Umieszczają kody QR na grobach. Wzruszająca moda dotarła też do Polski
Rozwiązanie jest niezwykle wzruszające, ale też każe zadać pytania, od których w przyszłości nie uciekniemy. Kod QR na nagrobku ożywia wspomnienie o zmarłej osobie.
Z pozoru to zwykły, standardowy grób. Jednak kiedy podejdzie się bliżej zobaczy się kod QR. Po zeskanowaniu na telefonie uruchamia się filmik, na którym widać, jak nieżyjąca już para tańczy, śmieje się, cieszy się ze wspólnych chwil. Zamiast standardowego urodzili się/zmarli wtedy i wtedy czy oficjalnego zdjęcia (którego zresztą bardzo często i tak na nagrobkach brakuje) widzimy dodatkowo upamiętniony moment szczęścia oraz radości. Technologia jeszcze nie potrafi zagwarantować nieśmiertelności, ale to całkiem dobry substytut.
Usługę sprzedawaną przez Remember Well zobaczyłem przez przypadek na TikToku. Jak się okazuje można zamówić ją też w Polsce. Co jednak znacznie ciekawsze to nie jest jedyna tego typu działająca u nas firma, która za pomocą kodów QR pozwala odwiedzającym cmentarze dowiedzieć się czegoś więcej o zmarłych.
Jeden z poznańskich zakładów pogrzebowych oferuje usługę „Wspomnienie QR”
Na stronie czytamy, że „profesjonalny grafik składa dostarczone przez klienta materiały we Wspomnienie, które przyjmuje format pliku .pdf”. Następnie Wspomnienie zamieszczane jest na serwerze, a kod QR nanoszony na aluminiową tabliczkę umieszczoną przez zakład w „miejscu łatwo dostępnym do odczytu”.
Kod QR prowadzić może zarówno wyłącznie do zdjęcia z podpisem, jak również do szczegółowej biografii osoby zmarłej sięgającej kilkunastu stron. Od rodziny osoby zmarłej zależy, jakimi treściami będzie chciała się podzielić z innymi.
- czytamy w opisie usługi.
Zakład odwołuje się również do… ekonomii. Elektroniczne wspomnienie, czytamy na stronie, jest po prostu tańsze niż tradycyjny napis. Na dodatek bardziej trwałe, ponieważ nie traci kolorów czy czytelności pod działaniem czynników atmosferycznych. Jest też jeszcze jeden plus.
W przypadku dochowania kolejnych osób do grobu nie wymaga dodatkowego demontażu obelisku w celu naniesienia napisu w zakładzie kamieniarskim. Również w przypadku woli zmiany treści, podmiana pliku .pdf jest dużo szybsza i tańsza niż usuwanie dotychczasowego napisu i nanoszenie nowego, co często wiąże się z koniecznością szlifowania lub wymiany całej płyty.
- podkreślono.
Specjalną tabliczkę nagrobną w formie kodu QR zamówimy nawet na Allegro
Miesięczny abonament wynosi 20 zł. Firma odpowiedzialna za ogłoszenie zaznacza, że montaż tabliczki jest szybki i łatwy, nie ingeruje w nagrobek, a „specjalistyczna taśma montażowa” zapewnia trwałość. Cyfrowe wspomnienie można utworzyć w programie Word lub Google Docs, a w razie czego firma pomaga w przygotowaniu.
"Tabliczka bardzo ładnie wykonana, dobrze i schludnie wygląda na nagrobku. Biografia umieszczona natychmiastowo, ładuje się po zeskanowaniu kodu. Ciekawy sposób na upamiętnienie zmarłego" – czytamy w recenzji pozostawionej na Allegro.
To oczywiście banalna konstatacja, ale mijając nagrobki na cmentarzach ze smutkiem obserwuję groby, na których nie ma zdjęć czy podstawowych informacji o zmarłym. Nie wiadomo, kiedy dokładnie się urodzili, którego dnia zmarli. Kruchość ludzkiego życia uderza z podwójną siłą. W teorii kody QR prowadzące do cyfrowych wspomnień mają olbrzymią moc, bo pokazują życie.
Tylko co z prywatnością zmarłych?
Zapewne zdarzają się sytuacje, że ktoś już wcześniej planuje i godzi się na wykorzystanie usługi. Ale jeśli będzie to wola rodziny, a nie zmarłego? Czy na pewno chciałby, żeby każdy oglądał pierwszy ślubny taniec, chwile spędzone przy rodzinnym stole itd.? Nagle wspomnienia nie są zarezerwowane dla bliskich, a dla każdego, kto zdecyduje się wyciągnąć telefon.
Oczywiście można machnąć ręką i stwierdzić, że komuś po tamtej stronie i tak jest wszystko jedno. Jednak kody QR już pozwalają zadać pytania, które być może będziemy zadawali sobie w przyszłości w kontekście cyfrowej nieśmiertelności.
Oprócz "prawa do bycia zapamiętanym" powinniśmy także móc zrealizować zupełnie inny pośmiertny projekt: "prawo do bycia zapomnianym". Znając realia współczesnego przemysłu nieśmiertelności (ang. digital afterlife industry), możemy nie chcieć, by nasza pośmiertna obecność stała się przedmiotem rynkowego obrotu. I tak jak wypracowujemy rozmaite strategie unieśmiertelniania w sieci, uważam, że równie intensywnie powinniśmy pracować nad rozwiązaniami technologiczno-prawnymi, które pomogą nam po śmierci zniknąć
– mówiła w rozmowie ze Spider’s Web+ dr Katarzyna Nowaczyk-Basińska, która w swoich naukowych badaniach zajmuje się kwestią śmierci i nieśmiertelności w świecie cyfrowym.
Kiedy rozmawiałem z badaczką dyskutowaliśmy o cyfrowych bytach, ożywionych, przywróconych do sztucznego życia algorytmach/hologramach, które mogłyby mówić głosem zmarłego lub nawet wyglądać jak on, bazując np. na danych pozostawionych w sieci za życia. W przypadku kodów QR umieszczanych na nagrobkach mamy do czynienia tylko z nagraniami. Wątpliwość wciąż jest jednak aktualna: zabiera się nieżyjącej osobie prawo do bycia zapomnianym, wyciąga się prywatne chwile na światło dzienne.
Dr Katarzyna Nowaczyk-Basińska przypominała, że technologie od samego początku ułatwiały nam upodobnienie zmarłych do żyjących. Fotografia zachowała wygląd, radio uwieczniło głos, następnie kino i telewizja wprawiły ciało w ruch, na zawsze. Współczesne możliwości to nie rewolucja w tym zakresie, a co najwyżej ewolucja. I dokładnie tak samo jest z kodami QR na cmentarzach: przesuwają granicę, pozwalają zdobyć kolejny przyczółek.
Kody QR nie są nieśmiertelne
Wątpliwości związane z wykorzystaniem kodów QR na cmentarzu mogą pojawić się, jeśli przypomnimy sobie wpadkę producenta popularnego keczupu. Swego czasu na opakowaniu znajdował się znaczek prowadzący do promocyjnej akcji. Tyle że promocja się skończyła, a producent nie przewidział, że produkt będzie zalegał na półce dłużej. Strona, do której kod prowadził, została wykupiona przez kogoś innego. A konkretnie przez firmę oferującą treści dla dorosłych. Pewien niemiecki klient był więc bardzo zdziwiony, gdy zeskanował symbol z opakowania i trafił w specyficzne miejsce.
Czy firmy oferujące tego typu usługi na cmentarzach przetrwają więcej niż kilka lat? Czy nie zostaną wykupione, a kod będzie prowadził w inne miejsce? Rzecz jasna przed ewentualnym upadkiem mogą zdążyć poinformować użytkowników, ale też łatwo sobie wyobrazić, że kod zostanie, rodzina wyjedzie, a kod na nagrobku będzie prowadził do obscenicznych materiałów zamiast upamiętniać zmarłego.
Kody QR podbijają cmentarze
Jeśli nie na prywatnych grobach, to na oficjalnych tabliczkach. W Dzierżoniowie nowa tablica na cmentarzu żydowskim ma zamieszczony kod QR, dzięki któremu można dowiedzieć się więcej o historii miejsca. W Lublinie tabliczki z symbolem umieszczone są przed nagrobkami znanych ludzi. Pozwalają szybciej dotrzeć do biografii, a przy okazji są bardziej czytelne niż napisy na grobach zniszczone przez upływ czasu.
Wiele wskazuje na to, że trend będzie coraz bardziej widoczny. W końcu cmentarze stają się – jakkolwiek dziwnie to nie brzmi – nowoczesne. W automatach można kupić znicze, na grobie można położyć lampki ładowane światłem słonecznym, a we Francji postawiono na fotowoltaikę, która pozwolić zaoszczędzić mieszkańcom średnio od 150 do 250 euro na rocznym rachunku za energię elektryczną. My możemy zastanawiać się, czy za sprawą nowych technologii nekropolie są mniej czy bardziej ludzkie.