Zamieniłem mój salon w prawdziwe SPA. Ten fotel sam wiedział, czego potrzebuję

Lokowanie produktu: Rest Lords

Wygląda fantastycznie i jest w stanie ozdobić każde, nawet najbardziej luksusowe wnętrze, ale nie to jest jego największą zaletą. Jego największą zaletą jest to, że potrafi sprawić, że człowiek czuje się lepiej. I to jak.

Zamieniłem mój salon w prawdziwe SPA. Ten fotel sam wiedział, czego potrzebuję

Czy fotel masujący działa? Czy warto w ogóle kupić fotel masujący? Przez ostatnie tygodnie miałem okazję przekonać się o tym sam w domowym zaciszu, testując jedno z najbardziej zaawansowanych urządzeń z tej kategorii na sobie i kilku innych osobach. I mogę już na wstępie napisać jedno: tak, to działa, a codzienna rutyna w postaci kilkudziesięciu minut spędzonych w fotelu masującym potrafi zmienić życie na lepsze. Jeśli moja opinia nie wystarczy, to wspomnę tylko, że znajomi, którzy mieli okazję z tego fotela skorzystać, co jakiś czas mimochodem pytają, czy ten fotel nie stoi jeszcze u mnie w salonie i czy - zupełnie przypadkiem - mogliby na chwilę wpaść.

I mieli ku takim pytaniom dobry powód, bo sprzęt, który trafił do mojego domu, był naprawdę wyjątkowy.

Tak wygląda jeden z najbardziej zaawansowanych foteli masujących na świecie.

Jego pełna nazwa to Bodyfriend Davinci i jest to pierwszy na świecie - i jedyny - fotel masujący, który jest w stanie tak skutecznie rozpoznać potrzeby użytkownika i na ich podstawie dobrać odpowiedni tryb masażu. Mało tego - zakres możliwości tego sprzętu jest tak spory, że sprowadzanie go jedynie do "fotela masującego" byłoby dla niego krzywdzące. Owszem, podczas korzystania z Bodyfriend Davinci możemy oczekiwać charakterystycznego dla masażu dotyku, ale oprócz tego będzie nam towarzyszył również dźwięk, ciepło, kolory i - jeśli będziemy mieć taką ochotę - obraz. Poczucie oderwania od rzeczywistości i pełnego relaksu - gwarantowane.

Tak, zdecydowanie określenie tego mianem prawdziwego domowego albo biurowego SPA - i to z pełną obsługą - nie jest ani o odrobinę przesadzone.

Usiądź, a resztę zrobi za ciebie maszyna.

Na dobrą sprawę naszym głównym zadaniem przy korzystaniu z tego fotela masującego jest zajęcie miejsca w jego wnętrzu. Wnętrzu, które większości osób będzie się raczej kojarzyło z wnętrzem luksusowego samochodu niż "fotela". Jasna skóra ekologiczna z eleganckimi przeszyciami, chromowane elementy dekoracyjne, świetnej jakości tapicerka materiałowa, zestaw niesamowicie wygodnych poduszek i spore przyciski do obsługi podstawowych funkcji. W Bodyfriend Davinci będziemy się czuć, jak gdybyśmy zajmowali najlepsze, tylne miejsce w limuzynie najwyższej klasy - tyle tylko, że zamiast dotrzeć do celu, po prostu "wysiądziemy" z fotela w pełni zrelaksowani.

Gdyby ktoś chciał wiedzieć, czy od razu po zajęciu miejsca w Bodyfriend Davinci można rozpocząć masaż bez żadnej konfiguracji, odpowiadam: tak, jak najbardziej. Fotelem masującym możemy sterować w uproszczonej formie za pomocą wygodnych przycisków umieszczonych od wewnętrznej strony fotela:

Z ich pomocą możemy aktywować jeden z kilku automatycznych trybów masażu, regulować pochyleniem fotela, a także... szybko podłączyć do urządzenia np. naszego smartfona i skorzystać ze świetnych możliwości audio, jakie dają nam cztery wbudowane w fotel głośniki. Korzystałem przez kilka dni z Bodyfriend Davinci właśnie w taki sposób - włączając podstawowe tryby masażu, uruchamiając ulubioną playlistę z telefonu i... byłem przekonany, że już to jest wspaniałym doświadczeniem.

Byłem jednak w błędzie.

Bodyfriend Davinci pełnię możliwości pokaże wtedy, kiedy nas pozna.

Robi to na dwa, a nawet trzy sposoby. Pierwszym - działającym również w podstawowych trybach automatycznych - jest automatyczne "skanowanie" konturu naszego ciała przed rozpoczęciem masażu i ewentualna ręczna korekta położenia ramion masujących.

Drugim jest proste założenie konta, w ramach którego podajemy m.in. swoją płeć, wiek i wzrost - wszystko to robimy z poziomu specjalnej aplikacji i tabletu, który łączy się z fotelem bezprzewodowo (kabel na zdjęciach służy wyłącznie do ładowania) i który oczywiście dostarczany jest wraz z fotelem.

Trzecim - i unikatowym w skali rynku - jest opcja pomiaru składu ciała i dopasowanie masażu właśnie do naszej kompozycji. Jak to dokładnie działa? W urządzeniu umieszczono zestaw elementów (na wysokości dłoni i stóp), które pozwalają wykonać analizę składu ciała metodą BIA (analiza bioimpedancji), rejestrując m.in. procent tkanki tłuszczowej, masę mięśniową czy zawartość wody w organizmie. Pomiary - wraz z pomiarem masy ciała - można wykonywać z pomocą Bodyfriend Davinci regularnie (całość zajmuje mniej niż minutę) i tym samym nie tylko otrzymywać specjalnie dobrane i spersonalizowane tryby masażu, ale też sprawdzić, czy wszystko jest w normie i śledzić ewentualne postępy.

Ostrzegałem - to nie tylko fotel masujący, ale kompletne SPA, do tego z obsługą, która "skonsultuje" nasze wyniki i dobierze program odpowiedni do naszych potrzeb. Co zresztą najważniejsze - dobieranie trybów masażu i nawet ogólna analiza konturów naszego ciała po prostu działa. Na testowym fotelu siedziały u mnie osoby różniące się od siebie wzrostem o kilkadziesiąt centymetrów, masą o kilkadziesiąt kilogramów i preferencjami dotyczącymi stylu masażu czy w ogóle tego, czy chcą być masowane, czy nie. Wszystkie znalazły dla siebie w Bodyfriend Davinci taki tryb, który im odpowiadał - zresztą przeważnie fotel sam dobierał odpowiedni program.

Program możemy sobie jednak wybrać sami. I wtedy zaczyna się zabawa.

Samych gotowych programów masujących jest niemal 50, a do tego możemy niemal od podstaw stworzyć własny program, wybierając nie tylko obszary ciała, które mają być masowane, ale też technikę masażu i intensywność. Pełną personalizację można też przeprowadzić w trakcie gotowych programów, zmieniając przykładowo prędkość masażu czy intensywność. Co istotne, w tym drugim przypadku możemy osobno regulować każdy z "segmentów" ciała - chociażby masaż stóp może być nieco delikatniejszy, natomiast masaż ramion odrobinę mocniejszy. Nie ma konfiguracji, którą system by odrzucił, a każdą zmianę ustawień zdecydowanie czuć - doceniłem to zresztą i ja, i inne osoby, które korzystały z fotela. Każdy miał inne preferencje odnośnie tego, co i jak mocno powinno być masowane.

Dodatkowo intensywnością możemy sterować za pomocą wychylania fotela - jeśli ustawimy go niemal poziomo, nasze doznania będą zdecydowanie bardziej intensywne niż gdy kąt nachylenia będzie mniejszy.

Gdyby tego było mało, oprócz "klasycznego" masażu i muzyki, Bodyfriend Davinci może nam zapewnić "terapię światłem", czyli stonowane, ale niesamowicie dodające klimatu podświetlenie LED-owe. Zdecydowanie polecam podczas użytkowania opuścić rolety, przygasić światła i włączyć tę opcję - poprośmy tylko, żeby ktoś nas obudził po zakończonej sesji, bo prawdopodobieństwo całkowitego odpłynięcia z odprężenia jest niesamowicie wysokie. Szczególnie jeśli wybierzemy masaż medytacyjny albo Mentalny.

Jeśli dźwięk, dotyk i światło to dla nas wciąż niewystarczający zestaw, to Bodyfriend Davinci ma dla nas jeszcze... ogrzewanie. I nie, nie jest to takie zwykłe ogrzewanie w stylu podgrzewanego fotela w samochodzie, a rozbudowany system pozwalający np. włączyć podgrzewanie wybranych elementów masujących albo wybranych segmentów ciała.

Można sobie teraz łatwo wyobrazić, dlaczego strasznie zasmuciła mnie wieść o tym, że testy dobiegają końca i będę się musiał z tym fotelem masującym rozstać. Wieczorne - i nie tylko - sesje, podczas których byłem masowany, dookoła mojej głowy grała ulubiona muzyka, a do tego jeszcze całe moje ciało było przyjemnie ogrzewane, były często najprzyjemniejszymi momentami wyczerpujących dni. Zarówno tych, które spędzałem, siedząc godzinami przed komputerem, jak i tych, które w dużej części zajmował intensywny trening.

Co z kolei prowadzi do kolejnego pytania:

Jak masuje Bodyfriend Davinci?

Odpowiedź "tak, jak chcemy" brzmi wprawdzie dość wymijająco, ale jest zdecydowanie najbliższa prawdzie. Zakres mocy, strefowości, intensywności i ogółu doznań jest tutaj tak szeroki, że nie udało mi się znaleźć nikogo, kto nie znalazłby czegoś idealnie dla siebie - niezależnie od tego, czy wolał delikatne muskanie, czy masaż, który powoduje na twarzy grymas i przyjemności, i delikatnego bólu. Ba, możemy sobie nawet po prostu aktywować pozycję Zero Gravity i w ten sposób zapewnić ulgę stawom i mięśniom.

Trudno się temu zachwytowi i dopasowaniu dziwić, skoro Bodyfriend Davinci jest na dobrą sprawę niesamowicie rozbudowanym urządzeniem. Samych poduszek masujących mamy tutaj 56, do tego dochodzą jeszcze rolki masujące stopy, dyski masujące łydki, a główny moduł masujący - określany jako XD PRO - nie tylko zapewnia 6 poziomów intensywności (regulujemy odległość modułu od naszych pleców), ale też działa tak płynnie i punktowo-precyzyjnie, że naprawdę wyczucie różnicy między fotelem masującym a prawdziwymi dłońmi może być trudne.

A jak czuje się człowiek po takim masażu?

Moje pierwsze skojarzenie po pierwszych sesjach było proste: jak... po prawdziwym masażu, ewentualnie jak po naprawdę udanej sesji na basenie. Odprężenie, rozluźnienie, relaks, zminimalizowanie albo wręcz zlikwidowanie bólu i napięcia mięśni tam, gdzie bolało. Miałem przy tym całkiem niezły materiał do testów, bo od jakiegoś czasu towarzyszy mi - zapewne od wielogodzinnej i niezbyt prawidłowej pozycji przed komputerem - dość wyraźny ból i napięcie szyi i karku. Lekarz zalecił masaże, na które oczywiście nigdy nie było czasu - do momentu, kiedy wybranie się na "zabieg" wymagało po prostu przejścia do salonu.

Nie napiszę, że problem został całkowicie rozwiązany po pierwszej sesji z fotelem masującym, ale już po niej zdecydowanie czuć było różnicę. Kolejne natomiast sprawiły, że przez moment udało mi się kompletnie zapomnieć, że coś z moimi plecami - a raczej moim stylem pracy i życia - jest nie tak. Podobną, nieznaną mi dotąd ulgę przynosił masaż całego ciała po trudniejszych treningach - obolałe zazwyczaj następnego dnia mięśnie albo bolały zdecydowanie mniej, albo nie bolały wcale.

Nie wspominając już o czysto relaksacyjnych sesjach, kiedy po trudnym i zdecydowanie zbyt długim dniu chciałem mieć po prostu kilkanaście albo kilkadziesiąt przyjemnych minut tylko dla siebie. Kilka chwil i człowiek, który przed chwilą był przekonany, że ze stresu i nadmiaru wrażeń nie zaśnie przez najbliższych kilka godzin, nagle stawał się tak rozluźniony i gotowy do snu, że ostatnim wysiłkiem, który był w stanie podjąć, było wstanie z fotela masującego i przejście do sypialni...

Lokowanie produktu: Rest Lords
Najnowsze
Zobacz komentarze