REKLAMA

Miało być przejrzyście, ale nie będzie. mObywatel tylko częściowo jawny

Kod źródłowy mObywatela zostanie ujawniony, ale nie w całości - mimo że wcześniej deklarowano inaczej. Nowe Ministerstwo Cyfryzacji zmienia zdanie.

mObywatel ma ePłatności. Zapłacisz w aplikacji
REKLAMA

- Jestem ogromnym zwolennikiem publikacji kodu źródłowego publicznych aplikacji – powiedział dziś w Sejmie sekretarz stanu w Ministerstwie Cyfryzacji Michał Gramatyka. To jednak nie oznacza, że kod źródłowy mObywatela w całości ujrzy światło dzienne.

REKLAMA

Przemawiają do mnie względy bezpieczeństwa wyrażane przez pana ministra koordynatora służb specjalnych, ale też adresowane przez wszystkich fachowców, którzy zajmują się publikacją kodu źródłowego aplikacji.

- stwierdził sekretarz stanu w Ministerstwie Cyfryzacji.

Dlatego też zostaną opublikowane „tylko części kodu źródłowego” mObywatela. Które? Najpierw trzeba będzie przeprowadzić audyt i ustalić wraz z ekspertami ds. bezpieczeństwa, co można pokazać.

Wcześniej był plan, by kod źródłowy mObywatela udostępnić w całości

To będzie pierwsza rządowa aplikacja z upublicznionym kodem źródłowym – zapowiadał poprzedni minister cyfryzacji Janusz Cieszyński. Z kolei minister Paweł Lewandowski, podsekretarz stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów reprezentujący Depertament Cyfryzacji KPRM,podkreślał, że „każdy obywatel ma prawo zweryfikować kod źródłowy aplikacji, która jest dostarczona przez państwo polskie, po to żeby był pewien, że wszystko jest w porządku”.

Ustawa o mObywatelu pozwalająca udostępnić kod źródłowy została uchwalona w marcu 2023 r. Co ciekawe autorem poprawki, dzięki której kod mógłby ujrzeć światło dzienne, był właśnie aktualny sekretarz stanu w Ministerstwie Cyfryzacji Michał Gramatyka.

Anna Wittenberg przypomniała słowa Michała Gramatyki z 2023 r.:

Taka filozofia open data, czyli filozofia przejrzystości w przypadku sprawowania władzy publicznej, również tam, gdzie jest to podyktowane względami cyfrowymi, jest dość powszechna i dość popularna. Mam nadzieję, że dojdzie do tego również w Polsce.

Paradoks polega na tym, że nie dojdzie i to właśnie poniekąd dzięki autorowi cytowanych słów. W rozmowie z Dziennikiem Gazetą Prawną Michał Gramatyka stwierdził, że publikacja całego kodu może stanowić zagrożenie. Ewentualna transparentność mogłaby przydać się tym, którzy chcieliby wyszukać luki. Z drugiej strony zwolennicy publikacji podkreślają jednak, że dzięki temu sytuacja jest jasna i obywatele mieliby pewność, że mObywatel niczego nie ukrywa. Obecnie powstaje pole do tworzenia teorii spiskowych - chowają, co oznacza, że czegoś nie chcą pokazać.

REKLAMA

Przeczytaj więcej o najnowszych aktualizacjach popularnych aplikacji:

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA