Rosja chce mieć własną konsolę do gier. Oto wymogi postawione przez reżim
Dyktator Władimir Putin wydał rozkaz przygotowania planu dotyczącego rosyjskiej konsoli do gier. Za przedsięwzięcie miałaby odpowiadać firma znana dzięki komunikatorowi VK.
Rosyjska alternatywa dla PlayStation miałby stanowić odpowiedź na działania takich firm jak Sony, Microsoft, EA czy Ubisoft. Wydawcy oprogramowania zaprzestali dystrybucji gier i konsol w Rosji, na skutek barbarzyńskiej inwazji Putina na Ukrainę.
Pomimo oficjalnego wstrzymania dystrybucji, konsole oraz gry wciąż docierają do Federacji Rosyjskiej. Ze względu na działanie pośredników urządzenia oraz oprogramowanie jest jednak droższe, co w oczywisty sposób nie podoba się wielu Rosjanom. Jedną z odpowiedzi miałaby być własna rosyjska konsola, z autorskim oprogramowaniem oraz ściśle kontrolowaną metodą dystrybucji.
Konsola do gier Putina - trzy fundamenty na jakich miałaby się opierać rosyjska odpowiedź na PlayStation i Xboksa.
W rządowym rozkazie znajdują się wytyczne określające, jakie warunki powinna spełniać rosyjska konsola do gier. Wśród nich trzy najważniejsze to: własny hardware, własny system operacyjny oraz własny kanał dystrybucji programów. Jeśli każda z tych wytycznych miałaby zostać spełniona w pełni, projekt musiałby powstać od zera, co wymaga masy nakładów oraz kadry doświadczonych specjalistów.
Takimi specjalistami mieliby być pracownicy VK Group - rosyjskiego przedsiębiorstwa technologicznego znanego głównie za sprawą klienta poczty Mail.ru oraz komunikatora VK, popularnego w krajach Europy Wschodniej takich jak Rosja, Białoruś i Kazachstan. Od ponad roku VK jest zablokowany na terenie Ukrainy.
Rosyjska konsola do gier to projekt niemalże niemożliwy, już na poziomie kompletowania podzespołów.
Na skutek amerykańskiej blokady czipów proces tworzenia konsoli już na starcie jest znacząco utrudniony. Federacja Rosyjska byłaby zmuszona zwrócić się w kierunku Chin, po raz kolejny uzależniając się od autorytarnego brata. Wtedy jednak jedno z założeń Putina - krajowa produkcja z własnych komponentów - nie zostałoby spełnione. Przygotowanie własnej linii produkcyjnej teoretycznie jest możliwe, ale trwałoby kilka lat, a jej owocem byłby produkt gorszy od tego z USA czy Chin.
Ponadto wykorzystanie mocy przerobowej na produkcję podzespołów do konsol w realiach gospodarki wojennej - a w takiej trwa Rosja - brzmi niemalże jak zdrada stanu. Putin rozpaczliwie potrzebuje komponentów do rakiet, pocisków, dronów i wyrzutni. Instalowanie ich w konsolach do gier nie wydaje się racjonalne.
Kolejnym problemem jest to, kto miałby odpowiadać za projektowanie konsoli. Pracownicy VK Group to specjaliści z zakresu software, nie hardware. Przez dekady tworzyli portale internetowe, skrzynki pocztowe, platformy społecznościowe oraz serwisy multimedialne. Jednym z niewielu produktów hardware VK Group jest głośnik z asystentem głosowym Capsula, który nie odniósł spektakularnego sukcesu. Oczekiwanie od takich kadr stworzenia udanej konsoli to karkołomny pomysł.
Do tego dochodzą same gry. Na tym polu Rosja nigdy nie mogła się równać z zachodnimi, japońskimi czy nawet chińskimi deweloperami. Nie pomaga też fakt, że masa rosyjskich wydawców schowała narodowe emblematy, udając spółki z Cypru, Holandii czy Kazachstanu. Ostatnie udane rosyjskie gry to Atomic Heart, Escape from Tarkov, War Thunder i Pathfinder. Cała rosyjska branża musiałaby się zjednoczyć, by zapewnić odpowiedni katalog gier na start dla konsoli Putina, co nie jest realne.
Pomysły takie jak konsola Putina odsłaniają słabości Federacji Rosyjskiej.
Sankcje nie są stuprocentowo skuteczne. Blokady eksportu nie zawsze działają. Izolacja Rosji nie jest całkowita. Kiedy jednak rozważamy realne szanse projektów takich jak konsola Putina, widzimy dotkliwe konsekwencje inwazji Rosji na Ukrainę. Konsekwencje, za sprawą których Federacja Rosyjska jest podmiotem coraz mniej samodzielnym, do tego pozbawionym możliwości produkcji nowoczesnych komponentów, jak czipy. Z kolei we współczesnych czasach kto ma wydajne czipy, ten ma władzę, możliwości i przewagę technologiczną.
Konsola Putina wydaje się marzeniem naiwniaka, gdy rosyjskie samoloty stoją uziemione, bez zaawansowanych komponentów serwisowych. Rosyjska gospodarka jest przestawiona na wojenne tryby, co nie sprzyja produkcji wysoko-technologicznych dóbr takich jak nowoczesne czipy. Putin nie ma nowoczesnych technologii, za to uzależnia się od Chin i pośredników, wciąż opierając się na surowcach energetycznych.
Z tego powodu konsolę Putina oceniam nie tylko jako coś niemożliwego do zrealizowania, ale także jako świetny obraz aktualnego stanu Federacji Rosyjskiej. Być może względnie silnej jako agresor i bandyta, za to kompromitująco słabej w zakresie nowych technologii.