Zakaz sprzedaży energetyków nieletnim. Tłumaczymy, dlaczego te napoje były dla nich niebezpieczne
Od 1 stycznia 2024. energetyki w sklepach traktowane są tak jak alkohol. Sprzedawca mający wątpliwości co do wieku kupującego będzie mógł poprosić o dokument, aby potwierdzić, że ma do czynienia z osobą dorosłą. Dlaczego jednak zdecydowano się wykluczyć tego typu napoje z diety młodych i nastolatków?
Decyzja zapadła w sierpniu 2023 r., kiedy prezydent Andrzej Duda podpisał nowelę wprowadzającą zakaz sprzedaży niepełnoletnim napojów z dodatkiem tauryny i kofeiny. Od 1 stycznia 2024 r. takie produkty traktowane będą jak alkohol – sprzedawcy będą mogli weryfikować wiek kupujących sprawdzając dokumenty.
Za niedozwolone dla niepełnoletnich stężenie tej substancji uznano 150 miligramów na litr. Popularne napoje energetyczne zawierają co najmniej 300 mg kofeiny na litr. Zaznaczmy, że powyższy limit dotyczy tylko sytuacji, gdy kofeina jest dodawana do napoju, a nie występuje naturalnie.
- wyjaśniał Bizblog.
Limitów nie ma w przypadku tauryny – każda obecność składnika sprawia, że jest objęty nowymi przepisami.
Młodzi chętnie sięgali po napoje energetyczne. Zbyt chętnie
Statystyki przytaczane przez Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności były alarmujące. Według danych co piąte dziecko w wieku 6-10 lat spożyło napój energetyczny przynajmniej raz w roku. Dzieci w wieku 3-10 lat wypijają średnio 0,49l napoju energetycznego tygodniowo. 56 proc. ankietowanych młodych deklarowało wypicie 1 szklanki tygodniowo, a 7 proc. – ponad 4 szklanki.
Liczby są większe w przypadku młodzieży. 67 proc. nastolatków (12-20 lat) spożywa napoje energetyzujące, w tym 16 proc. dość często.
Czytaj inne teksty na Spider's Web:
Dlaczego to problem? Powodów jest kilka, a listę zacząć trzeba od kofeiny. Nie powinna występować w diecie dzieci ze względu na jej psychoaktywne działanie. Jak podkreślało Narodowe Centrum Edukacji Żywieniowej wzrost jej spożycia przez dzieci może powodować: zmiany nastroju, rozdrażnienie czy niepokój. Natomiast spożycie dużych ilości (5 mg/kg masy ciała/dobę) powoduje wzrost ciśnienia tętniczego krwi.
Nadmiar kofeiny może negatywnie wpłynąć na jakość i długość snu dziecka. Przez to łatwo wpaść w błędne koło. W badaniu, w którym udział wzięli młodzi ludzie z Małopolski i Podkarpacia, odpowiedzią na pytanie, dlaczego stosują napoje energetyzujące, aż 44,2 proc. ankietowanych wskazało chęć zmniejszenia senności. Młodzi piją więcej, bo chcą czuć się mniej zmęczeni, przez co śpią gorzej, co powoduje, że są niewyspani, więc sięgają po puszki.
Tym samym rujnują swoje zdrowie. Wzrost spożycia kofeiny wpływa negatywnie na gospodarkę wapniową. To zaś może prowadzić do zaburzeń w procesie tworzenia kości.
Zaraz, ale czy to znaczy, że kofeina jest zła?
Europejski Urząd do Spraw Bezpieczeństwa Żywności zaznacza, że kofeina faktycznie przyczynia się do poprawy koncentracji i zwiększenia czujności. A w wielkości do 400 mg dziennie jest bezpieczna dla zdrowia. Tylko że w przypadku dorosłego zdrowego człowieka. U kobiet w ciąży czy karmiących piersią ten limit wynosi już do 200 mg.
A co z dziećmi i młodzieżą? Wspomniany wcześniej europejski urząd szacuje, że bezpieczną dawką kofeiny dla dzieci jest 2,5 mg na kilogram masy ciała na dobę. 13-latek ważący 40 kg może przyjąć 100 mg kofeiny dziennie. Tymczasem tylko w jednej puszcze o pojemności 500 ml może znajdować się do 160 mg kofeiny.
Innym przyjmowanym zbyt chętnie i często składnikiem jest tauryna. Zalecane dzienne spożycie wynosi od 1 do 3 g, tymczasem jak piszą naukowczynie z Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie „w jednym z najbardziej popularnych napojów energetyzujących na całym świecie zawartość tauryny wynosi około 1 g na każde 250 ml produktu”.
Kolejnym problemem energetyków jest cukier
Z badań polskich naukowców wynika, że puszka napoju energetyzującego o pojemności 250 ml może zawierać nawet 33,45 g sacharozy. To ok. 31 proc. dziennego pobrania cukru mieszkańca Polski. Autorzy analizy „Ocena zawartości i pobrania węglowodanów z napojów energetyzujących” wyjaśniają, że taka dawka może doprowadzić „do większego spożycia węglowodanów wraz z dietą”.
Podobnie jak w przypadku chęci zwalczania niedostatku snu, tak i tutaj łatwo wpaść w błędne koło. Zastrzyk energii jest krótkotrwały, bo cukry proste znajdujące się w napojach są szybko wchłaniane i „doładowanie” prędko się wyczerpuje. Stąd pojawia się ochota, aby sięgnąć po kolejną puszkę. I jeszcze jedną. I potem następną.
„Badania prowadzone w różnych grupach wiekowych wskazują również na związek ze spożyciem napojów energetyzujących występowania nadwagi i otyłości” – pisały naukowczynie z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Jak się okazało częste sięganie po puszki z „energetykiem” wiązało się z mniejszą częstotliwością spożycia śniadań i jednocześnie częstszym spożyciem słodzonych napojów gazowanych.
Ale w energetykach są też witaminy! To chyba dobrze?
Teoretycznie. Problem w tym, że jest ich za dużo. Na przykład jedna puszka „popularnego napoju energetycznego” zawiera 250 proc. witaminy B6 w stosunku do zalecanego dziennego spożycia. Pełni ona m.in. ważną funkcję w procesie przyswajania magnezu, wspiera też układ odpornościowych. Tyle że jej niedobór, jak i nadmiar mają swoje złe strony. W przypadku przedawkowania mogą występować takie efekty jak stałe uczucie chłodu, mrowienie kończyn, słabość mięśni czy nawet problemy z koordynacją ruchową.
Dzienne spożycie uzależnione jest od wieku i płci, ale można założyć, że w przypadku osób od 10 do 18 r.ż. wynosi 1,2 mg – 1,3 mg. Ale dla kobiet w ciąży jest to już 1,9 mg, a dla mężczyzn po 50 r.ż. 1,7 mg. Dlatego 250 proc. w stosunku do zalecanego dziennego spożycia w przypadku dzieci powinien nas szokować.
Poza tym witaminy zawarte w energetykach są słabo wchłaniane i na pewno nie mogą zastąpić tych, jakie występują w naturalnym pożywieniu.
Uzależnienie od energetyków
- Fizjologia mózgu dziecka jest zupełnie inna niż fizjologia układu nerwowego człowieka dorosłego. Dlatego dzieci dużo szybciej uzależniają się właśnie od przyjemności, która związana jest ze słodkim napojem – zwracał uwagę w rozmowie z Polskim Radiem psycholog Czesław Michalczyk.
Nad tym problemem pochylił się także neuropsycholog dr hab. Paweł Krukow z Uniwersytetu Medycznego w Lublinie. W rozmowie z PAP przytoczył badania z Korei Południowej. Wykazały, że osoby sięgające po energetyczne trunki są dużo bardziej impulsywne i – co ciekawe – bardziej podatne na wpływ grupy. Co jednak najistotniejsze, kiedy odstawiają uzależniającą substancję mają nastrój, który momentami sięga prawie epizodu depresyjnego.
Jak widać argumentów przeciwko sprzedaży napojów energetycznych nieletnim nie brakuje. I chyba trudno znaleźć – przynajmniej z naukowego i zdrowotnego punktu widzenia – jakieś „za”. Pozostaje czekać, czy zakaz okaże się skuteczny i czy faktycznie spożycie niezdrowych płynów wśród młodzieży spadnie.