REKLAMA

Użyli głosu AI w grze, ale zapłacili ludziom. Twórcy Stellaris wzorem do naśladowania

W najnowszym DLC do strategicznej gry Stellaris część głosów jest podkładana przez generatywną AI. Nie dzieje się to jednak ze szkodą dla aktorów głosowych, jak w wielu innych przypadkach, gdy sztuczna inteligencja wkracza do (od)twórczej akcji.

Użyli głosu AI w grze, ale zapłacili ludziom. Twórcy Stellaris wzorem do naśladowania
REKLAMA

Jest w tym widoczna niesprawiedliwość. Generatywne AI uczyło się pisać, śpiewać i malować na podstawie dziesiątek tysięcy ludzkich dzieł. Nie płaci jednak żadnych tantiem swoim nauczycielom, chociaż generuje zawartość do zastosowania komercyjnego. Sztuczna inteligencja wypycha w ten sposób z rynku przynajmniej część ludzi, a z roku na rok efekt będzie jedynie postępował.

REKLAMA

Zjawisko jest widoczne także w branży gier, gdzie AI dostaje coraz więcej zadań do realizacji. Pisze prosty kod, wymyśla scenariusze zadań pobocznych, maluje grafiki koncepcyjne czy tworzy linie dialogowe drugoplanowym postaciom. Sztucznej inteligencji zdarza się także zastępować aktorów głosowych, co w oczywisty sposób uderza w interesy białkowych artystów.

Dlatego tak bardzo zaimponowali mi twórcy Stellaris ze swoim modelem wykorzystania AI podkładającego głos.

W karcie produktowej dodatku The Machine Age do strategii Stellaris możemy przeczytać, że DLC zawiera treści generowane przez SI. Producenci ze studia Paradox wykorzystali sztuczną inteligencję, by podłożyła głos pod dwie nowe postacie. Odbyło się to jednak bez szkody dla aktorów głosowych. Ba, oni na tym nawet zarobili!

Ekipa ze studia Paradox podeszła do sprawy w uczciwy sposób. Zamiast korzystać z gotowych głosów AI, będących mieszanką prawdziwych ludzkich nagrań, twórcy Stellaris wynajęli aktorów głosowych. Ich zadaniem nie było jednak odegranie wszystkich linii, ale nagranie niezbędnego minimum materiału na potrzeby generatywnego AI. Tylko tyle, by sztuczna inteligencja mogła sama podkładać głos, z użyciem ich unikalnej barwy, tonu czy akcentu.

Teraz najlepsze: aktorzy głosowi otrzymali od producentów Stellaris takie samo wynagrodzenie, jak gdyby sami czytali wszystkie linie dialogowe, wykonując pełną sesję nagraniową.

Model wybrany przez twórców Stellaris może być uznany za wzór, bo AI faktycznie służy tu człowiekowi i jego interesom.

 class="wp-image-4628901"

Studio odpowiedzialne za kosmiczną grę strategiczną otrzymuje kompletny model głosowy, do wygodnego zastosowania również dla tych linii dialogowych, które nie są jeszcze napisane albo które trzeba z dowolnego powodu zmienić. Aktor głosowy otrzymuje natomiast pełne wynagrodzenie, użyczając swojego unikalnego głosu maszynie. Jak dla mnie sytuacja win-win.

Możemy co prawda debatować, czy aktor nie jest tutaj poszkodowany. Gdyby bowiem studio musiało dograć nowe linie, musiałoby ponownie zaprosić do współpracy artystę i znowu mu zapłacić (o ile umowa nie stanowi inaczej). Teoretycznie taki aktor mógłby więc zyskać więcej. Jeśli jednak studio wykorzystałoby AI z pulą darmowych głosów - za które w moim przekonaniu należą się tantiemy organizacjom chroniącym twórców - taki aktor nie zarobiłby ani centa. Trzeba więc wyważyć racje, zyski, możliwości i straty obu stron.

REKLAMA

Producenci Stellaris nazywają swoje postępowanie etycznym wykorzystaniem AI. Wydaje się, że gracze podzielają to podejście, bo w kilka dni po wydaniu DLC większość opinii dotyczących produktu na Steam jest bardzo pozytywna.

PS Smaczku sytuacji dodaje fakt, że obie postaci pod które głos podkłada AI w dodatku do Stellaris to maszyny napędzane sztuczną inteligencją.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA