Grałem na Acer Nitro Blaze 7. Ten handheld ma podbić rynek ceną
Podczas targów IFA Acer zaprezentował swój pierwszy handheld do gier z Windows 11. Nitro Blaze 7 otrzymał odświeżony układ AMD Ryzen 7, 16 GB RAM, akumulator 50 Wh, leciutką obudowę oraz kilka unikalnych rozwiązań.
Spóźniony na imprezę, Acer w końcu zaprezentował własny handheld do gier z Windows 11. Firma próbuje sił w niełatwym segmencie, gdzie okopał się Steam Deck, Lenovo Legion Go oraz ASUS ROG Ally. By wyszarpać kawałek tortu, Acer Nitro Blaze 7 ma oferować bardzo korzystny stosunek ceny do możliwości. Tyle, że… Acer wciąż nie podał sugerowanej ceny nadchodzącego urządzenia.
Acer Nitro Blaze 7 zaskoczył mnie przydatnym przyciskiem pod analogiem i przełącznikiem trybu energooszczędności.
Blaze 7 to pierwszy handheld z osobnym przyciskiem fizycznym od włączania trybu eco. Sprzęt pracuje wtedy w trybie najniższego zużycia mocy, kosztem mniejszej wydajności w grach, wydłużając w ten sposób życie akumulatora. Dziwna decyzja projektowa, wszakże tryby eco/balance/performance łatwo zmieniać z poziomu nakładki systemowej. Wolałbym dodatkowy przycisk konfigurowalny. Przypisałbym mu łapanie zrzutów ekranu albo powrót do pulpitu. Niestety, na ten moment konfiguracja przycisku eco nie jest możliwa.
Drugi unikalny przycisk w obudowie wywołuje wirtualną klawiaturę dla dotykowego ekranu. To rozwiązanie oceniam bardzo dobrze, bo na handheldach z Windows 11 aktywacja klawy działa w kratkę. W niektórych grach dotykowe klawisze nie pojawiają się wcale, a są potrzebne, np. do wpisania imienia głównego bohatera w kreatorze postaci. Fizyczny przycisk wymusza pojawienie się dotykowej klawiatury i dobrze działa w praktyce.
Poza tymi dwoma unikatami otrzymujemy cały zestaw klasycznych przycisków dla handhelda - dedykowany od nakładki systemowej, dwa dla regulacji głośności, przyciski akcji, przyciski kierunkowe, start i opcje, bumpery, spusty oraz analogi. Nawigację w grach i systemie dopełnia dotykowy ekran. Zabrakło natomiast tacek dla kursora, jak w Steam Decku oraz Lenovo Legionie Go.
Acer Nitro Blaze 7:
- Układ: AMD Ryzen 7 8840HS z grafiką Radeon 780M
- Pamięć: 16 GB RAM LPDDR5x SDRAM, 7500 MT/s
- SSD: do 2 TB M.2 NVMe PCIe 4.0 x4 Gen 4
- Bateria: 50,04 Wh
- Ekran: 7 cali, 1920 na 1080 pikseli, IPS, 144 Hz, 500 nitów, czas reakcji 7 ms
Bardzo nietypowe plecki mają zapewniać odpowiednie chłodzenie odświeżonego układu AMD Ryzen 7.
Sercem handhelda Acera jest AMD Ryzen 7 8840HS z grafiką Radeon 780M. To odświeżona wersja APU 8840U, obecnego w takich handheldach jak Ayaneo Kun z początku 2024 roku. Rywale ASUS i Lenovo korzystają z układów AMD Ryzen Z1 Extreme, także z grafiką Radeon 780M, ale o nieco większej mocy. Jestem bardzo ciekawy czy odświeżony Ryzen 7 8840HS dorówna wydajnością Z1 Extreme, co pokażą dopiero dłuższe testy na potrzeby recenzji.
Na targach IFA urządzenie Acer Nitro Blaze 7 mogłem przetestować wyłącznie w duecie z grą Rise of the Tomb Raider. Produkcja z 2015 roku na średnich ustawieniach graficznych, w trybie zbalansowanym 20W, działa w 40-50 klatkach na sekundę. Przechodząc na tryb 30W Tomb Raider powinien trzymać stabilne 60 fps, oczywiście kosztem długości działania, spadającego w przypadku baterii 50 Wh w okolice jednej godziny.
Ze wsparciem FSR, Acer Nitro Blaze 7 powinien poradzić sobie z każdą nową grą, o ile nie przeszkodzi nam zejściem do standardu 900p/720p w tych najbardziej zasobożernych produkcjach. Sprzęt jest wyraźnie potężniejszy od Steam Decka, ale raczej nie przebije wydajnością Lenovo Legiona Go. To jednak wyłącznie moje przedpremierowe gdybanie, niepoparte miarodajnymi testami. Na te przyjdzie czas, kiedy Blaze zadebiutuje w Q4 2024.
Aby handheld nie nagrzewał się w trybie performance, Acer postanowił umieścić w obudowie bardzo, BARDZO wiele otworów wentylacji. Poza klasycznym zestawem kratek na górnej oraz dolnej ramce, otwory znalazły się także na pleckach urządzenia. To dosyć nietypowe rozwiązanie i jestem ciekaw jak wypadnie w praktyce. Podczas moich testów odnotowałem, że dotykowy ekran jest wyraźnie chłodniejszy niż podczas rozgrywki na ASUS ROG Ally. To świetna wiadomość, jednak wygląd samych plecków pozostawia sporo do życzenia. Nie ma tu zbyt wiele elegancji.
Pierwszy kontakt z Acer Nitro Blaze 7 jest słodko-gorzki. Świetne pomysły łączą się tu z budżetowymi cięciami.
Acer ma w ofercie piękne, eleganckie laptopy dla graczy. Dlatego nie mogę zrozumieć, dlaczego zdecydował się na takie jarmarczne wzornictwo na obudowie swojego handhelda. Te wszystkie pasy i celowniczki nie sprawiają, że sprzęt jest ładniejszy. Przeciwnie, odbiera urządzeniu powagi i sprawia, że wygląda jak zabawka kupiona na festynie. Do tego nadruki na obudowę na pewno będą się ścierać podczas używania. Źle to przemyśleli.
Bardzo praktycznym rozwiązaniem jest natomiast osadzenie dwóch portów USB-C w obudowie, zamiast jednego. Dzięki temu możemy jednocześnie ładować handheld i korzystać ze słuchawek bezprzewodowych z adapterem 2,4 GHz. Albo podłączyć do urządzenia mysz i klawiaturę, jeśli musimy awaryjnie odpisać na kilka służbowych maili. Urządzenie naładujemy z prędkością 65W - całkiem przyzwoitą, Blaze jest pod tym względem szybszy od wielu handheldów. Legion Go ze swoimi 140 watami pozostaje jednak zwycięzcą.
Dla wielu zaletą będzie poręczność oraz spójność bryły Acera. Nitro Blaze 7 jest leciutki, mały i dosyć plastikowy. Nie ma odłączanych padów jak Legion Go ani stopki jak Nintendo Switch. To bardzo prosty kształt, bez wielu elementów podatnych na odkształcenia i usterki. Sprzęt nie zabierze nam przesadnie wiele miejsca w bagażu i nie przeciąży podróżniczego plecaka.
Grając na Blaze 7 czułem, że Acer starał się wyprodukować urządzenie optymalne cenowo. Oszczędzono na spustach oraz bumperach. Ich działanie jest bardzo przeciętne, brakuje ciekawego sprzężenia zwrotnego oraz solidnego oporu na triggerach. Siedmiocalowy ekran FHD LCD 144 Hz także nie obciąża producenta wielkimi kosztami, tak jak panele OLED używane przez Nintendo oraz Valve.
Wszystko zależy od ceny. Zgodnie z obietnicami musi być atrakcyjna, by Acer Nitro Blaze 7 miał szansę zaistnieć.
Handheld Acera nie ma wyraźnej przewagi nad rywalami w obszarze mocy, komponentów, wyświetlacza czy baterii. To sprzęt do gier który ma wszystko na swoim miejscu, ale w 2024 roku to już za mało. Rywali jest zbyt wiele, by kolejny gadżet tego typu odniósł sukces bez zażartej walki o każdego klienta. Głównym orężem Acera może być więc cena, ale ta musi być naprawdę atrakcyjna. W rozmowach z przedstawicielami firmy ci zapewniają, że są świadomi sytuacji na rynku i odpowiednio wycenią swój produkt. Brak jednak detali.
Acer Nitro Blaze 7 - co najlepiej rokuje:
- Komponenty które pozwalają przypuszczać, że cena będzie przystępna
- Fizyczny przycisk wywołujący klawiaturę
- Dobry układ chłodzenia
- Dwa gniazda USB-C, ładowanie 65W
- Baaardzo dobra i responsywna nakładka systemowa
- Trzy miesiące Game Passa w zestawie
Acer Nitro Blaze 7 - o co mam obawy:
- Sprzęt w niczym nie ma przewagi nad konkurencją
- Dziecinny design, zbędne ozdoby na obudowie
- Wciąż nie znamy ceny, chociaż ma być atrakcyjna
- Niekonfigurowalny (póki co) przycisk eco na obudowie
- Takie sobie bumpery i spusty
Acer jest znany z niezwykle atrakcyjnych cenowo urządzeń, dlatego jestem naprawdę ciekaw, na ile wyceni swój handheld. W cenie od 2499 zł na starcie, ASUS i Lenovo będą mieli nowego, trudnego rywala. Inaczej rewolucji na rynku handheldów raczej nie przewiduję.