REKLAMA

Przeszła na pracę zdalną i zaczęła zwiedzać świat. Polka opowiada, co było największym wyzwaniem

Praca zdalna nie musi odbywać się w domu i w dodatku w piżamie. Pokazuje to Aleksandra Małecka, która wykorzystała ją na podróże po krajach hiszpańskojęzycznych - w tym po Meksyku.

Przeszła na pracę zdalną i zaczęła zwiedzać świat. Polka opowiada, co było największym wyzwaniem
REKLAMA

Praca w piżamie, szybkie zakupy w pobliskim sklepie czy "zaraz wracam, idę z psem" napisane na firmowym komunikatorze, nie dziwią już nikogo. Ale praca z odległego zakątka Europy czy świata to w Polsce nadal rzadkość, czy to ze względu na ograniczenia prawne, możliwości finansowe czy po prostu brak pomysłu na workation. Tym ostatnim słowem określa się obecnie łączenie pracy zawodowej z wyjazdami turystycznymi i nie tylko.

Jedną z osób, która podczas pracy zdalnej robi coś więcej niż pracuje i wyskakuje do paczkomatu w kapciach, jest Aleksandra Małecka. Swoboda wynikająca z pracy poza biurem umożliwiła jej zawędrowanie aż do Meksyku.

REKLAMA

Praca zdalna z Meksyku? Chęć przeżycia przygody wyrwała Olę z kapci home office

Aleksandra Małecka obecnie realizuje się podczas wolontariatu w hiszpańskim Asturias. Przed podjęciem decyzji o zamianie pracy zawodowej na wolontariacką, pracowała w Listonic - firmie odpowiadającej za popularną polską aplikację do tworzenia list zakupów. Jako App Store Optimization Manager zarządzała widocznością aplikacji w sklepach z aplikacjami. Do jej zadań należało pozycjonowanie Listonic w wyszukiwaniu App Store i Google Play czy jego reklama na tych platformach.

W pierwszych latach Aleksandra, jak wszyscy pracownicy, pracowała z biura w Łodzi. Jednak w 2020 r. pojawiły się obostrzenia związane z pandemią. Pracownicy firmy przenieśli się z biura do swoich domów.

Cała firma przeszła w tryb zdalny z początkiem pandemii. Kiedy okazało się, że produktywność za bardzo się nie zmienia, firma przeszła na stałe całkowicie na pracę zdalną, z opcją pracy z biura.

- relacjonuje Aleksandra

Menedżerka optymalizacji pracowała przez 8 godzin dziennie, a w niektórych okresach roku na 4/5 etatu. Do pracy, jak większość zespołu, potrzebowała jedynie komputera i telefonu.

Pracę zdalną wspomina pozytwnie, przytaczając oszczędność czasu na dojazdach, możliwość oderwania się od niej poprzez wykonywanie pomniejszych obowiązków domowych, a nawet opcję szybkiego relaksu z jogą, która dawała jej kręgosłupowi chwilę odpoczynku.

6 godzin do tyłu względem biura? W Polsce to nie problem

Największą zaletą pracy zdalnej była jednak możliwość pracy spoza miejsca zamieszkania, którą Aleksandra wykorzystała na podróże. Ale nie na oczywiste jezioro czy działkę, bo ostatnie 4 lata spędziła ona na podróżach pomiędzy krajami hiszpańskojęzycznymi a Polską, łącząc obowiązki zawodowe z poznawaniem kultur owych krajów.

Moje ostatnie 3-4 lata to kursowanie między krajami hiszpańskojęzycznymi i Polską. Kilka miesięcy po rozpoczęciu pandemii, kiedy granice już się otworzyły, a wymaganiem do podróży było ileś dawek szczepionki, spędziliśmy ze znajomymi 3 miesiące w Meksyku, a następnie w związku z osobistymi wydarzeniami zaczęłam spędzać kilka miesięcy w Polsce, kilka w Hiszpanii, a ostatecznie wylądowałam tu w Asturias na dłużej niż zwykle.

- mówi.

Jej motywacją do połączenia pracy z podróżowaniem była po postu przygoda, a sam pomysł powstał już po przejściu całej firmy na tryb pracy zdalnej.

Kiedyś wpadliśmy na pomysł wyjazdu do Meksyku, nagle okazało się, że pandemia i ogólna atmosfera w branży IT, gdzie praca zdalna stała się normą, nam to umożliwiły, więc trzeba było skorzystać. Oczywiście nie było to tak proste, bo na umowie o pracę nie można ot tak wyjechać, ale wszystko sprawnie załatwiliśmy, a potem, nie było już żadnych problemów z nowymi podróżniczymi celami.

- kontynuuje

Wspomniane podróże spędzała aktywnie. W miejscach bardziej związanych z kulturą i historią po prostu zwiedzała ze znajomymi lokalne zabytki i atrakcje, z kolei w kurortach wypoczynkowych, takich jak półwysep Jukatan, odpoczywali wspólnie na plaży. Jak mówi Aleksandra, podjęli się także większej wycieczki objazdowej, na którą jednak wzięli w pracy właściwy urlop.

Ponieważ stanowisko gwarantowało niezależność, workation z innego kontynentu nie było dla niej problemem. Swoje obowiązki mogła wykonywać w dowolnym czasie, ale wyzwania pojawiały się, gdy musiała wejść w interakcję z innymi osobami.

Były to niedogodności. ale nie problemy, bo wszystko sprawnie zorganizowaliśmy. Przez to, że w Meksyku mieliśmy 6-7 godzin różnicy czasu, zaczynałam pracę bardzo wcześnie, a moja firma poszła mi na rękę i spotkania ze mną były organizowane w okienku czasowym, które było znośne dla obu krajów. Moje stanowisko było dość niezależne, więc spotkania nie zdarzały się codziennie. Ponadto wyjazdy nie wywoływały żadnej różnicy w mojej efektywności i współpracy z innymi, oprócz zmiany godzin spotkań.

Praca zdalna ma jeden minus

Aleksandra nie pominęła głównej wady pracy zdalnej, czyli trudności utrzymania relacji z innymi osobami z biura.

Stety niestety, moje stanowisko było bardzo niezależne i nie musiałam się z nikim praktycznie widzieć, a dla mnie bardzo liczą się relacje. Pracując tylko w domu o te relacje trzeba dbać, wkładając więcej wysiłku. Myślę, że ostatecznie pandemia i to rozluźnienie relacji mogły bardzo wpłynąć na moją motywację. Większość firm dopiero od pandemii zaczęła się uczyć prowadzić działalność w trybie zdalnym, włączając kwestie zadbania o aspekty społeczne i relacje, a wszystko wymaga czasu, prób i iteracji.

Jednym ze sposobów, w jaki Aleksandra i jej współpracownicy zacieśniali więzi były focus party. Focus party to grupowe wideorozmowy, na początku których każdy z pracowników mówił nad czym będzie pracował. Po wypowiedzi wszyscy się wyciszali, a po godzinie zdawali relacje z tego, co udało się zrobić w określonym czasie. Nie była to jedyna forma integracji, jaką praktykowała Aleksandra.

Przed rozpoczęciem korzystania z wyjazdowej pracy zdalnej, często spotykałam się w kawiarni ze znajomymi z różnych firm, żeby popracować wspólnie. Odbywało się to jak "focus party" w bardzo przyjemnej atmosferze i sprzyjało efektywności, a także dzieleniu się wiedzą i doświadczeniem.

"Praca zdalna jest o niebo lepsza niż praca z biura"

W opinii Aleksandry praca zdalna - wbrew zdaniu wielu osób - jest lepszym rozwiązaniem niż ta z biura, zwłaszcza w przypadku zawodów kreatywnych. Z jej perspektywy stacjonarna robota może być wręcz kontrproduktywna, negatywnie oddziałując na pomysłowość i wywierając presję na pracownikach, którzy muszą wykonać określone zadania w przewidzianym czasie.

Bardzo ważną kwestią jest też ustalenie własnych ram i poznanie, co w pracy zdalnej działa dobrze, a na co trzeba uważać, bo bardzo łatwo można wszystko odpuścić i siedzieć cały dzień w piżamie. Myślę, że każdy z czasem uczy się siebie i tego, jak dobrze zarządzać sobą podczas pracy zdalnej.

Mówi Aleksandra zapytana o efektywność pracy podczas trybu zdalnego

Według Aleksandry w zawodach, w których jest to możliwe, powinna istnieć możliwość wyboru pomiędzy pracą z biura a pracą zdalną. Nawet opcje ograniczonej pracy zdalnej pozwalające wykonywać ja tylko z jednego adresu poza biurem z jej perspektywy są lepsze niż pełna praca z biura.

REKLAMA

Może zainteresować cię także:

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA