REKLAMA

Kino nie nadąża za telewizorami. Ustawianie TV pod film to dramat

Najnowsze telewizory Mini LED i OLED oferują jasność ekranu liczoną często i w tysiącach nitów. Chcąc wiernie odtwarzać treści HDR, zamieniają się w męczący oczy stroboskop. Czy dla komfortu jesteśmy skazani na przekłamywanie obrazu?

ustawianie tv film
REKLAMA

Swego czasu na rynku telewizyjnym wybuchła pewna afera. Znane nazwiska ze świata filmu i telewizji - w tym Tom Cruise, Christopher Nolan, Martin Scorsese i James Cameron - stanowczo zaprotestowali przeciwko praktykom producentów telewizorów, którzy w wyścigu o portfel klienta w ich ocenie zagalopowali się z upiększaniem obrazu przez algorytmy.

REKLAMA

W istocie doszło do tego, że na niektórych odbiornikach obejrzenie filmu w oryginalnej, stworzonej przez reżysera estetyce stawało się niemożliwe z uwagi na stale działające mechanizmy podbijające jasność, kontrast, kolory i płynność obrazu. Na skutek presji ze strony filmowców branża się jako-tako dogadała we własnym gronie, czego efektem jest Filmmaker Mode. To tryb pracy obecny w wielu telewizorach, w którym wszelkie sztuczne upiększanie obrazu jest wyłączane, a procesor i matryca skupiają się na zadaniu odtworzenia obrazu idealnie według specyfikacji. W tym z wyłączonym upłynnieniem.

Sprawdź również te teksty:

Większość filmów rejestrowana jest w 24 klatkach na sekundę. To standard opracowany z myślą o projektorze i ciemnym pomieszczeniu

Jako osoba preferująca ideę Filmmaker Mode nie mogłem się doczekać rozmowy z Dannym Tackiem, który współodpowiada za mechanizmy przetwarzania obrazu z telewizorach marki Philips. Tack lubi podkreślać na konferencjach produktowych znaczenie procesora Philips P5 i jego nadzwyczajnych funkcji przetwarzania obrazu. Liczyłem na konfrontację ze znanym autorytetem i się doczekałem. Tyle że pan Tack mnie zagiął.

- Telewizory LCD mają dłuższy czas reakcji pikseli, co oznacza, że z uwagi na tę specyfikę same z siebie naturalnie upłynniają ruch, zamieniając swoją słabość w zaletę. Z kolei panele OLED ze swoim błyskawicznym czasem reakcji mocno eksponują fakt, że materiał był rejestrowany w 24 klatkach na sekundę, a więc jest bardzo niepłynny. Jeszcze inaczej działa projektor, domowy czy kinowy. Które wrażenie z odbioru tego samego materiału, gdzie technologia zupełnie inaczej radzi sobie z ruchem, jest tym, które miał na myśl reżyser? Która estetyka obrazu jest właściwa? Bo Filmmaker Mode zapewni kompletnie odmienne rezultaty na telewizorze LCD, OLED i na projektorze - mówił Tack. Cała rozmowa dostępna jest w archiwum Spider’s Web.

Filmmaker Mode, czyli obraz jak w kinie. Problem w tym, że w kinie to my nie jesteśmy

Według pierwotnej specyfikacji DCI (Digital Cinema Initiative) obraz w kinie powinien osiągać typową jasność 48 nitów. Nie jest to przy tym wynik jakichś szczególnych pomiarów optycznych, a raczej typowa specyfikacja kinowych projektorów, jakie były dostępne na rynku, gdy opracowywano rzeczoną specyfikację. W 2018 r. DCI rozpoznało format HDR, definiując jego szczytową kinową jasność na 300 nitów.

To wartości odpowiednie dla projektora w ciemnej kinowej sali. Swoją drogą mało który kinowy projektor realizuje specyfikację HDR. Problem w tym, że 300 nitów to wartość osiągana przez najtańsze telewizory i uważana za niską. Średniej klasy telewizory typowo osiągają dwukrotnie wyższą. Te najlepsze szczytową jasność mają liczoną w tysiącach nitów.

To oznacza, że panele OLED cechujące się wyjątkowo szybkim czasem reakcji w wyraźny sposób migoczą, wpływając na zmęczenie wzroku widza. Efekt niskiej płynności (judder) jest widoczny gołym okiem chociażby przy powolnych panoramicznych ruchach kamery.

Dolby prowadzi badania, Hollywood się opiera przed zmianami.

Firma Dolby zauważyła ten problem już pół dekady temu. Tyle że jednym wnioskiem zaprezentowanym przez firmę - a także przez inne podmioty - to konieczność wprowadzenia jako standardu rejestrowania materiałów filmowych w 48 klatkach na sekundę. Problem w tym, że na trzy ważne eksperymenty w powyższym temacie tylko jeden okazał się sukcesem.

W takim klatkażu zarejestrowano filmy Hobbit oraz Najdłuższy marsz Billy’ego Linna. Oba były krytykowane przez widzów za nadmierny realizm, który w ich odczuciu rujnował magię filmu tworząc efekt określany jako opera mydlana. Takiej krytyki nie doczekał się jednak sequel Avatara. Co prawda zarzucano mu wiele innych problemów, tym niemniej Avatar 2 w wersji 48 kl./s został jako pierwszy wysokobudżetowy film HFR (o wysokim klatkażu) dobrze odebrany wizualnie przez widzów.

Twórca obu Avatarów James Cameron podkreślał w wywiadach, że mastering filmu do 48 Hz nie powinien kończyć się na zastosowaniu lepszych kamer. Jak twierdzi - szczególnie ważna jest praca na stole montażowym, w tym w kwestii operowania kolorem i kontrastem na etapie postprodukcji. To jednak znacząco zwiększa ogólne koszty produkcyjne filmu, co również oznacza, że 48 Hz w kinie przyjmie się co najmniej nieprędko.

Cała nadzieja na wierny rzeczywistości obraz leży… w sztucznych upiększaczach?

Na dziś Samsung jako pierwszy oficjalnie zajął się problemem. Sęk w tym, że jego procesor obrazu mający w naturalny i realistyczny sposób upłynniać obraz (wykorzystuje do tego zaawansowaną SI, zamiast jak wszystkie inne telewizory interpolować klatki) pojawi się na razie wyłącznie w telewizorach 8K, które są absurdalnie drogie. Inni producenci na razie albo nie za bardzo wiedzą co robić, albo swoich planów nie komunikują.

Być może receptą dla osób, które liczą na piękny, ale też nieprzekłamany obraz, które też nie chcą płacić dużych kwot za kalibrację telewizora tudzież nie mają czasu i ochoty się tego uczyć samodzielnie, będzie porzucenie Filmmaker Mode. Alternatywą jest dostępny w każdym telewizorze tryb Film. Filmmaker Mode to superwierny obraz według ustalonej odgórnie specyfikacji. Tryb Film to superwierny obraz w opinii producenta telewizora.

REKLAMA

Nie jest to rozwiązanie idealne, bowiem na różnych telewizorach Tryb Film - z racji niebycia żadnym standardem - może dodawać do obrazu elementy, których tam być nie powinno. Z drugiej jednak Filmmaker Mode w ocenie rosnącej liczby entuzjastów wymaga rewizji. Kino domowe technicznie już dawno wyprzedziło klasyczne kino.

Być może pora na zmianę podmiotu wyznaczającego rzeczone standardy.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA