Mają dość płacenia za Dolby Atmos. Wymyślili własny format
Technologia dźwięku przestrzennego w telewizorach, soundbarach, konsolach do gier, telefonach i komputerach została niemal całkowicie zdominowana przez zamknięte, płatne rozwiązania od prywatnych firm. Dwóch gigantów będzie próbowało to zmienić, choć szanse są niewielkie.

Jak rozpoznać, czy dany sprzęt do dźwięku jest nowoczesny (na marginesie: nie jest to tożsame z dobry)? Prawdopodobnie pierwszym odruchem będzie szukanie informacji, czy jest zgodny z formatem Dolby Atmos. Niektórzy być może będą też szukali zgodności z DTS:X, bowiem Dolby na rynku audio ma raptem jednego istotnego konkurenta.
To w sumie dość wygodne, jedna nalepka informująca o zgodności z najnowszym standardem. Problem w tym, że Dolby nie tylko nie zamierza działać charytatywnie, to wręcz skutecznie udaje mu się tak maksymalizować zyski z opracowanej przez siebie technologii, jak tylko to możliwe.
Piękny obraz i piękny dźwięk są ważne. Piszemy o nich w tych tekstach:
Dla przykładu, by odtworzyć film w Dolby Atmos, potrzebne jest po stronie filmowców oprogramowanie do masteringu z Atmosem (opłata dla Dolby), wykupienie licencji na komercyjną sprzedaż lub wynajem treści z Dolby Atmos (opłata dla Dolby) i wykupienie licencji na kodek Dolby Atmos przez producenta sprzętu i certyfikacja (ponownie, pieniądze dla Dolby). Nietrudno sobie wyobrazić, że wiele firm ma tego dość. Zerwanie z Dolby nie wydaje się jednak na dziś możliwe.
Jak uniezależnić się od Dolby i jego Dolby Atmos? Samsung i Google wyszli z ciekawą propozycją.
Obie te firmy wspólnie opracowały nowy format dźwięku przestrzennego o nazwie IAMF (Immersive Audio Model and Formats). Pierwszą dość słuszną reakcją powinien być śmiech: skoro potężne w branży audio DTS nie zdołało się realnie przebić ze swoją technologią DTS:X, to jak można tego oczekiwać od tych firm? Ot, zamiast standardu łączącego dwa poprzednie w efekcie na rynku będą trzy standardy, co niewiele zmieni. Czemu tu miałoby być inaczej?
IAMF to projekt open-source’owy i oddany pod kuratelę Alliance for Open Media, czyli stowarzyszeniu odpowiedzialnemu też za pilnowanie kodeku AV1. To oznacza, że w przeciwieństwie do rozwiązań od Dolby i DTS, technologia jest otwarta, możliwa do dowolnego i wolnego wykorzystania, przy przystępnych warunkach licencyjnych. IAMF przy tym w żądnym stopniu ma nie ustępować technicznie od konkurencji, oferując dźwięk 3D o wysokiej przepływności.
Problem w tym, że IAMF - podobnie jak DTS czy Dolby - wymaga zaimplementowanej obsługi w urządzeniu odbiorczym i stosownego zakodowania w treści (filmie, serialu, grze). Można zakładać, że większość przyszłych sprzętów firmy Samsung będzie obsługiwać IAMF, podobnie jak pewna część urządzeń z systemem Android i Android TV. Co z resztą? Co z soundbarami, kinami domowymi? Co z telewizorami innych producentów?
Niestety na te pytania, dość kluczowe, odpowiedzi jeszcze nie znamy.