Apple Intelligence to nie jest AI. Tak twierdzi... Apple
Pewnego razu do Tima Cooka przyszedł diabeł. "Tim, dam ci prawa do nazwy, która aż błaga, by skracać ją do AI"; "Co chcesz w zamian?"; "Nie możesz skracać nazwy, masz zawsze używać pełnej".
Apple Intelligence to nazwa, która u wielu osób wywołała uśmiech na twarzy ("Haha, Apple przytuliło sobie skrót AI"), po czym pojawiła się druga myśl, że jednak to genialny zabieg marketingowy. W końcu koncern z Cuperitno nadal kieruje się filozofią Jobsa, której jednym z filarów jest minimalizm. Przejawia się to w tworzeniu produktów, które są proste w formie, lecz jednocześnie złożone w działaniu. Przynajmniej w teorii, bo w praktyce z tym minimalizmem różnie bywa, o czym świadczą nowości w iOS 18.
Z tej perspektywy AI jako skrót od Apple Intelligence to dość pomysłowe posunięcie, bo upraszcza końcowemu użytkownikowi - nieobytemu w tej tematyce - cały proces mówienia o generatywnej sztucznej inteligencji na swoim urządzeniu. I przy okazji może zgarnąć Apple nowych klientów, którzy będą utożsamiać "AI" z "Apple Intelligence".
No tylko wbrew naszym poprzednim doniesieniom, Apple Intelligence to nie AI.
Apple Intelligence to nie AI. Pracownicy koncernu dosłownie zawiesili się na pytaniu "dlaczego nie używacie skrótu AI"?
Dziennikarz serwisu Engadget Devindra Hardawar był jednym z gości poniedziałkowego WWDC 2024. Swój pobyt w Apple Park wykorzystał w nietypowy sposób, pytając pracowników Apple o to "Jak skracają Apple Intelligence". Bowiem nie trzeba być językoznawcą, żeby wiedzieć, że język w komunikacji dąży do bycia uproszczonym, a Apple Intelligence ma aż 18 znaków (lub 17 jeżeli wyrzucimy spację). Co ważniejsze skrót może po prostu być stosowany jako synonim właściwej nazwy, co ubarwia każdy tekst taktujący o nim.
Każdy zapytany przez Hardawara pracownik Apple odpowiadał mu "mówimy po prostu Apple Intelligence". Dziennikarz wskazał także, że przecież skrót "AI" dosłownie błaga o użycie.
Zwykle reakcją był sztywny uśmiech i zaciśnięte zęby, jakby pojawiał się błąd programowania człowieka w czasie rzeczywistym. (Tak, zdaję sobie sprawę, że to po prostu zbyt agresywny trening medialny w akcji).
Pisze Devindra Hardawar
Jeżeli spojrzeć na oficjalne materiały prasowe Apple, AI pojawia się tylko jako skrót od "artificial intelligence" (sztuczna inteligencja), a Apple namiętnie obstaje przy używaniu pełnej nazwy "Apple Intelligence" w odniesieniu do technologii generatywnej sztucznej inteligencji, jaka będzie dostępna na urządzeniach firmy.
Jedynie jeden z pracowników koncernu zasugerował Hardawarowi alternatywną nazwę - "personal intelligence". Która jest dłuższa i jeszcze mniej precyzyjna.
Apple Intelligence Apple Intelligence Apple Intelligence Apple Intelligence Apple Intelligence Apple Intelligence Apple Intelligence Apple Intelligence
Paradoksalnie robimy problem z niczego, bo możemy przyjąć stanowisko Apple'a i po prostu pisać Apple Intelligence to, Apple Intelligence tamto, Apple Intelligence coś jeszcze innego, gdzieś przemycić "technologia Apple", "generatywna AI w urządzeniach Apple". I jakoś mówienie o Apple Intelligence będzie nam szło.
Ale są to nieludzko długie nazwy na coś, co konkurencja nazwa zgrabnie "Copilot", "Gemini", "ChatGPT", "Galaxy AI". Również porzucone już nazwy "Bing AI", "Bing Chat" czy "Bard" były całkiem przyjemne do wstukiwania na klawiaturze. Proste nazwy, łatwe do zapamiętania skróty wchodzą łatwo w pamięć, a każdej osobie pracującej z językiem (niezależnie czy mówionym, czy pisanym) jest łatwiej operować krótszymi nazwami niż pchać 20-literowe zwroty co drugie zdanie. Idąc tym tropem, komunikaty zawierające prostsze nazwy również łatwiej odebrać.
Teoretycznie możemy także pójść pod prąd i nazywać Apple Intelligence "AI" i wywołać tym samym kernel panic w dziale marketingu Apple. Choć na wstępie chwaliłam to rozwiązanie z perspektywy użytkownika końcowego, to dla działów komunikacji, marketingu, ale i mediów to dramat. Bo jak widać choćby na przykładzie prasówki z WWDC 2024, Apple Intelligence (AI) i sztuczna inteligencja (AI) będą zawsze wspominane w jednym tekście. A stąd prosta droga do chaosu informacyjnego - "AI oferuje nowe funkcje AI" i innych mu podobnych abominacji.
Zbalansowany-chaotyczny: używajmy Apple AI
Najprostszym rozwiązaniem będzie prawdopodobnie przyjęcie stanowiska wciąż trochę chaotycznego, lecz mającego sens i po prostu nazywanie Apple Intelligence "Apple AI", jak z resztą wskazał sam Hardawar. Choć tworzy nam to masło maślane "Apple Apple Intelligence", ale przecież całkiem dobrze nam się żyje z "numerami PIN", "pamięciami RAM", "dyskami SSD", "artykułami AGD", ale i mniej technologicznymi pleonazmami "banalnie proste", "podskakiwaniem w górę" czy "spadaniem w dół". Z błędu językowego nie ma dość długiej drogi do innowacji językowej, a później do normy językowej
Z drugiej strony użycie Apple AI wyłania się dość naturalnie na kanwie oficjalnie istniejących i funkcjonujących nazw "Google AI", "Microsoft AI", "NVIDIA AI" czy "Galaxy AI". I choć obawa o masło maślane istnieje, to jednocześnie w każdym zdaniu opisującym Apple Intelligence pojawia się zwrot "sztuczna inteligencja", o ile nie po prostu fraza "Apple Intelligence to nowa sztuczna inteligencja od Apple" lub inna jej pokrewna.
Apple AI to naprawdę niegłupi skrót i po prostu dziwi, że nie funkcjonuje on oficjalnie. Nie można powiedzieć, że Apple o tej kwestii nie pomyślało - w końcu zawieszenie się każdego z pracowników (poza rodzynkiem "personal intelligence") oznacza, że wydana została instrukcja, aby mówić o Apple Intelligence w pewien z góry określony sposób.
Pozostaje nam jedynie pytanie bez odpowiedzi: dlaczego filozofia prostoty Apple została podważona na tak prostym gruncie, jakim skrót nazwy funkcji reprezentacyjnej dla urządzeń firmy?