Sprawdź swój nocleg przed sylwestrem. Pojechał do Zakopanego, jego domku nie było
Okres świąteczno-noworoczny to żniwa dla oszustów. Nabierają na fałszywe sklepy, niedostarczone przesyłki, a także na nieistniejące obiekty noclegowe. Niestety stracić środki można nawet wtedy, gdy ktoś pisze do nas z konta prawdziwego hotelu.
Pechową historię mieszkańca powiatu nyskiego opisuje opolska policja. Mężczyzna wynajął domek dla swojej rodziny w okolicach Zakopanego. Zdjęcia przedstawiały przepiękną okolicę, a dom miał być na wyłączność. Do tego kusząca cena – niezbyt niska, ale jak na oferowane warunki atrakcyjna. Mężczyzna zarezerwował nocleg, zapłacił blisko 5 tys. zł i z ekscytacją czekał na wyjazd.
Kiedy wraz z rodziną udał się w okolice Zakopanego, okazało się, że pod podanym adresem nie ma żadnego domu
Zarezerwowany obiekt zwyczajnie nie istniał. Pomyłka, źle wpisany adres w nawigacji? Możemy wyobrazić sobie stres i niepokój. „Pewnie źle spojrzałem” – mógł pocieszać się mieszkaniec powiatu nyskiego. Czym prędzej wszedł na stronę, na której zarezerwował wypoczynek, ale ta przestała już istnieć. Podany numer kontaktowy również nie odpowiadał.
Opolska policja radzi, co należy zrobić, aby do podobnych sytuacji nie dochodziło. Przed opłatą sylwestrowego wyjazdu należy:
- sprawdzić, czy interesująca nas kwatera istnieje, np. za pomocą kamer umożliwiających podgląd okolicy;
- dokładnie zweryfikować opinie o obiekcie, korzystając z różnych źródeł;
- ustalić jak najwięcej informacji o ogłoszeniodawcy - jeśli w ogłoszeniu jest podanych bardzo mało informacji o obiekcie, brak danych kontaktowych to powinno to wzbudzić naszą czujność;
- zweryfikować na stronach wiarygodność obiektów - uczciwe firmy oferujące usługi wypoczynkowe na swoich portalach społecznościowych oraz stronach internetowych mają umieszczone regulaminy oraz kontakt do właściciela obiektu, a także nr NIP, REGON czy KRS;
- sprawdzić, czy w ogłoszeniu są realne zdjęcia obiektu.
Nie trzeba nawet korzystać z kamer – wystarczy „wizyta” na Google Maps. Oczywiście nie zawsze zdjęcia są aktualne i fakt, że obiektu nie było jeszcze np. w 2019 r., nie oznacza, że nie ma go teraz. Ale jeśli na stronie widzimy starą góralską architekturę, a według map Google’a w okolicy nic nie stoi, może to być sygnał ostrzegawczy.
Więcej o oszustwach internetowych piszemy na Spider's Web:
„Dobrze, że rezerwuję nocleg na sprawdzonych stronach”. Niestety, muszę cię zmartwić
To oczywiście rozsądna praktyka. Jednak ostatnio oszuści atakują pracowników hoteli i tym podobnych instytucji. Przejmują ich konta za pomocą klasycznego phishingu i mogą wysyłać wiadomości np. za pośrednictwem Bookingu. Ofiara myśli, że rozmawia z przedstawicielem firmy – wszak wszystko odbywa się na czacie, na którym jest już historia rozmowy – a tymczasem fałszywy pracownik przesyła link do fałszywej strony.
Wcześniej proceder dotyczył głównie zagranicznych miejscówek, ale niedawno dotarł do Polski. W listopadzie ostrzegał przed nim CSIRT KNF:
Właściciele hoteli otrzymują fałszywe zapytania rezerwacyjne w formie wiadomości e-mail ze złośliwym oprogramowaniem. Po zainfekowaniu, przestępcy kradną dane logowania do Booking. Następnie tworzą fałszywe oferty i strony phishingowe, oszukując klientów hoteli. Fałszywe strony są przesyłane do klientów poprzez Booking lub inne kanały
- wyjaśnia CSIRT KNF na Facebooku.
W okresie świątecznym ofiarą oszustwa padł popularny internetowy twórca:
Nawet jeśli myślimy, że link wysyła nam ktoś, kogo znamy lub darzymy daną instytucję zaufaniem, to i tak sprawdzajmy, na jaką stronę trafimy. Samo kliknięcie nie wyrządzi szkód. Ale jeśli wpiszemy poufne dane, to będziemy mieć kłopoty. W takich przypadkach zwrócenie uwagi na adres może uratować nas przed kłopotami.