobnie przestrzeliliście. Taki sprzęt można kupić taniej, niż się wydaje.

To jest robot, którego szukałeś. Mova E30 Ultra - test
REKLAMA

Taki sprzęt, czyli robota Mova E30 Ultra od Dreame.

REKLAMA

I od razu na wstępie mogę napisać tak:

To jest robot odkurzający, który ma dokładnie to, czego prawdopodobnie potrzebujecie - a przynajmniej to, czego ja oczekuję od takiego urządzenia - i jednocześnie kosztuje mega rozsądne pieniądze (sugerowana cena za cały zestaw: 1999 zł). Nie ma tu żadnych zbędnych gadżetów, których i tak nie będziecie pewnie używać, ale jest za to esencja tego, co robot odkurzający powinien potrafić i oferować.

Widać to już nawet po samym zestawie, bo w sporym kartonie znajdziemy właściwie wyłącznie robota sprzątającego, stację bazową, przewód zasilający, dwa mopy, założony już worek i… to by było na tyle.

Sam robot też raczej nie zwraca na siebie uwagi niczym specjalnym, ale jest to, czego przynajmniej ja bym wymagał. Czyli przede wszystkim gumowa szczotka główna, niezbędna, jeśli ktoś ma w domu psa albo kota. Przy okazji już na początku można więc wstępnie odpowiedzieć na pytanie, czy jest to robot, który nada się do domu ze zwierzętami. Odpowiedź brzmi: tak, co zresztą potwierdzą za chwilę moje podłogi i dramatyczne oraz mało apetyczne zdjęcia. Ach, przy okazji - dla posiadaczy zwierząt jest też specjalny tryb sprzątania dookoła zwierzęcych „mebli”.

Co znajdziemy w robocie Mova E30 Ultra poza tym? Są dwa całkiem spore kółka, które radzą sobie nieźle z przejeżdżaniem na przeszkody czy wjeżdżaniem na dywany, jest też boczna szczotka i z takich miłych rzeczy - dwa rotujące mopy.

I taka moja uwaga - rotujące mopy zawsze wygrywają z pojedynczym, szerokim mopem, niezależnie od tego, jak on się rusza czy wibruje, więc mamy tutaj już na starcie dwa duże plusy - pierwszy za gumową szczotkę i drugi za te mopy.

Sama baza natomiast… jest bazą. Wygląda nieźle, ma dwa spore pojemniki na brudną i czystą wodę, a do tego miejsce na włożenie worka na suche nieczystości. Jakichś przesadnych zaskoczeń tutaj brak, chociaż na plus zaliczę to, że dostęp do wnętrza stacji - które czasem trzeba wyczyścić - jest bardzo dobry, a do tego stacja skutecznie i pierze, i suszy mopy.

Bonusowo pojemniki na brudną i czystą wodę są szczelne i mają wygodne uchwyty, więc z ich transportem nie powinniśmy mieć problemu.

Minusy? W sumie tylko taki, że te pojemniki są wąskie i wysokie, więc np. u mnie tak umiarkowanie mieszczą się pod kranem w łazience.

To właściwie tyle, jeśli chodzi o zestaw. Nic tutaj więcej w tym momencie nie znajdziemy. Żadnych dodatków, żadnych zapasów - jest skromnie, ale cena też jest świetna, więc nie ma co narzekać i...

... można zobaczyć, jak to sprząta.

A sprząta - tak po prostu - bardzo dobrze. Nie musiałem nawet jakoś specjalnie szykować sobie środowiska testowego, bo na piętrze od jakiegoś czasu nie jeździł żaden odkurzacz, więc uzbierało się pełno i drobnych zanieczyszczeń, kociej i psiej sierści, a także plam plamy, których pochodzenia nie znam i wolę nie znać, a na potrzeby testowe napiszę tylko, że są tutaj od dawna i zdecydowanie zaliczają się do uporczywych i zaschniętych zabrudzeń.

Wyglądało to mniej więcej tak (smacznego):

Oraz tak:

Oraz tak:

I tak:

Jak poradził sobie z takim życiowym testem robot Mova E30 Ultra? Właściwie wzorowo. Nie miał najmniejszych problemów z tym, żeby wciągnąć wszystko, co leżało na podłodze, wliczając w to też te zbiorowiska kłaków i jakieś drobne papierki. Nie miał też większych problemów z tym, żeby ogarnąć narożniki czy krawędzie przy meblach, aczkolwiek trzeba pamiętać, że ta boczna szczotka nie potrafi się np. dodatkowo wysuwać, więc ekstremalnie głęboko nią nie zajedziemy, ale w większości przypadków powinno to wystarczyć.

Ten sam narożnik, ale chwilę później:

Drugi test był odrobinę bardziej laboratoryjny i był testem rozsypanej mąki i cukru. Tutaj dla odmiany obsypałem nie tylko twardą podłogę, ale też dywan z dość długim włosiem, który zdecydowanie nie jest łatwy w czyszczeniu.

Wyszło tak:

I tak:

I co? I robot poradził sobie świetnie i z dywanem, i z twardą podłogą - po radosnym rozsypywaniu nie było nawet śladu, i to zarówno przy krawędzi ściany (choć w szczelinach między panelami mogłoby być ciut lepiej - pomogło kolejne zmywanie i odkurzanie):

Jak i na samym dywanie:

Napisałbym, że szczególnie ten drugi efekt jest imponujący, ale w sumie to przy tej mocy (7000 Pa) trudno się takiemu rezultatowi dziwić, bo z E30 Ultra w tym przedziale cenowym właściwie nawet nie ma kto pod tym względem rywalizować.

Już wiemy, że Mova E30 Ultra odkurza bardzo dobrze. Pytanie: czy równie dobrze mopuje.

Wróćmy jeszcze na chwilę do tych plam nieustalonego pochodzenia z początku, które wyglądały tak:

Po kilku przejazdach robotem to miejsce wyglądało tak:

Tego paprocha po lewej na dole to ja naniosłem na skarpetce przy robieniu zdjęcia.

I tak, dobrze widzicie, te plamy właściwie całkowicie znikły, natomiast - nie znikły po pierwszym przejeździe. Ten system obracających się mopów jest wprawdzie bardzo wydajny, ale dla takich plam, które są w danym miejscu od tygodni, może nawet miesięcy, niezbędne było, żeby przejechał kilka razy.

Natomiast zdecydowanie nie jest to robot, który po prostu moczy podłogę. To czyszczenie jest na co dzień bardzo skuteczne, bardzo widoczne i jeżeli ten robot będzie pracował codziennie i nie będzie w związku z tym takich zaschniętych plam, to… no, będzie po prostu podłoga czysta jak nowa. Zdjęć z testów świeżych plam nie będę wrzucał, bo to jest po prostu zbyt łatwe - jeśli robot jest w stanie zeskrobać z podłogi takie coś, to możecie być pewni, że ze świeżo rozlaną colą czy kawą poradzi sobie bez wysiłku.

Co ważne, robot jest w stanie myć podłogę też przy krawędziach, przy czym znowu - nie ma żadnych wysuwanych mopów, a zamiast tego po prostu buja się tyłem, dzięki temu jest w stanie domyć np. krawędzie przy ścianach albo jakieś miejsca pod np. szafką czy łóżkiem - przynajmniej do pewnej głębokości. Tak samo zresztą obmywane są np. nogi stołów czy krzeseł. Przeważnie wychodzi to bardzo dobrze i precyzyjnie, natomiast czasem robot potrafi się delikatnie odbić przy takim obrocie i potem jedzie trochę dalej od ściany, ale dalej efekt jest nadal bardzo dobry.

Czy to rozwiązanie ma jakieś wady? Właściwie to jedną - otóż: to trwa. O ile takie zwykłe odkurzanie to jest około 1 minuta na metr kwadratowy, odkurzanie ze zmywaniem to 2 minuty na taką samą powierzchnię, o tyle jeśli tak super rozdzielimy zmywanie od odkurzania i jeszcze zlecimy zmywanie w najwyższym trybie, to już powoli zbliżamy się do 3 minut na metr kwadratowy i to w dość prostych pomieszczeniach.

Nie jest to jakiś wielki problem, bo przeważnie pewnie robot będzie pracował, kiedy nie ma nas w domu, więc po prostu zużyje ciut więcej energii. Ewentualnie, nawet jeśli jesteśmy w domu, to i tak nie powinien nam jakoś szokująco przeszkadzać, w takim trybie automatycznym mycia i odkurzania, stojąc dokładnie nad nim, zmierzyłem jakieś 57 decybeli, więc jest to słyszalne, ale głowy nam raczej nie urwie.

W skrócie: po prostu przy takim myciu robot jeździ trochę dłużej. Jeśli zależy nam na czasie, to możemy to wyłączyć i włączać od czasu do czasu.

Opcji personalizacji w aplikacji przy tym naprawdę sporo.

Jednocześnie z jej obsługą nikt nie powinien mieć problemów. Opisy są w porządku, wszystko jest oznaczone klarownie i wszystkie opcje właściwie znajdują się tam, gdzie spodziewamy się je znaleźć.

Jeśli natomiast chodzi o to, co możemy ustawić, to odpowiadam: wszystko. Od liczby cykli, przez moc ssania, to czy i jak mają być czyszczone dywany, to czy czyszczenie ma być realizowane zgodnie z kierunkiem podłogi, to, które pomieszczenia mają być sprzątane i jak. Jest tego od groma i raczej nikomu żadnej opcji tutaj nie zabraknie. A jeśli ktoś jest trochę bardziej wygodnicki, jak np. ja, to włączy sobie automatyczne dobieranie ustawień, ustali harmonogram i zapomni o tym, że ma robota, poza tym, że będzie po prostu czysto.

I jeszcze w temacie zapominania - worek powinien wystarczyć na jakieś 2,5 miesiąca, natomiast woda - przynajmniej w moim przypadku - starcza na jakieś 80 m2 intensywnego sprzątania i potem trzeba się wybrać na spacer do kranu, żeby uzupełnić zapas w zbiorniku.

Czyli tak: odkurzanie - jest super, i na miękkim, i na twardym. Mopowanie - tak samo dobrze. Jedyne, do czego mogę się trochę przyczepić, to to, że robot przy wjeździe na dywan unosi mopy na 10,5 mm, czyli sporo jak na niski dywan, ale np. za mało jak na mój, więc idealna byłaby opcja zostawiania mopów w stacji, ale tyle w tej cenie raczej nie powinno się tego wymagać.

Na koniec kilka odpowiedzi na pytania, które albo padły, albo mogłyby paść - albo które sam bym zadał, gdybym rozważał zakup tego robota.

Czy jest funkcja regularnego powrotu do bazy, żeby czyścić mopy co ileś metrów kwadratowych

Tak, jest. Przy czym można zdefiniować zarówno powierzchnię, pomieszczenia, jak i czas pracy. Przykładowo robot może wracać się umyć po posprzątaniu 10 metrów kwadratowych - to jest domyślne ustawienie - albo po umyciu kuchni i przed wjazdem do salonu.

Czy ten robot ogarnie wielopoziomowe domy i czy trzeba ze sobą nosić stację?

Tak oraz nie. To znaczy tak - jest opcja sprzątania podłóg na wielu poziomach, w aplikacji jest nawet odpowiednia sekcja, gdzie wybieramy, że dom jest wielopoziomowy i mapujemy sobie poszczególne piętra. Co ważne, ani do mapowania, ani do mycia nie trzeba ze sobą nosić bazy - ja zrobiłem mapę parteru bez jej przenoszenia, potem włączyłem automatyczne sprzątanie i wszystko działało.

Oczywiście nie będzie działać uzupełnianie wody czy czyszczenie mopów, bo robot sam sobie do kranu nie podjedzie, ale to akurat jest do przewidzenia.

Przy czym jeszcze jedna dodatkowa uwaga - oczywiście robot będzie na końcu wyświetlał w aplikacji błąd, że nie znalazł stacji na koniec procesu sprzątania, ale to też raczej nie dziwi. Można traktować jako to samo, co informacja o zakończeniu czyszczenia - która też jest wyświetlana do kompletu.

Czy można tego robota podłączyć do jakiegoś systemu smart domu?

W pewnym stopniu tak. Bezpośrednio z poziomu aplikacji mamy opcję podłączenia głosowego sterowania przez Alexę i Siri, a także Google Home.

Czy lampka w bazie świeci w nocy?

Dzięki bogu nie, bo wstawiłem go do sypialni i już miałem przygotowaną czarną taśmę klejącą, ale obyło się bez tego. Można spokojnie trzymać robota Mova E30 Ultra w miejscu, gdzie ma być ciemno i będzie ciemno.

Czy robot przejeżdża przez progi?

Tak, sprawdzałem to na progach tak do 1 cm i radzi sobie bez problemu. Jedna losowa uwaga - robi to dość głośno, ale przejeżdża.

Czy robot spada ze schodów?

Nie, nie ma z tym problemu. Dojeżdża do krawędzi, sprząta i się cofa.

Czy mopy są dobrze dopierane?

Tak. Nie jest to może absolutnie najwyższa półka dopierania mopów, gdzie są one myte gorącą wodą i tak dalej, ale jest wystarczająco skutecznie, żeby robot nie moczył podłogi brudnymi mopami.

Czy można osobno odkurzać i mopować?

Tak, można wybrać kolejność tych akcji i potem jeszcze sobie doustawiać dalej. Przykładowo robot może najpierw odkurzyć, a potem dopiero mopować, żeby nie brudzić dodatkowo mopów. Można też ustawić, żeby najpierw czyścił dywany, a dopiero potem inne miejsca. Można też ustawić, żeby robot w ogóle omijał dywany i tak dalej. I w drugą stronę - są specjalne tryby do czyszczenia dywanów, z większą mocą albo z mniejszą prędkością i większą dokładnością, albo z kombinacją jednego i drugiego.

W skrócie: możecie być spokojni, dywany będą odkurzone.

Zostaje więc jak zwykle kluczowe pytanie: czy warto kupić robota Mova E30 Ultra?

Odpowiedź jest prosta: tak, jak diabli. W tej cenie, biorąc pod uwagę zestaw z bazą, skuteczność odkurzania i mycia, świetną aplikację i moc ssania, trochę trudno jest znaleźć bezpośrednią konkurencję, a już na pewno trudno znaleźć jakikolwiek powód, żeby mając przed sobą w sklepie E30 Ultra uznać, że "no, fajnie, ale poszukam czegoś jeszcze". To jest raczej kategoria - karton pod pachę, PIN, zielony, wracamy do domu i jesteśmy mega zadowoleni.

REKLAMA

Co tutaj okazało się przepisem na sukces? Jak dla mnie - wyrzucenie z robota wszystkich dodatków, które może i są fajne, ale raczej nie są kluczowe. Czyli nie mamy tutaj kamerek, które robią zdjęcia zwierzakom, nie mamy jakiejś niesamowitej identyfikacji przeszkód - poza stwierdzeniem, że istnieją i omijaniem ich, nie mamy też jakichś wysuwanych szczotek i mopów. Jest takie… minimum maksimum, czyli wszystko, co niezbędne, żeby ten robot dobrze mył, odkurzał i nie wymagał naszej uwagi, bez tego, co podniosłoby cenę, a poprawiło jakość jego pracy o kilka pojedynczych punktów procentowych.

Jeśli więc ktoś zapyta, jakiego robota sprzątającego do 2000 zł kupić, to ja już mam gotową odpowiedź.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA