Nie, nie, nie! Nowe Call of Duty oprze kampanię o fatalny element poprzedniej części
Najnowsza odsłona Call of Duty ma zaserwować graczom kampanię z otwartym światem. To fatalna wiadomość. Misje w otwartym środowisku były najsłabszym elementem zeszłorocznego Modern Warfare 3.
Kampania fabularna w zeszłorocznym Call of Duty: Modern Warfare 3 była dużym rozczarowaniem. Jej najgorszy element to misje w otwartym świecie, pozwalające graczowi realizować cele w nielinearny sposób. Na papierze brzmi to nieźle, w praktyce okazało się najgorszym elementem kampanii.
Misje Open Combat w Modern Warfare 3 były nudne i banalne. Tutaj zdobądź dokumenty, tam zinfiltruj magazyn. Gracz mierzył się z falami zidiociałych wrogów wbiegających pod kufę, a kinowy klimat dobrego filmu sensacyjnego kompletnie ulatywał. Czułem, jakbym grał w PUBG albo Warzone, tylko z botami. Nie po to odpalam kampanię.
Kampania w nadchodzącym Call of Duty: Black Ops - Gulf War ma być jak Far Cry. Otwarty świat to podstawa.
Tak uważa Tom Henderson z serwisu Insider Gaming. Tom to autor wielu sprawdzonych przecieków, silnie skoncentrowany na pierwszoosobowych strzelaninach takich jak Battlefield czy Call of Duty. Według Hendersona kampania najnowszego CoD-a będzie przypominać odsłonę serii Far Cry.
Nowe Call of Duty ma być tworzone od początku z myślą o realizowaniu zadań i zleceń w otwartym świecie. Gracz będzie używał pojazdów do przemieszczania się oraz systemu szybkiej podróży. Black Ops Gulf War dostanie rzekomo kilka linearnych misji, ale fundamentem kampanii będzie czas spędzony w otwartym świecie, realizując cele charakterystyczne dla gier open world.
To bardzo, bardzo, bardzo zły pomysł. Kochałem Call of Duty właśnie za unikalne, filmowe misje dla jednego gracza.
Od zdobywania Dawnville w pierwszym Call of Duty, po czarnobylską misję w Modern Warfare, po szokujące No More Russians - to unikalne, pomysłowe i epickie kampanie sprawiły, że pokochałem tę serię. Co prawda poźniej dziesiątki godzin nabijałem w trybach wieloosobowych, ale nigdy bym się nimi nie zainteresował, gdyby nie kapitalne misje dla jednego gracza.
Call of Duty Black Ops Gulf War zrywa z linearną, filmową przygodą. Powodem wydaje mi się nic innego jak napięty kalendarz deweloperów. Znacznie łatwiej stworzyć olbrzymie pole do gry rodem z battle royale, wybudować na nim kilka baz, a następnie kazać je przejąć graczowi, wystawiając grupę przeciwników na straży. Nie trzeba wtedy silić się na unikalne i pomysłowe misje. Nie trzeba reżyserować niesamowitych sekwencji pościgów.
Nie po to kupuję Call of Duty, by grać w Far Cry. Ostatnie odsłony serii mocno obniżyły jakość kampanii, a ta w Black Ops Golf War może być prawdziwym monstrum. Misje Open Combat były najgorszym elementem zeszłorocznego Modern Warfare 3 i nie potrafię zrozumieć, dlaczego twórcy stawiają akurat na nie. Jedyny powód jaki przychodzi mi do głowy to skrócenie czasu potrzebnego na produkcję kampanii.