Thule Subterra 2 to genialna hybryda plecaka i torby na elektronikę oraz podróże - recenzja
Na Spider’s Web rzadko recenzujemy plecaki i torby - nawet te stworzone z myślą o elektronice - ale rzadko zdąża się też produkt tak dobry, przemyślany i ciekawy jak hybrydowa Thule Subterra 2 o pojemności 40L.
To plecak! To torba! To… hybryda, która została stworzona przez specjalistów z Thule by zarówno narzucić ją na plecy, jak również trzymać za uchwyt boczny. Thule Subterra 2 jest niezwykle sprytnym rozwiązaniem i - bez cienia wątpliwości - najlepszym nośnikiem bagażu podręcznego podczas krótkich podróży służbowych z jakim miałem do czynienia.
Sprytna bestia 3w1. Z 40-litrowej Thule Subterra 2 można korzystać jak z plecaka oraz jak z torby.
Hybrydę Thule Subterra 2 można (prze)nosić na trzy różne sposoby. Po pierwsze, jako torbę, chwytając za uchwyt wszyty w długi bok. Po drugie, jako plecak, wyciągając bardzo sprytnie schowane uszy, których inaczej kompletnie nie widać. Po trzecie, jako torbę naramienną, podczepiając długie, regulowane ucho dołączone do zestawu.
Zamianę torby w plecak (i odwrotnie) możemy dokonać w każdym momencie, bo zarówno boczny uchwyt jak i chowane uszy to elementy przyszyte na stałe. Nie musimy się obawiać, że brakuje nam elementu wymaganego do transformacji, bo pospiesznie się pakowaliśmy. Ten problem pojawia się wyłącznie w wariancie torby naramiennej, jeśli zdecydujemy się wyjąć regulowane ucho ze środka. Jednak zamiana torby w plecak to kwestia schowania dwóch uszu i obrócenia Thule Subterra 2 na krótszy bok.
Taki hybrydowy system świetnie działa w praktyce. Gdy jadę pociągiem z Katowic do Warszawy, traktuję Thule Subterra 2 jak poręczną torbę, wrzucając ją najpierw do bagażnika samochodu, a potem do luku w przedziale. Kiedy mam zagraniczną podróż służbową, zamieniam Thule Subterra 2 w plecak, bo łatwiej w ten sposób przemieszczać się z większym obciążeniem: laptopem, aparatem, przenośną konsolą do gier, zestawem ładowarek oraz oczywiście kompletem ubrań, środków czystości i tak dalej.
Thule Subterra 2 to torba pomyślana pod kątem elektroniki. Zobaczcie to wnętrze.
Główna komora torby może być dodatkowo podzielona na dwie części, przy pomocy składanego podzielnika, łatwo przypinanego do wewnętrznych ścianek. Dostęp do głównej komory mamy zarówno po otwarciu szerokiego zamka głównego (dwa suwaki), jak również poprzez dodatkowy, węższy zamek pionowy, pozwalający szybko wyciągnąć rzeczy bez otwierania całej torby, np. zestaw kosmetyków podczas kontroli na lotnisku. To bardzo praktyczne rozwiązanie, przez szybki zamek wyciągam rownież aparat oraz powerbank podczas podróży służbowych.
Główną komorę można zabezpieczyć dodatkową wewnętrzną ścianką z osobnym zamkiem na dwa suwaki, zawierającą zamykany worek siatkowy na jeszcze kolejny zamek. Taki worek to świetne miejsce na dodatkową parę butów (eleganckich!) albo zużytą w trakcie wyjazdu odzież. W siatkowym worku skrywa się dodatkowa, „sekretna” kieszonka, na przykład na leki, kartę debetową czy dokument tożsamości.
Fani technologii ucieszą się jednak na to, co zawiera ściana zamykająca główną komorę, pełniącą jednocześnie funkcję plecków gdy korzystamy z Thule Subterra 2 jak z plecaka. Jest tam bowiem kieszeń na dużą elektronikę, na przykład laptopa czy tablet. Co świetne, właśnie w tej kieszeni czeka na użytkownika dodawane do zestawu, bardzo porządne etui (nie tylko) na laptopa.
Dodawane do Thule Subterra 2 etui na laptopa zasługuje na własny akapit. Kapitalny kawałek materiału.
Chociaż to pozornie tylko dodatek do torby, etui na urządzenia elektroniczne zasługuje na główną nagrodę dla roli drugoplanowej. Po pierwsze, etui posiada uchwyty dla wspomnianego wcześniej odczepianego ucha dla trybu torby naramiennej. Możemy je przypiąć bezpośrednio do etui zamiast do plecaka, ruszając w taką laptopowa mini-torbą na wydział albo do pracy.
Po drugie, etui składa się nie tylko z kieszeni na laptopa. Z zewnątrz mamy dostęp do dwóch komór zamykanych na zamek - małej na smartfon/zasilacz/powerbank oraz głównej. Główna komora posiada nie tylko kieszeń na laptop, ale także dwie inne duże kieszenie, na przykład na tablet oraz handheld do gier. Do tego dochodzą trzy mniejsze kieszenie wewnętrzne, w tym jedna zamykana na zamek.
Etui jest więc niesamowicie funkcjonalne. Pozwala spakować nie tylko laptop, ale też czytnik e-booków, niezbędne okablowanie, a nawet kilka dodatków, jak woda, zapasowa koszulka czy jakieś jedzenie. Thule ma ode mnie dodatkowe punkty za wyściełanie jednej z dużych kieszeni wewnętrznych bardzo przyjemnym w dotyku materiałem, zapobiegającym rysowaniu się przedmiotów. Czuć, że za ten projekt odpowiadają ludzie z głową, wiedzący jak dobrze transportować elektronikę.
Po spakowaniu i zamknięciu etui z urządzeniami elektronicznymi, wystarczy wsunąć je do dedykowanej kieszeni torby Thule Subterra 2. Dzięki temu elektronika nie musi zajmować głównej komory, a my nie musimy w niej grzebać podczas kontroli lotniczej albo gdy chcemy wyciągnąć laptop, podróżując pociągiem.
Gdyby tego było mało, seria Thule Subterra 2 otrzymała osobny organizer na samo okablowanie, w trzech rozmiarach. Niestety, akcesorium jest do kupienia osobno. Podczas pracy dla Spider’s Web taki gadżet sprawdza się świetnie, bo to właśnie w organizerze trzymam przejściówki do gniazd sieciowych, zapasową ładowarkę Apple Watcha, uniwersalną ładowarkę USB-C oraz mały, awaryjny powerbank.
Thule Subterra 2 ma jeszcze inne asy w rękawie. Funkcjonalnych rozwiązań jest bowiem sporo.
Wspomniałem o głównej komorze z panelem przegrodowym, dodatkowym zamkiem szybkiego dostępu i wewnętrznej ściance stabilizującej. Wspomniałem też o kieszeni na elektronikę w której znajduje się rewelacyjne etui nie tylko na laptopa. Nie wspomniałem natomiast o pozostałych komorach, a tych jest całkiem sporo.
Stawiając Thule Subterra 2 pionowo, niczym plecak, u góry znajdziemy dodatkową mała komorę szybkiego dostępu, oczywiście na zamek. W jej środku jest dodatkowa kieszeń siatkowa, też na zamek. To właśnie tutaj wkładam organizer na okablowanie, ale komora równie dobrze nada się do przechowywania mniej cennych, ale podręcznych przedmiotów takich jak książka czy kosmetyki.
Bardzo lubię niemal niedostrzegalną, dosyć płaską, zamykaną na zamek poziomą komorę na pleckach plecaka. Bardzo ciężko ją otworzyć osobie postronnej, a ze względu na kształt oraz umiejscowienie jest świetną przestrzenią do przechowywania portfela, dokumentów osobistych czy kart płatniczych.
Do tego - wciąż patrząc na Thule Subterra 2 jak na plecak - dostajemy zamykaną za zamek komorę boczną, świetnie spełniającą się w roli kieszeni dla butelki z wodą. Komora została wsparta zamkiem ściągającym, także możemy nosić w niej nawet większe i wystające butelki, bidony oraz bubki termiczne bez obawy, że wylecą nam podczas schylania albo ściągania plecaka. Kolejny detal pokazujący jak Thule drobiazgowo podeszło do projektowania torby.
Będąc przy pozostałych funkcjach, warto wspomnieć o dwóch dodatkowych uchwytach - jeden na samej górze w pozycji plecaka, drugi biegnący pionowo przez środek plecków. Sam z nich nie korzystam, ale warto odnotować, że Thule Subterra 2 można przenosić na wiele sposobów. Tylny uchwyt sprawdza się także jako element łączący torbę z walizką o wysuwanym uchwycie. To bardzo praktyczne, wygodne podróżnicze combo.
Oczywiście jak to bywa z Thule, mamy do czynienia z produktem bardzo drogim i bardzo dopracowanym.
Thule Subterra 2 może pochwalić się certyfikatem bluesign, przyznawanym producentom produktów materiałowych o najwyższej jakości, przy zachowaniu wyśrubowanych norm środowiskowych oraz pracowniczych. Krajem produkcji torby jest Wietnam, a jej cena to aż 1049 zł za wariant 40L. W tej kwocie wliczone jest wyżej opisywane świetne etui.
Wiem, cena jest astronomiczna. Absurdalna wręcz, jeśli spojrzymy na stawki za torby o podobnej pojemności, nawet hybrydowe. Thule Subterra 2 nie jest jednak produktem dla każdego. To Premium przez duże P, z masą przemyślanych rozwiązań oraz drobnych detali, docenianych dopiero podczas licznych podróży.
Wrażenie robi np. sztywna, odporna na odkształcenia konstrukcja osiągnięta bez wykorzystania takich twardych materiałów jak metalowe szyny czy druty ciągnięte wzdłuż boków. Zamki są głęboko wszyte, a wiele ma dwa suwaki. Materiał zewnętrznej tkaniny jest odporny za zarysowania, do tego bardzo łatwo się go czyści. Z kolei w środku jest puszysto i delikatnie, dzięki czemu wstrząsy mniej szkodzą wkładowi. Siatkowe kieszenie są z grubego materiału o małych oczkach, natomiast uchwyty nie zostały po prostu przyszyte, ale zamiast tego stanowią integralną część bryły, bez możliwości ich wyrwania.
Uwieźcie mi, doskonale rozumiem, że powyższy opis raczej nie sprawi, że ktoś wyda ponad tysiąc złotych na hybrydową torbę. Jeżeli jednak czyta to ten mały procent majętnych osób szukających topowego rozwiązania, niezależnie od ceny, Thule Subterra 2 to absolutny pewniak, który będzie służył właścicielowi długie lata.
Jako osoba latająca regularnie, nigdy nie korzystałem z lepszej torby bagażu podręcznego niż Thule Subterra 2.
Zdarzało mi się korzystać z modeli o korzystniejszym ekonomicznie stosunku ceny do możliwości, lecz nowa Subterra 2 to absolutny top. Irracjonalnie drogi, ale top. Nie dość, że torba nie zawiodła mnie na żadnym wyjeździe służbowym, to jeszcze „sprzedałem ją” dwóm branżowym znajomym, zachwyconym funkcjonalnością odkrywaną na żywo podczas wspólnych wyjazdów mediowych.
Thule Subterra 2 to dla mnie rozwiązanie optymalne pod względem układu przegród i kieszeni, dzięki czemu mieszczę w środku wszystkie ubrania oraz całą elektronikę na czas kilkudniowego wyjazdu. Przez to nie muszę korzystać z bagażu rejestrowanego. Z kolei dzięki możliwości zamiany torby w plecak, nawet wypchana po brzegi Thule Subterra 2 nie ciąży tak jak zwykła torba.
Teraz najlepsze: dzięki sztywnej, ale pozbawionej twardych elementów konstrukcji, Thule Subterra 2 lata poniżej radarów tanich linii lotniczych. Na papierze 40-litrowa torba jest zbyt wielka na bagaż podręczny, ale da się ją „ścieśnić” aby zmieściła się w obramowaniu wyznaczającym maksymalne rozmiary bagażu, o ile nie jest wypchana po brzegi. Do tego zauważyłem, że personel tanich linii w ogóle nie zwraca na nią uwagi kiedy noszę ją na plecach, nie wyróżnia się bowiem gabarytami jak plecaki turystyczne.
Największe zalety:
- Hybrydowa konstrukcja: torba, plecak i torba na ramię
- Świetne etui na (nie tylko) laptopa w zestawie
- Bardzo wysoka jakość wykonania, świetne zamki, suwaki i kieszenie
- Sprytne rozwiązania: zamek szybkiego dostępu, schowek na dokumenty etc.
- Świetny patent na chowanie uszek plecaka
- Bardzo pojemna torba (40L)
- Sztywna konstrukcja bez elementów jak druty czy stelarz
- Moje ulubione rozwiązanie na podróże z bagażem podręcznym
Największe wady:
- Bardzo wysoka cena (1049 zł za wariant 40L)
- Nudne kolory, brak ciekawego wariantu
- Szkoda, że świetny organizer na kable nie jest w zestawie
Czuć, że hybrydowa torba jest owocem wielu lat doświadczenia norweskich producentów. Wszystko tutaj działa, jest solidne i przemyślane. Mnogość możliwości połączona z wysoką jakością wykonania sprawia, że powrót do „zwykłych” toreb i plecaków jest jak kara. Po co mi jednak inne torby i plecaki, skoro Subterra 2 pełni obie te funkcje, do tego znacznie lepiej niż inne hybrydowe rozwiązania.
Werdykt: Thule Subterra 2 to najlepszy plecak na bagaż podręczny i elektronikę z jakim miałem do czynienia.