REKLAMA

Elon Musk jest niebezpieczny. Niech ktoś odłączy mu internet

Gdy świat boryka się z problemem internetowych trolli zalewających internet fałszywymi informacjami, Elon Musk bez żadnych zahamowań wrzuca na X deepfake’a z Kamalą Harris.

30.07.2024 06.45
Elon Musk
REKLAMA

Wideo opublikowane przez Elona Muska w warstwie wizualnej jest prawdziwe, to znaczy zawiera obrazy ze spotu kandydatki na prezydenta Partii Demokratycznej. Prawdziwe zło dzieje się w warstwie dźwiękowej, bo Harris swoim głosem mówi rzeczy, których nigdy nie powiedziała. Łatwo się domyślić, że głos został wygenerowany przez sztuczną inteligencję.

REKLAMA

Zostałam wybrana, ponieważ jestem najbardziej różnorodnym kandydatem. Jestem zarówno kobietą, jak i osobą kolorową, więc jeśli krytykujesz cokolwiek, co mówię, będziesz zarówno seksistą, jak i rasistą

- słyszymy w wideo.

Musk wrzucił film na X i dotarł nim (według statystyk jego własnego serwisu) do 131,4 mln użytkowników. Wideo doczekało się 244 tys. udostępnień z jego profilu i prawie miliona polubień. Mówimy tu zatem o potężnych zasięgach.

Wywołany do tablicy miliarder twierdzi, że satyra w Stanach Zjednoczonych nie jest zabroniona. I to by było na tyle, bo co można zrobić bogaczowi, który wykorzystuje kupiony przez siebie serwis do działań politycznych? Głos w sprawie zabrał, co prawda gubernator Kalifornii, Gavin Newsom, ale niemal został wyśmiany, gdy zapowiedział regulacje, które zabronią udostępniania tego typu treści.

Libertariański (i brytyjski) serwis Spiked nazywa popis Muska „młodzieńczym żartem” i tłumaczy, że wideo od początku zostało pomyślane jako parodia. I tak mniej więcej wygląda główna linia obrony zwolenników miliardera, który ma swoich popleczników również za oceanem.

Dlaczego działania Elona Muska są niebezpieczne?

Musk w zasadzie nie tłumaczy się ani nie broni. Miliarder stwierdza fakty, bo w jego rzeczywistości to, o czym sam pomyślał, że jest dobre… jest dobre i usankcjonowane jako prawda. Kropka. Musk locuta, causa finita – Elon przemówił, sprawa zamknięta, parafrazując formułę, na której opiera się prawo kanoniczne w Kościele katolickim.

Problem w tym, że Elon Musk nie tylko się myli, ale jak słusznie zauważył Michał Szułdrzyński na łamach „Rzeczpospolitej” – podpala świat. Swoimi „żartami” bowiem daje przyzwolenie na deepfake’i, dezinformację i zwykłe kłamstwo.

Żyjemy w świecie, w którym szeroko dostępny generator obrazów oparty o sztuczną inteligencję jest w stanie tworzyć treści polityczne i propagandowe. Nie potrzeba niemal żadnych umiejętności poza pisaniem i czytaniem, by tworzyć – często – fotorealistyczne obrazy. Za rogiem już stoją wyglądające jak prawdziwe deepfake’i wideo, w których wykorzystano nie tylko głos znanych osób, ale i obrazy przedstawiające je w różnych wymyślonych sytuacjach. Jednocześnie kompetencje w rozpoznawaniu tego typu tworów posiada niewielu ludzi na świecie, bo prawda jest taka, że często wymaga to gruntownej analizy.

Okazuje się zatem, że ludzkość nie będzie w stanie orzekać jednoznacznie o prawdziwości i fałszywości obrazów, na które patrzy i dźwięków, których słucha. To przerażające. Jeżeli myślicie, że przesadzam, przyjrzyjcie się zjawisku tzw. boomertrapów, o których piszemy na Spider’s Web od miesięcy. To (głównie) obrazki zbierające dziesiątki tysięcy polubień i udostępnień. Ich dokładność w odtwarzaniu rzeczywistości nie jest istotna, bo przewijając treści w serwisach społecznościowych, nie zatrzymujemy się dłużej niż na kilka sekund, rozdając polubienia na prawo i lewo.

W takim otoczeniu, Musk robi sobie – w jego mniemaniu – żarty. Czyni to na łamach serwisu społecznościowego, w którym krążą całe watahy zawodowych trolli sponsorowanych przez Moskwę i Mińsk. Robi to, bo uważa, że mu wolno, a uważa tak, bo ma pieniądze i atencję.

Osobiście nie wierzę, że Elon Musk nie zdaje sobie sprawy z wagi swoich czynów. Sądzę raczej, że ten uznawany za błyskotliwego geniusza miliarder, zafiksował się na celu, jakim jest wyniesienie Donalda Trumpa na stanowisko prezydenta Stanów Zjednoczonych. Po czym wnoszę? Po wyjątkowej gorliwości Muska w tej sprawie.

REKLAMA

Media społecznościowe są szkodliwe – pisałem dwa miesiące temu. Elon Musk dostarczył kolejnego dowodu.

Zdjęcie główne: Maryna Linchevska / Shutterstock.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA