Polacy ratują zagrożony gatunek orlika. Tak technologia pomaga chronić przyrodę
Orlik grubodzioby jest dowodem na to, że każda ingerencja w środowisko może wywołać efekt domina. Polscy naukowcy stanęli na czele misji ratunkowej wyjątkowego ptaka drapieżnego.
Orlik grubodzioby to jeden z najsłabiej zbadanych gatunków ptaków drapieżnych na świecie i najrzadszy orzeł w zachodniej Palearktyce. Gatunek ten jest sklasyfikowany jako krytycznie zagrożony w 27 krajach Unii Europejskiej. Cała jego globalna populacja to już mniej niż 3 tys. par.
Zespół pod kierunkiem prof. dr. hab. Macieja Skorupskiego z Katedry Łowiectwa i Ochrony Lasu, Wydziału Leśnego i Technologii Drewna będzie realizował projekt LIFE GSELIFEAboveBorders, którego celem jest trwała poprawa warunków w miejscach lęgowych oraz zwiększenie liczebności orlika grubodziobego w Unii Europejskiej. Projekt ma także na celu zmniejszenie zagrożeń i zabezpieczenie kluczowych miejsc odpoczynku i zimowania tego zagrożonego gatunku wzdłuż jego szlaku wędrówkowego.
- Populacja europejska szacowana jest na około 770-1000 par lęgowych, ale większość z nich lęgnie się na stanowiskach w krajach poza Unią Europejską – wyjaśnia prof. dr hab. Maciej Skorupski. Ile z nich żyje w Polsce? W 2023 r. stwierdzono w Polsce 19 par orlika grubodziobego. Na stronie Monitoring Ptaków Polski czytamy, że większość stanowisk zlokalizowanych było na terenie Kotliny Biebrzańskiej. Pozostałe stanowiska znajdowały się w Puszczy Białowieskiej, Puszczy Knyszyńskiej i na Lubelszczyźnie; zajmowały je głównie pary mieszane.
Sukces lęgowy w 2023 roku był wyjątkowo wysoki i wyniósł 79 proc. (wszystkie gniazda z sukcesem opuściło po jednym młodym). Produktywność populacji od początku monitoringu wykazuje umiarkowany trend wzrostowy
– zaznaczano.
Umiarkowany trend wzrostowy cieszy, ale ogólnie sytuacja tego drapieżnego ptaka nie jest najlepsza.
Główny powód to niszczenie jego naturalnych siedlisk
- Gatunek występuje w zanikających w Europie naturalnych lub tylko nieznacznie zmienionych terenach podmokłych - głównie torfowiskach położonych w dolinach rzecznych – tłumaczy Skorupski. - Przyczyną zmniejszania liczebności tego gatunku jest zanik ostatnich dużych bagien na obrzeżach UE, niezbędnych do rozmnażania oraz straty populacji na terenach migracyjnych i zimowiskach.
Główne zagrożenie dla stabilności populacji tego gatunku to zanik i przekształcanie mokradeł. Jest to przede wszystkim spowodowane melioracją osuszającą ekosystemów bagiennych i następującymi w jej wyniku zmianami szaty roślinnej w toku intensyfikacji użytkowania kośnego oraz zarastania terenów bagiennych przez lekkonasienne gatunki drzew. Następstwem przekształcania mokradeł jest również dalsze przekształcanie odwodnionych użytków zielonych w tereny uprawne, np. wielkoobszarowe uprawy kukurydzy
– mogliśmy przeczytać w dokumencie „Krajowy program ochrony orlika grubodziobego”.
Autorzy publikacji pisali, że do stworzenia dogodnego miejsca dla minimum 20 par niezbędnych jest prawie 44 tys. ha odpowiednich biotopów. Tyle że w Polsce już od wielu dziesięcioleci dochodzi do osuszania bagien, co odbija się na populacji tych drapieżnych ptaków.
Dawniej 14 proc. powierzchni Polski były mokradłami i bagnami, jak mówił prof. Wiktor Kotowski, biolog z Uniwersytetu Warszawskiego. Przez to dziś do Bałtyku dociera zanieczyszczona woda – nadrzeczne mokradła to jak tłumaczył naukowiec główny element mechanizmu samooczyszczania – i giną owady. Bo to właśnie mokradła są ważnym miejscem występowania.
Na Spider's Web piszemy o tym, jak można pomagać zwierzętom:
Inna ich kluczowa dla przyszłości planety rola to magazynowanie wody. Według szacunków bagna magazynują łącznie 17 tys. kilometrów sześciennych wody. To tyle, ile zgromadzone jest w glebie wszystkich pozostałych ekosystemów świata – wyjaśniał Daniel Petryczkiewicz – a nawet więcej wody niż zawarte w atmosferze w postaci pary wodnej.
Zamiast chronić to co zostało i ponownie tworzyć nadrzeczne mokradła, u nas często idzie się w drugą stronę. Patryk Bednarek na Twitterze nagłośnił pomysł władz Stalowej Woli. Miasto chce „rewitalizować” tamtejsze mokradła za niebagatelną sumę 65 mln zł. Dziki zakątek miasta ma zostać „wzbogacony” o oświetlone ścieżki czy parkingi.
Technologia pomaga chronić zagrożone gatunki
Polscy naukowcy nie mają wpływu na takie działania, ale robią co mogą, aby orlik grubodzioby miał lepsze warunki do życia. I pomoże w tym technologia. Wśród planowanych działań zespołu polskich naukowców znajdziemy m.in. indywidualną ochronę ptaków śledzonych za pomocą GSM. Badacze wiedząc, gdzie znajdują się orliki, będą mogli zobaczyć, jak one żyją i co im na danym miejscu szczególnie zagraża.
Nadajniki GSM/GPS mają niewielkie rozmiary i ważą kilkanaście do kilkudziesięciu gramów. Pozwalają one zbierać dane telemetryczne zwierząt. Jedna z metod opiera się na dokładnej lokalizacji ptaków dzięki GPS-owi, a dane są przesyłane do badaczy za pomocą prostej technologii SMS.
Polscy naukowcy korzystają z podobnych metod często przy wsparciu operatorów sieci komórkowej. Przykładowo od ponad 13 lat lokalizuje się żubry za pomocą tzw. loggerów GSM, a w 2019 r. w podobny sposób lokalizuje się rysie. Również sztuczna inteligencja jest wykorzystywana w ochronie przyrody.
Naukowcy będą też ratować pisklęta, zadbają o ochronę lasów lęgowych odpowiednich dla orlików i obszarów polowań ptaków czy bezpieczne stacje dokarmiania na zimowiskach w celu poprawy kondycji ptaków.