Xiaomi 14 to wielkie możliwości w zgrabnym rozmiarze. Czuć premium

Xiaomi 14 został zaprezentowany wraz z inteligentnym zegarkiem Xiaomi Watch S3 w niedzielę 25 lutego na targach MWC 2024 w Barcelonie. Mieliśmy już możliwość korzystania z niego przez ostatni tydzień. Jak wypada przy bliższym poznaniu, co ma do zaoferowania i jakie są jego silne strony?

Nowy topowy telefon Xiaomi testujemy w wersji zielonej. Urządzenie jest niezwykle eleganckie za sprawą płaskiej, błyszczącej ramki oraz szklanych plecków ze sporą wyspą aparatu. Sprawiają wrażenie półprzezroczystych, tak jakby kolorowa warstwa była w nich „zatopiona”. Na dolnej krawędzi mamy port USB-C do ładowania i transferu danych, tackę na kartę SIM oraz grill głośnika, po prawej stronie są przyciski (głośności i blokady) i to tyle - reszta jest gładka.

O tym, że mamy do czynienia z topowym telefonem, świadczy również jego specyfikacja, w tym wybrany przez producenta procesor. Xiaomi 14 napędza potężny Qualcomm Snapdragon 8 Gen 3 wykonany w 4-nanometrowym procesie technologicznym. Urządzenie ma do dyspozycji przy tym 12 GB pamięci operacyjnej typu LPDDR5X.

Dokładnie tak, jak można było się spodziewać, korzystanie z tego urządzenia to sama przyjemność - jest niezwykle responsywny. Ma też multum opcji konfiguracji, w tym dla aplikacji działających w tle. Dzięki temu użytkownik sam może zdecydować, czy woli oszczędzać energię i moc obliczeniową, czy też woli, by wybrane procesy miały do nich nieskrępowany dostęp. Docenią to z pewnością tzw. power userzy, którzy chcą z urządzenia wyciągnąć jak najwięcej.

Nic nie stoi jednak na przeszkodzie, by sobie nie zaprzątać tym głowy i używać ustawień standardowych. W chwili, gdy instalujemy aplikację, taką jak np. Mi Fitness do obsługi smartwatchy tej marki, telefon sam zasugeruje, by przyznać jej niezbędne dodatkowe uprawnienia. Nadal to jednak do użytkownika należy decyzja, czy się na to zgodzi, a podobnie jak wygląda to w przypadku dostępu do prywatnych danych takich jak SMS- czy powiadomienia.

Przyzwyczailiśmy się do tego, że topowe telefony mają przekątne o długości bliższej siedmiu niż sześciu cali, ale Xiaomi 14 ten trend przełamuje. Wszelkie podzespoły ukryto w obudowie mierzącej jedynie 152.8 mm wysokości i 71.5 mm szerokości oraz masie poniżej 200 gramów. Dzięki temu bez problemu mieści się w kieszeni, nie wypycha jej nadmiernie i można z niego korzystać wygodnie jedną ręką - co doceniam, gdy pracuję w biegu, tak jak właśnie na targach MWC.

Obudowa nowego telefonu ma też płaskie ramki po bokach, ale szklane plecki są nieco zaokrąglone, więc trzyma się go wygodnie mimo grubości wynoszącej 8,2 mm (nie licząc wyspy aparatów). Udało się w niej przy tym zmieścić całkiem spore ogniwo zasilające o pojemności 4610 mAh, które zwykle wystarcza na cały dzień pracy. Jeśli z kolei trzeba je doładować, to można zrobić to bardzo szybko, bo z mocą aż 90 W przy użyciu kabla USB-C oraz ładowarki HyperCharge.

Aby uzupełnić akumulator w pełni, wystarczy podpiąć smartfon do gniazdka na 31 min. A co z ładowaniem bezprzewodowym? W tym przypadku proces przy użyciu odpowiedniej ładowarki realizowany jest z mocą 50 W i trwa 46 min. Wiele droższych telefonów ładuje się kilka razy dłużej - i to po kablu. Czas ładowania to zaś jeden z tych parametrów, na które osoby wykorzystujące telefon do pracy powinny brać pod uwagę. Pod tym kątem Xiaomi 14 nie rozczarowuje.

Do tego mimo niewielkich (jak na dzisiejsze czasy, rzez jasna) wymiarów telefonu jego producentowi udało się zmieścić w nim ekran o przekątnej długości 6,36-cala, a ramka wyświetlacza ma grubość jedynie 1,71 mm. Panelowi typu OLED nie da się niczego zarzucić - zarówno pod względem rozdzielczości (1.5K, 2670 na 1200 pikseli; 20:9, 460 ppi), jak i odwzorowania kolorów (P3). Dobra wiadomość jest przy tym taka, że już fabrycznie jest na niego naklejona folia ochronna.

W skrócie: świetnie, a do tego nie trzeba się obawiać tego, jak się sprawdzi latem. Został przygotowany do działania w ostrym słońcu - jego typowa jasność to 1000 nitów, a szczytowo panel osiąga 3000 nitów. Do tego dzięki tak wyśrubowanym parametrom radzi sobie z obsługą trybów HDR10+, HLG i Dolby Vision. W tym ostatnim przypadku Xiaomi 14 potrafi nie tylko wyświetlać, ale również rejestrować materiał wideo w tym formacie (i to w 4K przy 60 FPS-ach).

Warto też dodać, że mamy tu panel typu LTPO odświeżany z częstotliwością od 1 do 120 Hz, który podświetla czytniki linii papilarnych zatopiony w wyświetlaczu po wzięciu smartfona do ręki. Pod wyświetlaczem znalazło się miejsce na wszystkie niezbędne moduły łączności i tutaj obyło się bez zaskoczeń: mamy modem 5G działający w trybie Dual SIM, a także bardzo szybkie Wi-Fi 7 oraz nowy Bluetooth 5.4. Do tego jest tu chip NFC do płatności zbliżeniowych.

Tym wszystkim zarządza system operacyjny Android 14 z nakładką Xiaomi HyperOS. Urządzenie ma naturalnie dostęp do usług Google, w tym sklepu Google Play, więc można na nim bez problemu instalować wszelkie niezbędne aplikacje. Producent obiecuje przy tym, że inteligentnie zarządza on zasobami, w tym pamięcią, mocą obliczeniową i energią i wygląda na to, że to nie są czcze przechwałki - w większości przypadków nie miałem potrzeby zmieniać domyślnych ustawień.

Jeśli chodzi o nakładkę na Androida, to jest ona schludna, a opcje rozłożone są logicznie. Pozwala zmienić sposób nawigacji po systemie (guziki albo gesty), tryb działania pulpitu (z szufladką aplikacji lub bez), siatkę ikon (4x6 lub 5x6) itp. Nie zabrakło też Motywów zmieniających wygląd interfejsu. Do tego na start jest sporo przeinstalowanego oprogramowania, ale są to raczej usługi, z których prawie każdy korzysta, a nie typowy bloatware.

Nie ma żadnej wątpliwości, że Xiaomi ponownie skupiło się na aparacie fotograficznym. Użyto w nim optyki LEICA Summilux. Kwadratowa czarna wyspa jest ogromna i zajmuje ponad połowę szerokości plecków. Umieszczono w niej diodę doświetlającą oraz trzy obiektywy robiące zdjęcia o wielkości do 50 Mpix: główny, portretowy i ultraszerokokątny. Tak jak w Xiaomi 13, można tu wybrać na stałe predefiniowany styl fotograficzny - do wyboru są Leica Vibrant lub Lecia Authentic.

Większość zdjęć wykonywałem tym podstawowym obiektywem 1x o ekwiwalencie ogniskowej 23 mm. Robi świetne zdjęcia nawet w nieoptymalnych warunkach dzięki przysłonie f/1.6 oraz 14-bitowej matrycy Light Fusion 900 o wielkości 1/1.31”. W porównaniu do aparatu z Xiaomi 13 przechwytuje on 80 proc. więcej światła. Dobrze sprawdza się też przy wideo - zwłaszcza w trybie Film. Obraz rejestrowany jest w nim w kinowych proporcjach 2.39:1 i można włączyć rozmycie tła.

Drugi obiektyw wykorzystywałem do robienia portretów, w tym z rozmyciem tła, a także do fotografowania obiektów z daleka. Wyposażono go w ruchome soczewki i zapewnia 3.2-krotny zoom, gdyż jego ekwiwalent ogniskowej to 75 mm; jest przy tym jasny (f/2.0). Zestaw dopełnia obiektyw ultraszerokokątny (14 mm, 0,6x, f/2.2). Korzystałem z niego najmniej, ale sprawdza się super podczas robienia zdjęć krajobrazów oraz gdy fotografowany obiekt nie mieści się w kadrze.

Oprócz tego telefon ma aparat do selfie umieszczony w okrągłym wycięciu na górze ekranu, który robi zdjęcia o wielkości do 32 Mpix (f/2.0) i kącie widzenia 89,6 stopni; domyślnie kadr jest wąski (0.8x), ale można go rozszerzyć do pełnego rozmiaru, gdy np. robimy sobie zdjęcie w grupie. Również i w jego przypadku mamy dostęp do wybranych trybów dostępnych w głównym aparacie, w tym nocnego i portretowego. Obsługuje również HDR. Nie zabrakło też oczywiście „upiększacza”.

Zdjęcia z głównego aparatu rejestrowane w trybie domyślnym są przy tym pomniejszane i nie mają pełnych 50 megapikseli, co uznaję za zaletę - przecież nie drukuję ich na billboardach, a dzięki temu ważą mniej i nie pożerają transferu oraz miejsca w chmurze w ramach archiwizacji zbiorów. Nic nie stoi jednak na przeszkodzie, by włączyć ręcznie tryb 50 Mpix i zapisać w pamięci telefonu fotografię o największej możliwej wielkości w celu późniejszej obróbki.

Czytaj inne nasze teksty na temat sprzętów marki Xiaomi:

Do tego mamy wiele innych trybów, a dla fanów fotografii przygotowany został taki o nazwie Pro, w którym można zmienić w zasadzie wszystkie parametry zdjęcia. Oprócz tego aparat ma osobny tryb do fotografowania dokumentów oraz tryb zdjęć nocnych - ale jest on opcjonalny, bo gdy światło jest słabe, aplikacja i tak sama zaproponuje dłuższy czas naświetlania. Da się też włączyć zapis zdjęć w formacie HEIF zamiast JPG oraz wideo w H.265 zamiast H.264.

Cieszy przy tym, że świetny aparat fotograficzny idzie tutaj w parze z solidną specyfikacją, a smartfon nie ma rozmiarów paletki do ping ponga. Xiaomi 14 to urządzenie, które nie tylko wygląda, ale również działa jak sprzęt z najwyższej półki. Do wyboru będą przy tym trzy wersje kolorystyczne obudowy (która swoją drogą spełnia wymagania normy IP68); prócz testowanej przez nas zielonej (Jade Green) będzie sprzedawany również w wariantach czarnym oraz białym.

A co z pozostałymi smartfonami z linii Xiaomi 14? Testowany przez nas model, który zaprezentowany został na MWC 2024 w Barcelonie, nie jest jedynym nowym smartfonem producenta. Niestety nie możemy liczyć na to, że pojawi się w naszym kraju Xiaomi 14 Pro (a przynajmniej nie w przewidywalnej przyszłości), ale producent w przyszłym miesiącu doda do swojej oferty jeszcze lepiej wyposażony model Xiaomi 14 Ultra.

Xiaomi 14 (12/512) można kupić bezpośrednio ze sklepu producenta w cenie 4799 zł wraz z hulajnogą Xiaomi Scooter 3 w gratisie w ramach ograniczonej czasowo oferty. Dostępny jest też Xiaomi 14 (12/256) za 4499 zł, ale już bez tego bonusu. Pełnej recenzji tego telefonu możecie spodziewać się na Spider’s Web w najbliższych dniach.